Kochani jeśli uważnie czytacie mojego bloga to dobrze wiecie, że niestety mam problem z moją skórą, której ciężko jest dobrać odpowiedni kosmetyk. Ma swoje fochy, w związku z czym ciężko mi jej czasem "dogodzić". Sięgałam po wiele produktów, które nie zawsze się sprawdzały i dopiero po latach wiem, co jest dla mnie dobre. 

Wszystko zależy u mnie od pory roku. Jesienią, czy zimą potrzebuję podwójnej, a nawet potrójnej dawki nawilżenia, w przeciwnym razie na twarzy pojawiają mi się niechciani "goście" w postaci licznych plam, czy podrażnień. I tutaj nawet milionowi makijaż nie był w stanie ukryć te niedoskonałości.

Postanowiłam więc po raz kolejny sięgnąć po sprawdzone kosmetyki dermena®. Już nie raz kupowałam je w aptece - wówczas polecała mi je właśnie Pani, która z zawodu jest nie tylko farmakologiem, ale i dermatologiem. Zresztą na blogu pojawiały się już recenzje, jak chociażby ta: "Liczy się każdy włos" - Dermena Repair Hair Care. Trzykrotnie stosowałam ten szampon, który po dzień dzisiejszy cieszy się u nas w domu dobrą opinią.

Tym razem poszłam o krok dalej i zdecydowałam się na pewne trio dotyczące pielęgnacji twarzy

  Jest to linia dermena® HYDRALINE, która ma być wsparciem właśnie dla skóry suchej, odwodnionej, która jest skłonna nie tylko do podrażnień, ale i łuszczenia się. Czyli, jakby patrzeć jest doskonałą opcją dla mnie, typowego suchara jeśli chodzi o typ cery. 


Lubię stosować produkty jednej firmy. Skład jest zbliżony, dzięki czemu uzyskam z pewnością lepsze efekty. 


Oprócz przeznaczenia wspólnym mianownikiem prezentowanych przeze mnie dzisiaj kosmetyków jest molekuła Regen7 - unikalny, opatentowany składnik aktywny chroniący skórę przed podrażnieniami, działający regenerująco na skórę.

NAWILŻAJĄCY KREM OCHRONNY NA DZIEŃ dermena® HYDRALINE

Krem ten w połączeniu z molekułą Regen7, aktywatorem epidemalnego kwasu hialuronowego, naturalnym polisacharydem i kompleksem odbudowującym NMF (jest to naturalny czynnik nawilżający) ma pozytywnie wpływać na stan i wygląd suchej/odwodnionej skóry.  Olejek bawełniany ma wzmacniać barierę lipidową skóry, a emolienty mają ją chronić przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Poza tym - ku mojemu zdziwieniu - zawiera także filtr SPF 10. Jest jeszcze alantoina, gliceryna i pantenol. Szczerze - nie mam się tutaj czego czepić.

Jego zadaniem jest nie tylko nawilżenie, które jest tutaj podstawą, ale ma także zmniejszyć szorstokość i zregenerować naskórek. Dzięki temu nasza skóra uzyskać ma zarówno równowagę, jak i komfort na co dzień.

Sięgając po ten krem do użytku mamy 50 ml.

Dzięki pompce aplikacja jest bardzo prosta. Konsystencja nie jest gęsta, stąd też pompka działa bez zarzutów. Pachnie bardzo delikatnie i przyjemnie.

Jeśli chodzi o moje zdanie na jego temat to po pierwsze do czegoś Wam się przyznam: otóż spodziewałam się mega gęstego kremu, który owszem - nawilży, zmniejszy to nieprzyjemne uczucie "suchości" i... będzie się nie tylko długo wchłaniał, ale zapcha mi totalnie skórę. A tu jednak jego formuła jest leciutka, pachnąca, chłonność jest na piątkę to i opinia jest pozytywna. A nawet bardzo. Doskonale się sprawdza, polecam go zwłaszcza teraz, przy tych niższych temperaturach.

ODŻYWCZY KREM NATŁUSZCZAJĄCY NA NOC dermena® HYDRALINE


Jeśli chodzi o wersję na noc to skład jest bardzo zbliżony, ale dodatkowo tutaj mamy jeszcze masło Shea oraz witaminę E.

Ma on działać kojąco i jak nazwa wskazuje natłuszczająco. W związku z tym obawiałam się jego konsystencji, ale nie odbiega ona od kremu przeznaczonego na dzień. Tak więc nie tylko zapach jest ten sam, ale i jego konsystencja, która nie pozostawia tłustej warstwy.

Tutaj również mamy 50 ml. Jak dla mnie jest to odpowiednia ilość.


Potwierdzam, że rano skóra jest w świetnej formie, miękka, nie czuć ściągnięcia. Fenomenalnie wygładza i regeneruje.


WYGŁADZAJĄCY KREM POD OCZY dermena® HYDRALINE


To trzeci kosmetyk, który używałam przez ostatni miesiąc. Przeznaczony jest oczywiście do pielęgnacji i ochrony tej szczególnej, delikatnej strefy, jaką jest skóra wokół oczu.

Prócz już wyżej wymienionych składników zawiera też betainę, która wraz z emolientami i olejkiem bawełnianym sprawia właśnie efekt odpowiedniego natłuszczenia.

Całość ma wyraźnie nawilżać podatną na czynniki zewnętrzne skórę w w/w miejscu, ale również zmniejszyć widoczność "kurzych łapek".

Chociaż opakowanie wydaje się bardzo malutkie, to uwierzcie mi, że 15 ml w zupełności Wam wystarczy.


Podsumowując powiem tak: wszystkie 3 kosmetyki sprawdziły się pozytywnie. Plus za ich przeznaczenie: na brak nawilżenia i szorstkości nie narzekam. Skóra jest przyjemna w dotyku i wygładzona. Składniki są bezpieczne co świadczy o tym, że nie "wklepuję" w skórę chemii. Rano, przed makijażem nie muszę długo czekać, nim się wchłonie. Podkład po kremie na dzień mi się nie roluje (przypominam ponownie, że mam suchą skórę). Mając świadomość, że trio skutecznie chroni mnie przed czynnikami zewnętrznymi z czystym sercem polecam. Jedynie mieszane uczucia mam co do kremu pod oczy. Prócz nawilżenia nie zauważyłam zmian.


2 komentarze:

  1. Lubię ich kosmetyki do włosów, kremu jeszcze nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdzam, że kosmetyki tej firmy i do włosów i kremy do twarzy spisują się doskonale :)

      Usuń

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.