Kochani czas na nową edycję boxa Pure Beauty, który dedykowany jest pazdziernikowi.

Nazwany został Cotton Clouds. Nie bez powodu, ponieważ już sam widok pudełka, a głównie jego grafika sugeruje nam, że chodzi o piękną, kolorową, pełną wspaniałych barw jesień. Poezja dla oczu. Napatrzeć się nie mogę. To chyba najładniejsza oprawa, jaka do tej pory u mnie w domu gościła.

Jesień to wspaniała pora roku. Różnorodność kolorów w połączeniu akurat w tym roku z wyjątkowo dotąd wysokimi temperaturami wręcz zachęca, aby ją podziwiać.

Tak samo, jak zawartość Cotton Clouds, w której tym razem do dyspozycji stoi nam 12 pełnowymiarowych kosmetyków, których wartość wynosi prawie 500 zł. Dodatkowo jest jeszcze voucher! Także ta suma jest znacznie wyższa! 

Jest tutaj mnóstwo wspaniałych, sprawdzonych firm takich, jak :

A tak już bliżej to są to następujące "przydasie":

1. PIERRE RENE - wodoodporny żelowy eyeliner gwarantujący długotrwały makijaż
(cena: 23,99 zł / 2,5 ml)

Jego innowacyjna żelowa konsystencja zapewnia łatwą aplikację, zapobiega nierównościom oraz umożliwia osiągnięcie artystycznych efektów makijażu. Do tego jest hypoalergiczny.
Uwielbiam eyelinery, więc nie bez powodu buźka na jego widok mi się ucieszyła tym bardziej, że nigdy dotąd nie miałam eyelinera w takim stylu i w takiej formie aplikacji. Niestety mina mi bardzo szybko zrzędła, kiedy zobaczyłam, że trafił mi się kolor... brązowy. Aż mi przykro, że nie jest to czarny, który od lat używam.

2. L’OREAL PARIS COLOR RICHE SHINE - szminka do ust (cena: 69,99 zł / 4,8 g)


 
 
Szminka ta ma niesamowite kolory, mistrzowską kremową formułę oraz zachwycające połyskujące wykończenie. To wszystko sprawia, że nasz uśmiech będzie hipnotyzujący i nieskazitelny niezależnie od okoliczności. Tworzy na powierzchni ust zachwycającą błyszczącą powłokę o nielepiącym się wykończeniu.

No nie powiem - przepięknie wygląda, bardzo elegancko, skromnie, bez przesadyzmów i zbędnych napisów. Z tej serii jest 14 odcieni. Świetnie nawilża, nie klei się, pięknie błyszczy. Ale niestety nie do końca również i tutaj trafiłam z kolorem (mam nr 905, #bae).

3. BIELENDA SWEET LIPS - odżywczy balsam do ust w sztyfcie
(cena: 13,20 zł / 3,8 g)

Balsam MIÓD+OLEJ MIGDAŁOWY posiada właściwości pielęgnujące oraz odżywiające naskórek. Zabezpiecza go przed negatywnym działaniem warunków atmosferycznych. Jego oparta jest na działaniu naturalnych składników.

Wreszcie! Wreszcie mam pod nosem to, co już miesiąc kupuje. Brakowało mi balsamu do ust, ponieważ już czuję, że mi się mocno wysuszają. I pękają. Tego typu kosmetyki na obecną porę roku to dla mnie wręcz must have. Nie przepadam za miodowymi zapachami, ale ten na szczęście jest znośny i ... na ustach jest nawet słodko. Dziękuję, że znalazł się w boxie! I ma nietypowe opakowanie. Aż chce się otworzyć.

4. Lirene - matująca baza pod podkład SPF 15 Glow Match!
(cena: 21,99 zł / 30 ml)

Jak sama nazwa wskazuje celem tej bazy jest zmatowienie skóry, a co za tym idzie - zmniejszenie wydzielania sebum. Tak, aby wyeliminować świecenie się plus aby nasz makijaż jak najdłużej się trzymał. Zawiera ekstrakt z mango plus filtr SPF15 chroniący przed działaniem promieni słonecznych zarówno latem, jak i zimą.

Po bazy raczej rzadko sięgam, a nawet jeśli, to zazwyczaj latem. Tutaj w Collect Memories trafiłam akurat na tą matującą. Nie wiem do końca, jak się sprawdzi, ponieważ mam raczej cerę suchą. Jednak mimo wszystko wypróbuję. Jestem w trakcie menopauzy, która została sztucznie przez chemioterapię wywołana. Bywają momenty, że oblewamy się potem i jestem cała mokra, co najbardziej jest właśnie na twarzy widoczne. Także tego kosmetyku nie przekreślam, bo może być tak, że się z nim wręcz zaprzyjaźnię. Zobaczymy.

5. SORAYA PLANTE - naturalny dopasowujący się podkład
(cena: 32,99 zł / 30 ml)

Jest to podkład składający się z 97% składników naturalnych. Nie ma tutaj parabenów, silikonów, sztucznych barwników, czy SLS. Podobno ma przyjemną konsystencję, która adaptuje się do skóry oraz lekkie, nawilżające i oddychające formuły.

Dobrze wiecie, że uwielbiam kosmetyki o naturalnym składzie. Mimo, że akurat stosuje te typu BB, to jednak z miłą chęcią wypróbuję ten podkład. Wydaje mi się, że będzie mi pasował. Dostępny jest w 3 odcieniach (01: vanilla, 02: nude, 03: warm Nude). Mi trafił się ten po środku, czyli taki odcień, który zazwyczaj kupuje. Także w tym przypadku na szczęście mi się trafiło.

6. FEEDSKIN SKIN COLOR DEFECT – serum na przebarwienia
(cena: 79,00 zł / 30 ml)

Jest to serum w formie lekkiej emulsji do stosowania przy każdym typie cery, w tym również tej wrażliwej. Oprócz rzecz jasna redukcji przebarwień (posłonecznych, hormonalnych, pozapalnych, czy potrądzikowych) rozjaśniania także te już istniejące plamy. Poza tym silnie nawilża, łagodzi, a także zwiększa elastyczność skóry. Poprawia koloryt cery.

Z takimi kosmetykami wiążę spore nadzieje. Dwa lata temu (zresztą jak w każde lato) leżałam sobie "plackiem" na słoneczku i eksponowałam twarz na dość wysokie promienie słoneczne. W efekcie dorobiłam się brzydkich plam głównie na policzkach. Pierwszy raz tak miałam, więc od tamtej pory uważam. Część z nich (to takie brązowe plamki) głównie dzięki peelingom enzymatycznym już się pozbyłam (o dziwo). Jeżeli to serum faktycznie przynosi wspomniane wyżej efekty to zostanę z nim na dłużej. I polecę koleżance, która już z pewnym wiekiem ma podobny problem. A nawiasem mówiąc cieszę się, że ta marka gości w boxie, ponieważ są to naprawdę godne uwagi kosmetyki ze świetnym składem.

7. HAGI – cykloczuły krem do twarzy nr 3
(cena: 119,00 zł / 30 ml)

Jest to jeden z trzech kremów Hagi Phases do twarzy, które odpowiadają na potrzeby skóry w zależności od cyklu miesiączkowego. Każdy z nich ma odrębną recepturę z odpowiednio dobranymi składnikami aktywnymi, które dodatkowo pomagają chronić barierę ochronną skóry.

Mi w pudełku trafił się ten ostatni, numer 3. Zalecany jest do stosowania po owulacji, kiedy poziom estrogenów spada, a progesteronu rośnie. W tym czasie cera staje się też bardziej wrażliwa na podrażnienia i promienie UV. W fazie lutealnej skóra potrzebuje pomocy w regulacji sebum i łagodzenia stanów zapalnych. Ważne jest też nawilżenie i stymulowanie właściwości obronnych skóry przez optymalizację mikroflory. Zawiera mineralny filtr UV, pozostawiający delikatny, biały film.

Wydaje mi się, że to jest taka "perełeczka" w boxie. Czytałam kiedyś na temat zestawu tych trzech kremów. Nie do końca jestem pewna, czy aby na pewno się on u mnie sprawdzi. Chemioterapia wywołała u mnie sztuczną menopauzę. Z tego powodu mój cykl miesiączkowy został właśnie przerwany. Co tydzień robię badania na poziom estrogenów, który mi diametralnie spada. Co za tym idzie? Nagłe uderzenia gorąca, lub zimna, nadmierne pocenie się, a co najgorsze - bezsenność. Mój organizm buzuje. Raz skóra jest sucha, raz walczę z nadmiarem sebum. Muszę tutaj troszkę głębiej przestudiować, czy go stosować.

8. BODYBOOM – suchy olejek do ciała anti-cellulite pobudzający ekspert
(cena: 24,00 zł / 100 ml)

Olejek ten stworzony został głównie na bazie składników pochodzenia naturalnego i wegańskiej receptury przyjaznej zarówno skórze, jak i środowisku. Wspiera w nierównej walce z cellulitem i sprawia, że ciało będzie wyglądać pięknie i jędrnie. Skutecznie nawilża, wygładza i regeneruję. Posiada konsystencję suchego olejku, która szybko się wchłania i dobrze rozprowadza. Dzięki temu skóra będzie miękka w dotyku, bardziej napięta i sprężysta, a do tego cudownie pachnąca.

Gdybym nigdy nie miała okazji używać suchych olejków do ciała to w tym momencie podeszłabym do niego dość sceptycznie. Ale jeden taki kiedyś używałam i szczerze mówiąc działał lepiej niż nie jeden balsam. Wówczas wydawało mi się, że będzie tłusto i niefajnie. Ale okazało się inaczej. Tutaj ciekawa jestem głównie tego, czy aby na pewno pomaga zwalczyć ten nieszczęsny cellulit. Zobaczymy. Może powrócę tutaj z osobną recenzją na jego temat.

9. STARS FROM THE STARS Oriental Star – gwiezdny żel do mycia ciała z drobinkami
(cena: 22,99 zł / 400 ml)

Gwiezdny żel do mycia ciała to uzupełnienie naszej kosmicznej pielęgnacji. Jego nieziemska formuła, mieniąca się milionem gwiazd, przyprawi o zawrót głowy, a sensualny zapach przenosi w inny wymiar. Zawarte w żelu naturalne składniki delikatnie  oczyszczają  skórę, nie powodując podrażnień i wysuszenia. Zawiera rozświetlający kamień księżycowy, regenerujący migdał, odżywczy jaśmin.

Dzięki Pure Beauty poznaje kosmetyki tej właśnie marki. Nie wiem, dlaczego, ale już sam ich wygląd przyciąga moje oko i za każdym razem cieszę się, że są w boxie. Natomiast na wszystko, co przeznaczone jest do kąpieli jestem jak najbardziej na tak. Ciekawa jestem, czy po kąpieli z tym żelem „odlecę”. 400 ml będzie idealne, aby się o tym przekonać.

10. ARTISHOQ – odżywka ekspresowa kuracja nawilżająca
(cena: 28,99 zł / 200 ml)

Ekspresowa kuracja nawilżająca regeneruje, wzmacnia i długotrwale nawilża włosy, nie obciążając ich. Dzięki zawartości niskocząsteczkowego kwasu hialuronowego nawilża także skórę głowy, zmniejszając jej wrażliwość. W połączeniu z olejem słonecznikowym tworzą delikatny film ochronny, który zapobiega utracie wody, dzięki czemu włosy są optymalnie nawilżone. Ekstrakt z karczocha wygładzając strukturę włosów, zmniejsza ich skłonność do plątania się i łamania,  przez co łatwiej się rozczesują i układają. Lekka formuła odżywki sprawia, że włosy są miękkie i pełne blask
Noooo. I to mi się podoba. Mam duecik. W sierpniowym boxie „Bright Harmony” był akurat szampon kremowa kąpiel dla włosów wymagających nawilżenia. Właśnie zaczęłam go używać. W tej chwili do kolekcji dojdzie odżywka. A ja akurat lubię używać jedną linię kosmetyków. Jest to kolejna marka, którą wraz z zawartością boxa poznaję i jestem jak najbardziej za.

11. CAREO3 – barierowy krem do rąk
(cena 36,00 zł / 100 g)

Jest to barierowy krem do rąk z linii SAFE and SOFT zawierający olejek arganowy, masło Shea, ozonowaną oliwę z oliwek i wosk pszczeli. To wszystko w połączeniu ma wspierać działanie antybakteryjne. Przeznaczony specjalnie dla skóry rąk osłabionych intensywnymi zabiegami myjącymi i odkażającymi. Wyselekcjonowane składniki nawilżające działają łagodząco i kojąco na przesuszony, spierzchnięty naskórek zniszczony w wyniku częstej dezynfekcji.

Na pierwszy rzut oka wydawało mi się, że firmę znam i od razu skojarzyłam ją z pewnym kremem do twarzy, który w trakcie chemioterapii stosowałam. I byłam nim zachwycona. Jednak była to zupełnie inna marka, a zmyliło mnie bardzo podobne opakowanie. Krem CAREO3 jest już w ruchu, od razu zaczęłam go używać i coś mi się wydaje, że powrócę tutaj z jego recenzją.

12. NUTKA – peeling do mycia twarzy czarna porzeczka i białe kwiaty
(cena: 10,98 zł / 100 ml)

Jest to peeling przeznaczony do każdego typu cery. Jego skład to aż 88,3 % składników pochodzenia naturalnego. Pozostałe 27 % to kompleks oczyszczająco-wygładzający, celulozowe drobinki pochodzenia naturalnego oraz drobinki węgla.
Wszystko po to, aby w jeszcze bardziej skuteczny sposób zadbać o zdrowy wygląd cery każdego dnia.

To innowacyjny kosmetyk, który już na etapie głębokiego oczyszczania cery, zapewni jej kompleksową pielęgnację i przywróci zdrowy, zadbany wygląd.

13. Depil Concept – voucher na fotodepilację SHR in Motion

Dzięki temu voucherowi mamy możliwość konsultacji wstępnej oraz skorzystać z zabiegu fotodepilacji pach, bikini płytkiego lub wąsika z brodą w cenie 29 zł. Generalnie voucher ma wartość 230 zł. Dodatkowo czeka na nas niespodzianka w salonie.

Skorzystać z niego to coś fantastycznego. W pobliżu mam dwa takie salony. Musiałabym godzinkę przeznaczyć na dojazd, ale najpierw skonsultować taki zabieg, ponieważ po radioterapii jestem trochę uziemiona.

-----------------------------------------------------------------------------

Podsumowując tą edycję muszę powiedzieć, że zaś zostałam mnóstwem nowości pozytywnie zaskoczona. Kosmetyki zostały genialnie dobrane. Możemy sobie z nimi nieco „ubarwić” nasz wolny czas, spędzony w łazience i przeznaczony na relaksik. Na duży plus zasługuje fakt, że w Cotton Clouds wreszcie znalazła się kolorówka, czyli eyeliner, czy szminka. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Szkoda, że niestety nie trafiłam w moje ulubione kolory. Może kiedyś się uda. Ale z całej reszty jestem bardzo zadowolona. I bogatsza o kolejne, świetne perełki. Mało tego - w końcu do pewnych spraw przełamię bariery, ale o tym wkrótce Wam w osobnej recenzji wspomnę.

5 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia :) Zawartość tego boxa i jego szata graficzna robią wrażenie. Też mam numerek 3 kremu z Hagi i niedawno zaczęłam go używać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Nawet nie wiesz, jak przy tych zdjęciach ze światłem walczyłam haha. Ciekawa jestem, jak Ci się Hagi sprawdzi :)

      Usuń
  2. Dawno nie byłam tak zadowolona z pudełka. Tutaj znalazłam wszystko, czego potrzebuję i z pewnością wszystko zużyję samodzielnie. Nie ma oddawania! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawartośc tego pudełka przeszła moje oczekiwania... wszystko jest idealnie dobrane.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta edycja jest wyjątkowa bo z tymi produktami możemy nie tylko zadbać o ciało, dzięki pielęgnacji. A jednocześnie podkreślimy naszą urodę dzięki kolorówce. Dla mnie totalnym hitem jest szminka. To co robi z ustami to jakiś kosmos ;) Dosłownie ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.