Miłość nie jedno ma oblicze, dlatego nie dziwię się, że wielu pisarzy bacznie przygląda się wszystkiemu temu, co ich dookoła otacza. Następnie swe myśli / doświadczenia / marzenia / pożądania przelewają na papier. Dzięki temu serwują nam lektury, które mogą, ale też nie muszą utkwić nam na dłużej w pamięci.

Czy tak było w przypadku książki Katarzyny Mak pt. „Dotyk anioła”?


 Zwłaszcza, że na okładce książki jest rekomendacja mojej ulubionej pisarki Kasi Haner (Katarzyny Nowakowskiej)... Tak więc musiałam tą pozycję przeczytać i się przekonać, czy było warto...



Angela (Angel) Zuzanna Lewandowska – dziewczyna właściwie o kilku imionach i jak się okazuje również kilku obliczach… To młoda, wrażliwa, naiwna i piękna 25-latka. Ponieważ tuż po porodzie jej matka ją porzuciła, wychowywaniem tejże wówczas małej istoty zajęli się dziadkowie. Dzięki nim wyrosła na dobrą, mądrą, religijną, świecącą niemalże przykładem kobietę. Po śmierci swoich opiekunów, z biletem w jedną stronę, postanawia wyruszyć ze swojej skromnej wsi do wielkiego świata, jakim są Stany Zjednoczone. Chce poznać swoją biologiczną matkę i dowiedzieć się, dlaczego ją zostawiła. Bohaterka zatrzymuje się w Las VegasŚwiatowej Stolicy Rozrywki i Ślubów i tzw. „Mieście Grzechu”. To właśnie tam, w jednym z kasyn pracowała jej przyjaciółka sprzed lat, Jenny, z którą bardzo chciała się zobaczyć.

Już pierwszej nocy obie udają się do jednego z ekskluzywnych kasyn i to właśnie tam zaczyna się cała zabawa, która nie dla wszystkich kończy się szczęśliwie. Alkohol połączony z lekami uspokajającymi powoduje, że Angel budzi się o poranku w zupełnie nieznanym jej miejscu, do tego w towarzystwie obcego faceta kompletnie nie mając pojęcia, co się poprzedniej nocy wydarzyło… A działo się, oj działo…   

Tak to jest, jak się w Las Vegas o jednego drinka za dużo wypije, a myśli dopiero po fakcie...

"Nie pamiętam wczorajszego wieczoru, chyba nawet nie byłam pewna tego, co robiłam za dnia, ale w tej chwili czułam nadciągające kłopoty. Ból głowy utwierdził mnie w przekonaniu, że musiałam przesadzić z alkoholem."

Zaraz po wytrzeźwieniu szybciutko staje na nogi i odzyskuje świadomość powagi sytuacji. Chcąc całe to nieporozumienie związane ze spontanicznym ślubem z nieznajomym mężczyzną odkręcić okazuje się jednak, że nie jest to takie proste… Otóż jedyny świadek pary aktualnie przebywał na urlopie, tak więc nie można było unieważnić ślubu. Jest to możliwe dopiero po jego powrocie, który nastąpi za 369 dni...

"Zamiast żenujących wspomnień z zakrapianego wieczoru z przygodnym kochankiem dostałam w pakiecie amerykańskiego męża. Viva Las Vegas!." 

"Kiedy dotarło do mnie, że jestem naga, jak oparzona usiadłam i podciągnęłam pod samą brodę kołdrę, która jeszcze chwilę temu spoczywała na moim ciele. Byłam goła jak święty turecki, o czym upewniłam się, zerkając pod kołdrę a tym samym wywołując parsknięcie faceta stojącego nieopodal łóżka". 
 
 Tym facetem Był Brad (Bradley) Sawyer - totalne przeciwieństwo Angel. Mężczyzna z nieciekawą przeszłością, żyjący własnym tokiem życia i nie tolerujący sprzeciwu. Bez jakichkolwiek uczuć. On nie jest w stanie przywiązać się do czegokolwiek ani kogokolwiek. Uważał, że prawdziwa miłość nie istnieje, więc nie ma sensu lokować jakiekolwiek uczucia. Lubił swobodę i luz.  Do tego, na domiar złego, jest płatnym zabójcą pracującym na zlecenie rządu.

"Prawdziwa miłość nie istnieje. To bzdury wymyślone przez poetów, pisarzy i wszystkich tych pożal się Boże romantyków. Moja definicja miłości jest znacznie prostsza. Wierze w czysto fizyczna relacje. Seks jest ucieleśnieniem związku kobiety i mężczyzny, a wszystko ponad to... no, może oprócz wzajemnej szczerości i lojalności ... nie ma najmniejszego znaczenia". 

Jednak wchodząc w związek małżeński życie obojga tych ludzi zostaje wywrócone do góry nogami. Początkowo wrogo na siebie nastawieni powoli zaczynają się do siebie zbliżać. To jak rollercoaster, lektura pełna emocji, pożądania i mnóstwa tajemnic, które powoli wychodzą na jaw. Jak się okazuje, przyjaciółka Angel, Jenny, również nie do końca była wobec niej lojalna. Ważną rolę odgrywa także Diana, elegancka, dystyngowana, żyjąca w luksusie kobieta, którą z Bradem prócz kwestii zawodowej łączy jeszcze więcej, aniżeli byśmy się spodziewali... Nie tylko wyciągnęła go z bagna, wpychając tym samym w kolejne, ale i ona darzyła go uczuciem. Sprawy bardzo się komplikują, co spowodowało, że naprawdę się wciągnęłam. Główni bohaterzy początkowo dążyli do unieważnienia małżeństwa, jednak uczucia, które się pomiędzy nimi z czasem rodzą zaczynają być pewnym zobowiązaniem.


- Podsumowanie -

Bardzo fajnie czytało mi się tą książkę. Jest humor, troszkę namiętnej pikanterii (ale na poziomie, bez wyuzdanych opisów, chociaż przekleństwa i tutaj są obecne). Przede wszystkim poznajemy emocje bohaterów. Tą kobiecą i męską stronę. Akcja toczy się właściwie cały czas, co trzyma w napięciu i chce się dobrnąć do finału. Jedyne, co mnie irytowało to fakt, że Angel, ta taka powiedzmy prosta kobita ze wsi, żyjąca do tej pory według swoich zasad, bez strojenia się, czy makijażu, religijna, tak szybko potrafiła zaakceptować sytuację, w której się znalazła i co najlepsze - ten "bad guy", totalnie nieznany jej facet, zaczął ją bardzo szybko pociągać. Dziewczyna nie miała kompletnie pojęcia na temat seksu, a tu masz ... Wręcz go pragnie, ale tylko i wyłącznie ze swoim mężem, który też stopniowo pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Szkoda tylko, że troszkę za późno, ponieważ zakończenie, niby przewidywalne, ale mnie troszkę zdołowało. Nie sądziłam, że ich los, pary, która tak długo mimo przeciwności losu będzie się do siebie docierać, tak się zakończy.


Mimo wszystko "Dotyk Anioła" pokazuje, że można przełamać pewne bariery i zasady. Tak, jak na wstępie wspominałam, miłość jest nieobliczalna i nawet świętoszkę, czy zabójcę potrafi otworzyć i zmienić tok myślenia. Jest kontynuacja tej historii pt. "sen o Aniele". Na pewno po nią sięgnę i Wam zrecenzuję.


Wydawnictwu Videograf dziękuję za możliwość przeczytania tej przyjemnej lektury.

Brak komentarzy:

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.