Witajcie Kochani. Pogoda nie dopisuje, więc staramy się w ciekawy sposób spędzać w domu czas. Jest to wyzwanie dla rodziców zwłaszcza wtedy, kiedy nasze pociechy nie wiedzą, co ze sobą zrobić. 

W tej chwili dość szybko robi się ciemno, tak więc w naszych rękach (tych dorosłych mam na myśli) i głowach tkwi, co by tu wymyśleć i w interesujący sposób spędzić czas z dziećmi. Opcji jest mnóstwo.

Na brak wrażeń nie narzekamy. Nie jestem osobą, która siedzi i marnuje czas. A dobrze wiecie, że leci on zdecydowanie szybciej, aniżeli byśmy tego chcieli. Więc staramy się z niego wycisnąć wszystkie te wspaniałe chwile, które zapewne kiedyś, w dalszej przyszłości będą wspominać nasze dzieci. To ważne, ponieważ przed nimi mnóstwo wyzwań, także warto dawać dobry przykład. 

Książki u nas to podstawa. Kocham czytać. Dlatego też istotne jest dla mnie to, aby i nasi chłopcy się tym interesowali. Bez względu na formę, bo jak dobrze wiecie, jest teraz wiele rodzajów książek. 

Jedną z nich, magiczną, w postaci odkrywania obrazków już Wam na moim blogu przedstawiałam. Wówczas dotyczyła ona zagadkowej misji z załogą Psiego Patrolu

Tym razem, ponownie dzięki Media Service Zawada wyruszymy wraz z rodzinką Świnki Peppa na wycieczkę w poszukiwaniu gwiazd


 "Rodzina świnek zasiadła do kolacji. Mama nalała każdemu kubek mleka. Ojej! George nie może się napić, bo nie zjadł hełmu kosmonauty".


Tak właśnie rozpoczynamy przygodę z różową świnką. Zadaniem dziecka jest odnalezienie wskazanych po lewej stronie elementów. Chociaż są one wyraźnie pokazane, to jednak po prawej stronie, w "ciemności" niełatwo jest odszukać. To wszystko dzieje się za sprawą specjalnie przyciemnionych stron.


Aby wykonać zadanie musimy sięgnąć po dołączoną do książki oryginalną, kartonową "latarkę", która daje wrażenie podświetlenia, za pomocą której zobaczymy to, co jeszcze przed chwilą było ukryte…


Świnki w poszukiwaniu gwiazd udały się do domu dziadka, gdzie na strychu stał teleskop. To właśnie dzięki niemu mogły wszystko wyraźnie ujrzeć to, czego ludzki wzrok nie jest w stanie zobaczyć. 


Dzięki magicznej latarce Peppa i George znaleźli na niebie nie tylko długo wyczekiwane gwiazdy, ale planety, rakietę, czy też dwa kratery.

- Może kiedy George będzie duży i będzie miał swoją rakietę, zabierze mnie na wycieczkę do gwiazd? - rozmarzyła się Peppa.




Podsumowując tą recenzję muszę przyznać, że mimo, iż książeczka ta zawiera zaledwie 12 stron, to była dla nas fantastyczną zabawą. Największą rolę odgrywa tutaj właśnie ta kartonowa latarka, która pobudza wyobraźnie każdego dziecka.


Twarda oprawa i sztywne strony książki zapobiegną zbyt szybkiemu zniszczeniu, dzięki czemu można z niej korzystać do woli. Taką opcję lubię najbardziej, ponieważ nasz Oluś lubi wertować swoje literkowe zdobycze milion razy dziennie. I chociaż wszystko zna już na pamięć, to i tak chętnie do nich powraca.

3 komentarze:

  1. Świetna jest! Mój Olek uwielbia Peppe, we wrześniu byliśmy na przedstawieniu w teatrze i naciagnal ojca na tonę zabawek😂

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow!Tej książeczki jeszcze nie widziałam! Jest super.Moja młodsza córka byłaby zachwycona. Muszę się za nią rozejrzec.

    OdpowiedzUsuń
  3. O ja..,ale ta książka jest świetna! Pierwszy raz taką widzę. Koniecznie muszę ją sprawić dzieciom.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.