11/03/2018 02:27:00 PM
Malina nordycka - intensywnie nawilżająca dawka dla ciała i nie tylko - Evelinecosmetics
Nie będę Was oszukiwać i przyznaję się bez bicia, że jesień to ta pora roku, za którą niekoniecznie przepadam. Jedyne, co porusza moje serce, to te piękne, kolorowe, spadające liście.
Pojawiające się coraz to niższe temperatury odbijają się na kondycji całego mojego ciała, więc aby uchronić się przed wysuszeniem, czy też licznymi przebarwieniami, dbam o odpowiedni stopień nawilżenia. Dzięki temu poprawiam sobie kondycję skóry, która staje się bardziej przyjemna w dotyku, odprężona i pachnąca.
W kwestii balsamowania ciała cenię sobie wygodę, dlatego zazwyczaj wybieram takie produkty, które wyposażone są w pompkę.
I dzisiaj Wam taki kosmetyk przedstawie, a jest to malina nordycka - intensywnie odżywczy balsam do ciała firmy Eveline Cosmetics.
Pochodzi on z linii Body Care Med+ i przeznaczony jest dla mnie, czyli skóry suchej, wrażliwej i alergicznej.
Głównymi jego cechami są: WYSOKA SKUTECZNOŚĆ + DELIKATNOŚĆ.
Zawarta w nich kompozycja to połączenie:
- ekstraktu z maliny nordyckiej - unikalnej rośliny, ze względu na niezwykłe właściwości zwanej „skandynawskim złotem”. Wykazuje silne działanie odżywcze, antyoksydacyjne i ochronne.
- masła shea - dzięki głębokiej penetracji naskórka intensywnie odżywia i poprawia elastyczność skóry, pozostawiając na niej ochronny płaszcz lipidowy.
Reszta składu dla kogoś, kto się tym interesuje , jak ja, niestety nie powala.
Ma on natychmiast dogłębnie odżywiać i regenerować skórę. Ponadto długotrwale wzmacnia barierę ochronną przeciw szorstkości i przesuszeniom.
No ale do rzeczy...
Róż kojarzy nam się z m.in. maliną i taki też powinien mieć zapach. Ale jest on troszkę dziwny i jakoś mi tej typowej maliny nie przypomina, tylko coś podobnego do gumy balonowej z dzieciństwa w połączeniu właśnie z masłem shea. Ale nie ukrywam, że jest bardzo przyjemny, taki owocowo-kwiatowy, nieprzesadny.
Jest to dość duża butelka w ilości 350 ml wyposażona w funkcjonalną pompkę, która nabiera odpowiednią ilość kosmetyku.
Posiada również funkcję blokady - w razie, gdyby np. dzieci się do niego dobrały, to mamy pewność, że nie "pstrykną" zawartością w powietrze. A nie powiem - kolor opakowania może tych naszych małych, ciekawskich obywateli przyciągnąć.
Dla jednych podobno konsystencja jest rzadka, dla mnie nie: jest gęsta, wydajna i odpowiednia dla typowych balsamów. Wchłania się szybko, nie ma tłustego filmu, aczkolwiek zależy to też od nakładanej przez nas ilości. Jeśli z nią przesadzimy to wiadomo, trzeba swoje odczekać, nim się wchłonie. Ale uważam, że w sam raz nawilża, a przede wszystkim nie podrażnia i nie powoduje ani uczulenia, ani jakiegokolwiek pieczenia. Dla mnie daje natychmiastowy efekt gładkiej skóry.
Najbardziej sprawdza mi się po depilacji. Poza tym używam go również do rąk.
Uważam, że jego cena nie jest wygórowana. Jeśli chodzi o działanie, to spełnił moje oczekiwania.
Pochodzi on z linii Body Care Med+ i przeznaczony jest dla mnie, czyli skóry suchej, wrażliwej i alergicznej.
Głównymi jego cechami są: WYSOKA SKUTECZNOŚĆ + DELIKATNOŚĆ.
Zawarta w nich kompozycja to połączenie:
- ekstraktu z maliny nordyckiej - unikalnej rośliny, ze względu na niezwykłe właściwości zwanej „skandynawskim złotem”. Wykazuje silne działanie odżywcze, antyoksydacyjne i ochronne.
- masła shea - dzięki głębokiej penetracji naskórka intensywnie odżywia i poprawia elastyczność skóry, pozostawiając na niej ochronny płaszcz lipidowy.
Reszta składu dla kogoś, kto się tym interesuje , jak ja, niestety nie powala.
Ma on natychmiast dogłębnie odżywiać i regenerować skórę. Ponadto długotrwale wzmacnia barierę ochronną przeciw szorstkości i przesuszeniom.
No ale do rzeczy...
Róż kojarzy nam się z m.in. maliną i taki też powinien mieć zapach. Ale jest on troszkę dziwny i jakoś mi tej typowej maliny nie przypomina, tylko coś podobnego do gumy balonowej z dzieciństwa w połączeniu właśnie z masłem shea. Ale nie ukrywam, że jest bardzo przyjemny, taki owocowo-kwiatowy, nieprzesadny.
Jest to dość duża butelka w ilości 350 ml wyposażona w funkcjonalną pompkę, która nabiera odpowiednią ilość kosmetyku.
Posiada również funkcję blokady - w razie, gdyby np. dzieci się do niego dobrały, to mamy pewność, że nie "pstrykną" zawartością w powietrze. A nie powiem - kolor opakowania może tych naszych małych, ciekawskich obywateli przyciągnąć.
Dla jednych podobno konsystencja jest rzadka, dla mnie nie: jest gęsta, wydajna i odpowiednia dla typowych balsamów. Wchłania się szybko, nie ma tłustego filmu, aczkolwiek zależy to też od nakładanej przez nas ilości. Jeśli z nią przesadzimy to wiadomo, trzeba swoje odczekać, nim się wchłonie. Ale uważam, że w sam raz nawilża, a przede wszystkim nie podrażnia i nie powoduje ani uczulenia, ani jakiegokolwiek pieczenia. Dla mnie daje natychmiastowy efekt gładkiej skóry.
Najbardziej sprawdza mi się po depilacji. Poza tym używam go również do rąk.
Uważam, że jego cena nie jest wygórowana. Jeśli chodzi o działanie, to spełnił moje oczekiwania.
Opakowanie ma ładny kolor i z pewnością przykułoby na sklepowej półce moją uwagę! Co do składu to w sumie nie wnikam, bo odkąd przeczytałam , że pachnie gumą balonową i shea to już zostałam kupiona :))))
OdpowiedzUsuńKojarzę skądś ten balsam i możliwe, że go kiedyś miałam :)
OdpowiedzUsuńPołączenie masła shea i malin by mi się spodobało mm;>
OdpowiedzUsuńmaslo shea w kosmetykach rewelacyjnie sie sprawdza , a eveline znam i lubię
OdpowiedzUsuńOpakowanie i wariant zapachowy łudząco przypomina mi Neutrogenę. Tego balsamu nie miałam, ale lubię produkty do ciała Eveline :)
OdpowiedzUsuńsuper, że działa tak jak chciałaś, miałam kilka balsamów eveline w takich opakowaniach i zawsze byłam zadowolona
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się to, że ten produkt ma pompkę. Myślę, że po niego sięgnę, jak tylko wykorzystam swoje zapasy :)
OdpowiedzUsuńWidziałam go ostatnio w Biedronce o zastanawiałam się nad kupnem. Chyba muszę tam wrócić :)
OdpowiedzUsuńLubie jak balsam ma pompke bo to najwygodniejsze rozwiazanie. Owocowy zapach tez jest u mnie na plus.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji mieć tego produktu. Fajnie, że jesteś z niego zadowolona.
OdpowiedzUsuńpiękne opakowanie i cudowny zapach, muszę to mieć!
OdpowiedzUsuńNo opakowanie zwraca na siebie uwagę :) Nie stosowałam tego produktu. Lubię te balsamy rozgrzewające lub chłodzące z tej marki mające modelować sylwetkę.
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu zastanawiam się nad zakupem tego balsamu. Jednak nie umiem się balsamować systematycznie i boję się, że by mi się zmarnował.
OdpowiedzUsuńOpakowanie wygląda świetnie i pewnie produkt pięknie pachnie :)
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki eveline ale tego jeszcze nie znam.
OdpowiedzUsuńZ chęcią widziałabym ten kosmetyk na mojej półce w łazience :D
OdpowiedzUsuńJEszcze nigdy nie miałam żadnego balsamu z Eveline <3
OdpowiedzUsuńZ Eveline znam tylko kolorówkę . Na balsam się jeszcze nie natknęłam :)
OdpowiedzUsuń