Na to zamówienie ze sklepu dresslily.com czekałam pełna obaw. Zapewne padnie pytanie, dlaczego?? Otóż, oprócz rzecz jasna zawartości, była jeszcze jedna ważna kwestia. Przez cały czas, od momentu wysłania, nie mogłam zlokalizować przesyłki. Na każdej stronie pojawiał mi się błąd i nie mogłam znaleźć żadnej informacji dotyczącej śledzenia paczki. 

Aż nagle, tuż przed Świętami Bożego Narodzenia, w piątek, w drzwiach pojawił się listonosz. Między sprzątaniem, gotowaniem, lepieniem uszek itd. wreszcie miałam swoje zamówienie. Chociaż nie byłam do końca pewna, co kryje się w środku...

Spośród rzeczy, na które się zdecydowałam i o których pisałam Wam w wishliscie, tak naprawdę tylko do jednej byłam w 80% przekonana. Dlatego dzisiaj zacznę właśnie od niej. 



Kiedy przedstawiałam Wam moją wishlistę większość z Was najbardziej zainteresowana była właśnie tym żelazkiem parowym. Przed ostatecznym złożeniem zamówienia w sklepie sporo czasu zajęło mi wyszukanie czegoś fajnego, innego od monotonnych ciuchów. Chciałam nietypowy, ale przydatny gadżet, aż wreszcie go znalazłam.


Dane techniczne:
- tworzywo: niestety plastik,
- długość kabla zasilającego: 160 cm,
- moc: 220 V,
- temperatura pary: 100 C,
- dwustronna regulacja pary:


- lampka kontrolna:


- w zestawie jest lejek do wlewania wody oraz dwa rodzaje głowic prasujących:



-  pojemność zbiornika na wodę: 200 ml.


To nic innego, jak mini prasowacz parowy. Jego turystyczne rozmiary sprawiają, że jest poręczny, a w niektórych przypadkach wręcz niezawodny. Jest szybki, bezpieczny i łatwy w użyciu.


Najlepiej prasować nim rzeczy na wieszaku, w pionie. Posiadam sporo bluzek typu mgiełka, a także długie, zwiewne do kostek spódnice na lato. Tego typu ubrania do tej pory "spryskiwałam" dzięki opakowaniu po płynie do mycia szyb, wypełnionego wodą, który ma bardzo wygodną formę rozpylania. A będę szczera - nienawidzę prasować. Robię to tylko i wyłącznie w sytuacjach, kiedy muszę. 
Akurat ten mini prasowacz parowy całkiem fajnie sobie z tego typu czynnością poradził, moc pary jest odpowiednia, a tkaniny nie ociekają wodą. Ale nie do końca zgodzę się z tym, że od tej pory żelazko jest nam już zbędne. Koszule czy jedna z bluz nie do końca wyglądają tak, jak należy, ponieważ widać zagniecenia. Myślę, że wszystko zależy od rodzaju tkanin. Ja chciałam sprawdzić na tych delikatnych, zwiewnych, dlatego też zdecydowałam się to urządzenie wypróbować. I w tym przypadku cel został osiągnięty. 

Jedyne, czego mogę się czepić, to brak informacji na stronie odnośnie wtyczki. Musimy zaopatrzyć się w przejściówkę, w przeciwnym razie żelazka nie uruchomimy. 


Mimo wszystko śmiało stwierdzam, że jest to fajny gadżet, a dodatkowo gwarantuję Wam, że niczego nim... nie podpalimy !


Dwie pozostałe rzeczy to już porażka .... 
Pierwszą z nich jest marynarka.



Szczerze mówiąc nawet nie wiedziałam, jak Wam ją nawet pokazać...
Świadoma opisu ze strony mimo wszystko postanowiłam ją zamówić. Jednak dotarł do mnie stuprocentowy poliester. W ogóle nie czuć ani grama bawełny. Strasznie cienki materiał, okropnie się gniecie, wyprasować go graniczy z cudem. Do tego te guziki, które na starcie mi się nie spodobały... Chociaż łudziłam się, że gatunkowo będzie w porządku i wszyje białe, bo akurat takie o odpowiedniej wielkości posiadam w domu. Wewnątrz jest podszewka, której mam wrażenie, że jest za duuuużo. Ciężko było ułożyć rękawy do wyprasowania... nie mówiąc już o całej reszcie.
Póki co leży... będzie nabierać mocy prawnej. Może latem się nada. Ale czy pogodzę się z tym, że to poliester? Nie wiem. W tej cenie nie warto było zamawiać.


A na koniec eyeliner... 



Wizualnie wygląda dość sympatycznie. Byłam skłonna się z nim zaprzyjaźnić. Opornie zamknięty w kartonowe, dość ładne opakowanie sprawiał wrażenie, że jest wart tych 5 $.


No i z chęcią bym go wypróbowała, gdyby cokolwiek się z niego wydobyło... Nic nie idzie, stawiałam w pionie, próbowałam pomachać nim, aż coś wypłynie i nicccc! Dlatego w tym przypadku za dużo się nie rozpiszę. Być może swoje odleżał i wysechł? Tego niestety nie wiem, ale wiem jedno: nic Wam w tej sytuacji nie "zmaluję".

Także nic innego mi nie pozostało, jak w dalszym ciągu poszukiwać odpowiedniej marynarki. Tym razem jedną, powiedzmy, że bawełnianą, już sobie upatrzyłam. Ale czy zamawiać? Siedzę, myślę i się zastanawiam...

24 komentarze:

  1. Eyeliner musiałaś dostać stary - ja od dawna zamawiam mazaki właśnie z zaful czy dresslily kiedy brakuje mi kilka $$$ do końca zamówienia. Jeden miałam stary - reszta jest rewelacyjna - a trwałość bomba!
    P.S. Biorę te za 1-2 $ spróbuj - nawet jak suchy przyjedzie to nie będziesz żałować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To żelazko parowe chyba sobie sprawię :) Przydałoby mi się właśnie do takich zwiewnych rzeczy typu mgiełki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba sama sobie sprawię taki żelazko. Prasowanie jest dużo szybsze i łatwiejsze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Urządzenie prezentuje się ciekawie, szkoda że nie ma europejskiej wtyczki ale jest to do przejścia. Raczej się na to cudo nie skuszę, wolę profesjonalne żelazko parowe i mam jedno na oku :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe urzadzenie :) szkodaa tej marynarki ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Usmiałam się z tej marynarki hahah. Ja nie wiem jak ty wynajdujesz te sprzęty! Wrzucam to żelazko do koszyka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że ta marynarka się nie udała :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Żelazko bardzo mi się podoba, też jakoś niezbyt ciągnie mnie do prasowania to może z takim gadżetem nabrałabym chęci 😉 Szkoda że ta marynarka to niewypał, może innym razem się uda. A jeśli chodzi o eyeliner to tak jak pisze Zuzka, musiał byc stary. Ja na allegro kupilam ostatnio tusz i tez nowy a nic w nim nie było, także musiał być zdecydowanie stary produkt.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyli jak widać można trafić i na hity i na kity. Ta marynarka jest niezłym kitem

    OdpowiedzUsuń
  10. Żelazko jest super, nigdy nie widziałam takich sprzętów w chińskich sklepach :)

    OdpowiedzUsuń
  11. szkoda, że marynarka się nie sprawdziła, ale takie jest kupowanie w ciemno. trudno. dlatego ja staram się NIE brac ciuchow gdzie napisane jest poliester. ewentualnie zgodzę sie na poliester o ile w rubryce jest napsiane "cotton blend" czy jakos tak, wiec domieszka bawełny.

    OdpowiedzUsuń
  12. Prasowacz parowy fajna sprawa :) słyszałam jednak o nich różne opinie

    OdpowiedzUsuń
  13. Myślałam o zakupie żelazka parowego, bo tak jak Ty, też nie lubię prasować. Ale jednak mam na tyle mało eleganckich ubrań, że raz na parę miesięcy mogę się przemordować z żelazkiem :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Muszę się zaopatrzyć w to cudo. Ja uwielbiam prasować ( Tak jestem dziwna :D ) więc taki gadżet bardzo by mnie ucieszył :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Te żelazko wydaje się fajne, chociaż ja pracuje mało rzeczy z cienkiego materiału. Ja marynarkę zamówiłam z zaful

    OdpowiedzUsuń
  16. Ta marynarka niezbyt fajnie wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawe te żelazko, chyba by mi się przydało takie... na początku myślałam, że to jakiś oczyszczacz parowy:P

    OdpowiedzUsuń
  18. Zastanawiałam się nad takim żelazkiem. Mając na uwadze, że również nie przepadam za tą czynnością, skuszę się na próbę na to :)

    OdpowiedzUsuń
  19. U nas pasuje mój Luby bo ja tego po prostu nienawidzę.

    OdpowiedzUsuń
  20. Z tymi przejściówkami to jest zabawa, ja czekam aktualnie na przejściówkę do lokówki, bo nie mam jej jak uruchomić;D

    Takie żelazko to przydatne urządzenie!

    OdpowiedzUsuń
  21. Parowacz zamawiam przy następnym zamówieniu xd też czekam na eyeliner... A marynarka... Jak dla mnie straszna. Ale liczę, że wszystko inne dojdzie idealne!

    OdpowiedzUsuń
  22. Powiem Ci kochana, że próbuj z ta marynarką. zdarzają się porażki, ale tez i perełki, warto próbować:)
    Ciekawi mnie to żelazko parowe. Zgadzam się, że zwykłego żelazka na pewno nie zastąpi, ale do mgiełek (mam ich także sporo) byłoby idealne:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.