Zawsze pod koniec każdego miesiąca zacieram rączki i z ekscytacją czekam na kolejne pudełko kosmetyczne Pure Beauty. Cieszę się bardzo, że jestem w gronie osób, którym co miesiąc dostarczana jest do domu odrobina radości tym bardziej, że my, kobitki, to taki sroczki. Bez kosmetyków życia nie widzimy, a tym bardziej wtedy, kiedy mamy okazje wypróbować różne nowości.

Jednak tym razem było nieco inaczej, ponieważ wersja listopadowa nie jest byle jaka. Jaki jest tego powód? Otóż Kochani jest to miesiąc urodzin Pure Beauty. Tak, tak – to już dwa lata minęły, odkąd ich boxy na rynku się ukazały, dlatego też nie bez przyczyny jego nazwa to Let’s Celebrate. Po cichaczu Wam się przyznam, że tym bardziej byłam strasznie ciekawa, jaka będzie jego zawartość.

Już sama grafika pudełeczka daje nam do zrozumienia, że chodzi o urodziny. Jest fantastyczna, kolorowa, przepełniona różnymi barwami i na pierwszy rzut oka widać balony. Jestem wzrokowcem, więc w bardzo dużym stopniu uwagę zwracam na prezentację, która z miesiąca na miesiąc jest coraz piękniejsza. I nie myślcie sobie, że ten box jest droższy, ponieważ cena nadal pozostaje taka sama.

Ruszamy zatem z unboxingiem:

BIOTINNE - balsam Ratunek dla Ciała dla mocno przesuszonej skóry
(w boxie produkt pełnowymiarowy, cena: 16,99 zł / 250 ml)

Ze względu na przeznaczenie (chodzi o przesuszenie skóry) balsam ten posiada bardzo bogatą formułę, której zadaniem jest przywrócenie komfortu i dostarczenie dużej dawki nawilżenia. Unikalny kompleks składników niacynamid & skwalan opracowany specjalnie dla osób o bardzo suchej i wrażliwej skórze, natychmiast przynosi ulgę i zmniejsza nadmierne złuszczanie naskórka. Z kolei ekstrakt z piwonii łagodzi podrażnienia i nawilża skórę.

Drugi balsam do ciała w boxie? Hmm. Dobrze, że przeznaczony jest akurat dla tych osób, które zmagają się z mocno przesuszoną skórą. Ja jak najbardziej się do nich zaliczam, wręcz ten próg „suchości nad suchością” już poza jego możliwą granicę przekraczam. Od zawsze zmagam się z problemem suchej skóry (wszędzie) tym bardziej teraz, po dość ciężkim leczeniu chemio- i radioterapetycznym. Wypróbuję i ten balsam na sobie, ale powolutku, ponieważ muszę uważać na dane partie ciała. Powoli odchodzę od tych typowo „leczniczych” kosmetyków, dlatego też przede mną dość duże wyzwanie. Będę musiała obserwować, czy nic się ze skórą nie dzieje.

so!flow by Vis Plantis - humektantowy szampon do włosów średnioporowatych i z tendencją do puszenia
(w boxie produkt pełnowymiarowy, cena: 23,99 zł / 400 ml)

Humektantowy szampon do włosów so!flow by Vis Plantis doskonale oczyszcza włosy, zapewniając im jednocześnie regenerację i nawilżenie. Zawiera pantenol i aloes, które w duecie pozwalają zatrzymać wodę w strukturze włosa, jednocześnie łagodząc podrażnienia skóry głowy. W składzie jest także betaina cukrowa, która zwiększa elastyczność kosmyków i wzmacnia je.

Takich produktów będzie mi wiecznie mało i za każdym razem się cieszę, kiedy w boxie są właśnie m.in. szampony do włosów, ale nie takie byle jakie. Ten ma genialny skład. Nie ma tu SLS’ów, czy PEG’ów, a jest za to m.in. pantenol i aloes. O ludu! Może tutaj nie trzeba będzie wzmacniać tych naszych kłaczków odżywkami. I ciekawa jestem, czy z tak fajną listą składników będzie się w ogóle pienił.

Garnier Fructis Papaya Hair Food - regenerująca maska do włosów zniszczonych
(w boxie produkt pełnowymiarowy, cena: 25,49 zł / 300 ml)

Maska Garnier Papaya Hair Food przeznaczona jest nie tylko do włosów zniszczonych, ale i również tych suchych. Ekstrakt z papai ma poprawić ich kondycję w postaci regeneracji, czy odżywienia, nadając tym samym blasku, sprężystości, czy miękkości.

Można ją stosować na 3 sposoby: jako maskę, odżywkę i jako pielęgnację bez spłukiwania.

Do marki Garnier i ich kosmetyków zrażona jestem już od kilku, jak nie kilkunastu lat. Kiedyś ich produkty powodowały u mnie ogromny łupież, swędzenie skóry, plamy, czy przebarwienia. Kiedy u mojej mamy zobaczyłam odżywkę tej marki to aż mi się ciśnienie podniosło. Sama mi odradzała, a tu masz, niedaleko pada jabłko od jabłoni. Nim kupiła najpierw przeczytała skład. A tu - szok. Nie tylko jej, ale i mój. One naprawdę cieszą się dobrymi opiniami, więc coś musi w tym być. Cóż, popatrzę na nią, poczekam, nim nabierze mocy prawnej i zobaczymy, jak to w moim przypadku będzie.

OnlyBio Hair Balance - olejek zabezpieczający końcówki włosów
(w boxie produkt pełnowymiarowy, cena: 22,99 zł / 80 ml)

Olejek ten przeznaczony jest dla osób z tendencją do łamiących i kruszących się włosów. Aplikując go nie tylko zabezpiecza końcówki, ale wzmacnia włosy, uwalnia ich blask dodając jednocześnie miękkości. Nie mówiąc już o tym, że serwuje nam sporą dawkę nawilżenia i odżywienia.

I to wszystko Wam osobiście potwierdzam. Tuż po chemioterapii zakupiłam sobie prawie całą linię Only Bio Hair Balance i każdy z tych produktów spełnił moje oczekiwania. A zapachy kosmetyków z tej serii - to po prostu obłęd.

OnlyBio Hair in Balance - masażer do skóry głowy
(cena: 22,99 zł / 1 sztuka)

Pochodzi on z limitowanej edycji lato 2022. Jego zadaniem jest poprawa krążenia i wspomaganie porostu włosów. Posiada silikonowe wypustki i wygodną, praktyczną rączkę.

Uwielbiam takie gadżety tym bardziej, jeśli dotyczą one włosów, a dobrze wiecie, że zależy mi na tym, aby jak najszybciej rosły. Cieszę się, że ten masażer znalazł się w boxie. Moi domownicy również są zadowoleni. Czasem w łazience podglądam, jak dzieciaki się nim czeszą. Używałam go już kilkanaście razy, co zresztą na tych wypustkach widać. I na bank się z nim już nie rozstanę. Póki co mam krótkie włoski, więc wygodnie mi się go używa.
Jest leciutki, wygodnie trzyma się w dłoni i jest prosty w kwestii czyszczenia.

Garnier Skin Naturals - płyn micelarny z witaminą Cg
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 26,99 zl / 400 ml)

Formuła tego płynu wzbogacona jest w:
micele - niewidoczne składniki oczyszczające, które niczym magnes przyciągają makijaż i zanieczyszczenia, aby skutecznie oczyszczać, bez potrzeby pocierania,
witaminę Cg - skuteczny składnik aktywny znany ze swoich właściwości rozświetlających. Dodaje blasku i rewitalizuje matową skórę.

Nie będę Wam tu spamować, do czego ten produkt służy, ponieważ myślę, że większość z Was o tym już doskonale wie. I tu się wrócę do mojej opinii na temat kosmetyków firmy Garnier Akurat jeśli chodzi o płyny micelarne to już od kilku lat tylko i wyłącznie stawiam właśnie na Garnier. Jakość w stosunku do ceny jest ok. Naprawdę robi robotę i doskonale zmywa makijaż. Jest wydajny (przynajmniej w moim przypadku). Tylko ja jak zwykle z klapkami na oczach zawsze kupuje tą wersję różową. Żadnej innej nie miałam. Pure Beauty dziękuję - może zmienię front. Jestem ciekawa, jak ten z witaminą Cg się sprawdzi tym bardziej, że wciąż "ściągam" z twarzy przebarwienia sprzed dwóch laty. Aczkolwiek na tego typu produkty tak, czy siak biorę lekką "poprawkę".

 Soraya Just Glow - oczyszczająca galaretka do mycia twarzy z witaminą C
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 16,99 zł / 150 ml)

Oczyszczająca galaretka do mycia twarzy z efektem glow nie tylko dokładnie oczyszcza skórę, ale wyrównuje jej koloryt i rozświetla. Dzieję się to dzięki witaminie C. Ma energetyzujący, letni zapach, który pobudza skórę i zmysły. Zawarty w składzie niacynamid matuje i zwęża pory.

Kosmetyki do mycia twarzy schodzą mi jak świeże bułeczki, więc i tutaj się cieszę, że mam kosmetyk, którego nigdy dotąd nie miałam okazji wypróbować, a który również w składzie zawiera m.in. witaminę C. Zobaczymy, jak się sprawdzi. Poza tym jestem ciekawa tej galaretkowej konsystencji.

Pierre Rene Medic - głęboko nawilżająca i odświeżająca woda termalna z kwasem hialuronowym
(w boxie 75 ml / 19,99 zł)

Bogata w cenne minerały woda termalna z kwasem hialuronowym głęboko nawilża, doskonale łagodzi podrażnienia, intensywnie wzmacnia i regeneruje. Pozostawia na skórze uczucie świeżości, ukojenia i relaksu. Polecana jest do cery wrażliwej, a także idealna dla osób przebywających w klimatyzowanych pomieszczeniach, poza tym jest niezastąpiona w trakcie podróży, wspaniale przygotowuje skórę do wykonania makijażu. Używana regularnie nadaje elastyczność, przywraca witalność i młody wygląd.

Wody termalnej wieki nie stosowałam. Czytając szczegółowy o niej opis już zacieram rączki, aby się na własnej skórze przekonać jak ma się to wszystko, co obiecuje producent, do tego w praktyce.

Miya Cosmetics mySKINhero - naturalny peeling all-in-one do twarzy, dekoltu, dłoni i ciała
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 34,99 zł / 150 ml)

Dzięki odpowiednio dobranym składnikom aktywnym idealnie nadaje się zarówno do delikatnych partii ciała (twarzy, dekoltu, dłoni) jak i ciała. Działa ekspresowo i bez wysiłku, a efekty widać i czuć już po pierwszym użyciu. Wyraźnie wygładza, oczyszcza i odświeża skórę, pozostawiają ją nawilżoną, rozświetloną i miękką w dotyku.

Markę Miya znam chociażby z kremów do twarzy, które już kilkukrotnie kupowałam. Sięgałam po nie głównie ze względu na skład. I tutaj co do peelingu jakoś nie miałam wątpliwości, ponieważ jest to jak najbardziej produkt naturalnego pochodzenia bogaty w świetne składniki. Dobrze, że można go nie tylko na twarz stosować, ale również na dekolt i dłonie. Ciekawa jestem, jaką ma formułę / konsystencję.

Dermika Hialiq Spectrum - hialuronowy krem pod oczy i na powieki
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 39,99 zł / 15 ml)

Krem pod oczy i na powieki Hialiq Spectrum z potrójnym kwasem hialuronowym zapewnia redukcję „kurzych łapek” i zmarszczek. Działanie kwasu hialuronowego wspomaga lipoaminokwas redukujący zmarszczki mimiczne. Składniki aktywne uzupełniają się nawzajem dla zapewnienia maksymalnych efektów odmłodzenia.

Markę Dermika szanuję, ponieważ ich kremy do twarzy są rewelacyjne. Nawet moja mama jest bardzo zadowolona i to właśnie ja zaszczepiłam w niej zainteresowanie tą właśnie firmą. Zobaczymy, jak się ten krem sprawdzi. Do tej pory kosmetyki Dermika były dla nas bardzo wydajne, a efekty ich stosowania były widoczne. Skóra pod oczami / tudzież powieki to dość delikatne, wymagające miejsca. Kurze łapki to w pewnym wieku zmora kobiet, dlatego mam nadzieję, że Hialiq Spectrum nie zawiedzie.

D'Alchemy Intense Skin Repair Oil - intensywnie regenerujący olejek do twarzy
(w boxie produkt miniaturowy 5 ml)

Został on stworzony na bazie olejku różanego zwanego eliksirem długowieczności. Wspomaga procesy odpornościowe skóry oraz pobudza jej naturalny proces gojenia i regeneracji. Zawiera szerokie spektrum składników aktywnych: witamin, przeciwutleniaczy oraz nienasyconych kwasów tłuszczowych Omega 3, 6 i 9, które głęboko nawilżają, odbudowują i regenerują skórę, wzmacniając jej napięcie.

To tak w skrócie, ponieważ generalnie kosmetyki d`Alchemy cieszą się ostatnio dość dużą popularnością. Wprawdzie ich cena nie jest niska, ale jakość idzie z nią w parze. Osobiście za olejkami do twarzy nie przepadam. Zazwyczaj używam ich właśnie jesienią / zimą i mimo wszystko w mniejszym stopniu. Po leczeniu chemioterapeutycznym moja skóra bardzo się zmieniła, próbuję ją "rozgryźć", ponieważ raz jest sucha (jedyne, co pozostało to to, że nadal jest wrażliwa), innym razem oblewają mnie poty i nie potrafię zapanować nad produkcją sebum (przyczyna jest mi znana). Dlatego w tym przypadku mam akurat dylemat, ale mimo wszystko wypróbuję i zobaczymy, jak ten olejek na mnie zadziała.

Lirene Dermoprogram My Master - wysokokryjący podkład odmładzający
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 39,99 zł / 30 ml)

My Master to nie tylko podkład, a również odmładzająca esencja pielęgnacyjna. Dzięki zawartości unikalnego kompleksu Gold Collagene TM twarz staje się widocznie odmłodzona i zregenerowana. Ukryje niedoskonałości, zaczerwienienia, czy przebarwienia.

Hmm... Znów powrócę do tematu... Jeszcze jakiś czas temu (tuż przed leczeniem) w kwestii podkładu miałam swojego faworyta (który dziś mnie totalnie wysusza), jednak moja skóra na twarzy w tej chwili przechodzi taką burze hormonów, że już sama nie wiem, do jakiego typu cery mogę ją zaliczać. Jest to dla mnie totalna nowość i dość kłopotliwa zagwozdka. Niby dalej jest sucha, ale bywają momenty, że niestety tak nie jest. Do tej pory kremy typu BB mi się o dziwo doskonale spisywały, ale o tej porze roku w ruch zawsze idzie coś mocniejszego. Wychodzi na to, że na nowo muszę sobie coś odpowiedniego dobrać. Nie będę ukrywać, że ten podkład Lirene z boxa Pure Beauty jest mi obojętny, bo bym skłamała. Trafił mi się odcień beige, więc mam nadzieję, że mi podpasuje. Ma delikatny zapach. Jedyny, dość ogromny minus w tym podkładzie to brak pompki. Wydobycie zawartości – zwłaszcza na początku, póki będzie jej dużo – może i nie będzie problemem, ale później… Cóż, lepszym rozwiązaniem byłaby tu pompka lub nawet pipetka. Wybaczcie, że nie pokazałam Wam, jaki to odcień np. na dłoni. Ale myślę, że na jego temat powrócę tutaj z osobną recenzją.

SYLVECO - nawilżający żel do mycia rąk - wersja zimowa
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 23,00 zł / 300 ml)

Jest to naturalny żel myjący do codziennej pielęgnacji rąk. Mogą po niego sięgać nawet osoby o wrażliwej skórze, ponieważ produkt ten zawiera łagodne detergenty. Są to m.in. z liście podbiału pospolitego posiadające właściwości nawilżające i ochronne, przyspieszające także regenerację skóry i łagodzące zaczerwienienia. Gliceryna, panthenol i mocznik przywracają skórze miękkość, gładkość i zapobiegają wysuszeniu. Żel posiada fizjologiczne pH, a dodatek naturalnych olejków eterycznych tonizuje i pozostawia na dłoniach uczucie pachnącej świeżości. Jest to wersja zimowa o wyjątkowo cynamonowo-sosnowym zapachu.

Tego typu kosmetyki myślę, że w każdym domu są jak świeże bułeczki, a ich zawartość bardzo szybko znika. Ręce trzeba myć, a robimy to nawet po kilka, czy kilkanaście razy dziennie, dlatego cieszę się, że jest on w boxie Let’s Celebrate. Zapachu jeszcze nie sprawdzałam i mam nadzieję, że z tym cynamonem to nie będzie za bardzo przesadzone, bo akurat za nim nie przepadam. Wprawdzie kojarzy mi się z wspaniałym czasem Świąt Bożego Narodzenia, to jednak mówię pas. Ale w połączeniu z sosenką może będzie dobrze.

 ZIELKO - płyn do mycia szyb i luster zapach egzotyczny
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 16,00 zł / 500 ml)

ZIELKO biodegradowalny płyn do szyb i luster posiada aż 99,9% składników pochodzenia naturalnego, w tym aktywny kwas cytrynowy. Skutecznie czyści wszelkie powierzchnie szklane, odpowiedni również do czyszczenia monitorów i ekranów. Dodatkowo napełnia pomieszczenie przyjemnym zapachem egzotycznym, dając uczucie czystości i odświeżenia. Nie pozostawia smug. Wygodne opakowanie zawiera 500 mililitrów.

Ekstra! Cieszę się, że w tym pudełku znalazła się również chemia. I to nie byle jaka, a znowu marki ZIELKO. Oni mają bogatą ofertę produktów, które mają świetny skład, nie uczulają, nie wysuszają, ani nie podrażniają dłoni. Jestem bardzo ciekawa, jak się sprawdzi. Dobrze, że w składzie prym wiedzie kwas cytrynowy. Co mi się jeszcze podoba? Pompka. Już wiem, że w praktyce się sprawdzi.

Na koniec w boxie mamy jeszcze dwie dodatkowe niespodzianki:

MEDICINE - zakładka i kod rabatowy do sklepu

Jest to zakładka do książki, a jednocześnie z tyłu otrzymujemy kod rabatowy w wysokości 20 % na zakupy w sklepie Wear Medicine, jak i stacjonarnie w salonie (przy zakupach za min. 250 zł.). Wystarczy wpisać / podać hasło PUREBEAUTY i cieszyć się zniżką na całą kolekcję (oprócz tych wybranych, specjalnych). Kod ważny jest do 23 grudnia 2022.

Pierwszy raz widzę ten sklep. Nigdy dotąd na niego nie trafiłam. Oferta jest dość ciekawa, pomysł również, zwłaszcza, że wielkimi krokami zbliżamy się do Świąt Bożego Narodzenia i już powoli rozglądamy się za prezentami dla naszych najbliższych, więc taki rabacik jest fajną niespodzianką. Osobiście nie wiem, czy skorzystam.

OSIĄGNIJ TO - rabat na program treningowy online

Jeżeli w planach (tych nawet noworocznych) zamierzasz zrzucić kilogramy, zadbać o zdrowie, popracować fizycznie, czyli ogółem poprawić swoją sylwetkę to na a hasło „osiagnij20” zyskujesz 20 % rabatu na trening online ze świetną muzyką oraz opisem poprawnej techniki. A to wszystko dosłownie na wyciągnięcie ręki, ponieważ ćwiczyć można z dowolnego urządzenia, czyli z telewizora, smartfona, laptopa, czy tableta trzymając się oczywiście odpowiednich wskazówek.

Póki co jestem na rehabilitacji i mam już dobrane odpowiednie ćwiczenia, dzięki którym moja ręka po operacji powolutku wraca do formy.

------------------------------------------------------------------------------


Słuchajcie wartość tych wszystkich produktów wynosi 412 złotych. A jest ich aż 14. Nie wszystko się do pudełka zmieściło, reszta kosmetyków była w kartonie luzem. Więc uważam, że naprawdę warto „wejść” w subskrypcję, tudzież zdecydować się na dany pakiet, ponieważ wtedy wychodzi nam dużo, dużo taniej. Poza tym wybierając pakiet mamy pewność i spokój, że ten box otrzymamy. Bo nie będę ukrywać, że każdy z nich sprzedaje się w tempie światła.
Podsumowując przyznam się szczerze, że „Let’s Celebrate” jest mega wszechstronny i bardzo nietypowy.

Nawet moja Elutka się zaciekawiła towarzysząc mi w trakcie robienie zdjęć. Wszystko wszerz i wzdłuż obwąchała. Pokazałabym Wam zdjęcia typowo "backstage'owe, ale lepiej zachowam je sobie na pamiątkę. Nie wiem, czy szanowna Pani by mi zgody udzieliła, w końcu jest rodo haha.
 
W pudełku mamy produkty z przeróżnych dziedzin, więc raczej każdy się tutaj odnajdzie i coś dla siebie znajdzie. Pielęgnacja, oczyszczanie, nawilżenie, zabezpieczenie, odbudowa, regeneracja – to wszystko dosłownie w jednym, skromniutkim wypchanym po brzegi boxie. Są tutaj kosmetyki przeznaczone i do twarzy, i do włosów, i do skóry, i do dłoni. Nawet jest specjalista w kwestii domowych porządków, które jakby nie patrzeć czekają na nas na co dzień i czasem są nie lada wyzwaniem. Nie mówiąc już o podkładzie, który możemy sobie wykorzystać na Święta, czy Sylwestra. No i oczywiście nie zapomnijmy o akcjach rabatowych.

Ta listopadowa edycja to nie tylko radość i przyjemność dla nas, klientów/klientek, ale przede wszystkim dla całej ekipy Pure Beauty, która jak zawsze niczym małe mróweczki od świtu do nocy pracuje nad tym, aby każda osoba decydująca się na zakup pudełka była zadowolona. I tak oto właśnie w listopadzie 2022 roku „stuknęło” im już 2 lata, odkąd są na rynku i sprzedają swoje boxy, które moim zdaniem coraz to bardziej cieszą się dużą popularnością.

Dlatego też korzystając z okazji chciałabym Jeszcze raz zarówno założycielom, jak i wszystkim osobom tworzącym i pracującym nad każdym boxem Pure Beauty życzyć przede wszystkim zdrowia. Dobrego zespołu - pracowitego, a co za tym idzie - sukcesu wielkiego. 

WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO !

4 komentarze:

  1. Świetny jest ten box. Kolejny raz zaskoczyli mnie zawartością.

    OdpowiedzUsuń
  2. To pudełko jest cudowne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jedna z lepszych edycji pudełka Pure Beauty od pewnego czasu. Jestem zachwycona zawartością i cieszę się, że mam to pudełko u siebie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.