Dalam ciala... A wlasciwie nie ja, a moj mlodszy syn...
Zamówiłam idealną długą zwiewna spódnicę. Dodam, ze mam tylko aż 189 cm wzrostu (wg dowodu) i kupić coś na mnie to nie lada wyczyn. Cieszyłam się z tej kiecki jak murzyn blaszka. Jarałam sie ze jest w drodze napalona jak szczerbaty na sucharki. Az w koncu ja mialam. Taaaaaaka dluga. Założyłam. Zadowolona zrobiłam wielkie WOW. Miałam ja raptownie 30 minut na tyłku. Wrociwszy do domu przebralam się i położyłam ja na krześle. Niestety mój syn z niewiadomych mi po dzien dzisiejszy przyczyn walnął mi ja na krzesełko (to do karmienia).
Kiedy wróciłam z kuchni i ja zobaczyłam ciśnienie mi się na 200 podniosło. Jak stałam tak szybciutko usiadłam co by nie rzucić czymś gdziekolwiek w cokolwiek w nerwach.... U dołu po jednej i drugiej stronie były plamy. Dwie takie same. Odbite. Chyba coś tłustego. Dziwne, bo krzesełko raczej czyste było, zawsze po wypełnieniu brzuszka synka posiłkiem wszystko myje. No ale nic. Pal licho.

Do pralki włożyła, temp wg etykiety ustawiła i czekała przy kawie na finał. Kiedy wyciągnęłam niestety fajerwerków nie było... Plamy w dalszym ciągu zostały.
Chcac nie chcac w akcie desperacji próbowałam wszystkiego, co było w domu. Poczawszy od vanisha, płynu fairy, Ludwika, pascie bhp konczywszy na szarym mydle sprzed 20 laty.
 I to to to. Właśnie. Mydło. Pierwsze co sięgnęłam po różne opinie. Zarówno na jednej z grup, do których należę na fb oraz ogólne opinie w Internecie. Bardzo dużo osób polecilo mydełko niemieckiej firmy, czyli Dr Beckmanna. Kilkakrotnie od znajomych slyszalam bardzo pozytywne opinie o jego skuteczności.



Sąsiadka jechała na zakupy do Rossmanna to mi kupiła. Cena około 7 zl. Producent oferuje różną gamę swoich produktów. Są płyny w sprayu zmywajace np. żółte plamy z potu.
Niestety mydełko nie ogarnelo mi spódnicy. Wszystko próbowałam zgodnie z zaleceniem z tyłu opakowania: "Przed odplamianiem kolorowych tkanin należy sprawdzić trwałość kolorów. Zmoczyć tkaninę, namydlic plamę i pozostawić na chwilę pod działaniem mydełka, następnie splukac woda. Jeśli plamy są uporczywe, czynności powtórzyć, w razie konieczności pocierać odplamiane miejsce reka lub szczoteczka" .
Sprawdziłam trwałość koorow najpierw na innej bluzce. Nic mi na szczęście nie odbarwilo. Więc zabrałam się za spódnicę. Kolor pozostał ten sam. Zmoczylam ja, namydlilam plamy, zostawiłam na chwilę z nadzieją, ze dziadostwo wyżre i splukalam woda. I nic. Próbowałam kilkakrotnie, bo przecież na brak obowiązków w domu nie narzekam. Pół dnia ja masakrowalam. Nie zeszło. No ciutke.  Minimalnie sa mniej widoczne. Plus w tym, ze tkanina mi się nie zniszczyła. Pralam z 5 razy. Powiem Wam, ze materiał daje radę bo spódnica nadal jest taka jaka była. Może jeszcze z 20 pran i to spiore.
Ale do rzeczy. Postanowiłam inne rzeczy przetestować. Ku mojemu zdziwieniu odniosłam wrażenie, ze te "sztuczne materialy" mydelko slabo ogarnia. Choc bluzki moich synow Polaczkow na tip top zmylo. A wygladaly - uwierzcie mi - garazowy smar plus wytarte od trawy. A tu jak nówki. Szkoda, ze nie pomyślałam, żeby zrobić zdjęcie przed. Ale macie zdjęcie po. Wyglądają świetnie.



Mogę polecić. Jednak przed zastosowaniem warto sprawdzić na czymś innym, żeby nie daj Bóg nie odbarwilo. Intensywne kolory jak np. czerwony mogłyby zostawić suprajsa. Ja mydelko zostawiam sobie i pierwsze co, aby coś zmyć będę stosowala właśnie to mydełko.

A spódnica.... Cóż. Na szczęście jest to fajny materiał, uszyta charakterystyczne, fajnie się układa i dopasowuje do ciała, zwiewna, więc plam w zasadzie tak strasznie nie widać jak się ubierze.

7 komentarzy:

  1. kupowałam w biedronce kiedyś. mam i polecam. u mnie się świetnie to mydełko sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rezultaty na tkaninach - przeciętne, ślady po plamach są, bledsze mniej widoczne, ale białe deski do krojenia z miękkiego polietylenu z IKEA, które nierówno przebarwiły się na czerwony, brudny róż, po tym jak przed pierwszym użyciem trafiły do zmywarki z naczyniami po sosie z pomidorów i bakłażanów - zaczęły blednąć, bieleć i przynajmniej jednolicie zabarwiać na słaby lekki blady odcień różu po kilkakrotnym przeszorowaniu kostką mydełka do plam..Efekt do zaakceptowania, bo deski kwalifikowały się do wyrzucenia przed użyciem, bo po umyciu wyglądały jak pobrudzone, a da się na nich kroić i nawet na oko ocenić czy trzeba je umyć, choć mają niechciany różowy odcień bieli. Mydło typu lepszy rydz niż nic.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze używam tego mydełka. Ma dobrą cenę i naprawdę daje radę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na jasnoszarej kanapie pojawiły się plamy-niestety był to olej spożywczy. Pierwsze co zrobiłam posypałam tym co pod ręką czyli soda. Plamy lekko się zmniejszyły ale nadal były bardzo widoczne. Następnego dnia zakup mydła. Nastepnie zimna woda w misce, zwilzenie mydla i namydlenie plam na kanapie. Po ok 10 minutach zbieranie wilgotna gąbka piany i osuszanie ręcznikiem papierowym( bałam się, że będą zaciski po wodzie). Rezultat- plamy z oleju spożywczego, ktore wczoraj odznaczały się bardzo na jasnoszarej kanapie znikły.Polecam mydło, warto je mieć w pogotowiu, szczególnie, że jest skuteczne i tanie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja mam dwóch synów, jeden ma 7 lat, drugi ma 5 lat. Uwielbiają grać w piłkę, nieustannie są w ruchu i plamy na ich ubraniach są czymś niemal codziennym. Testowałam już różne produkty do usuwania zabrudzeń, jednak nie wszystkie pomagały. Mydełko poleciła mi moja mama i jak na razie jestem zadowolona, bo radzi sobie z ubraniami moich Łobuzów :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie używałam tego mydła, ale używałam dr reiner i jest doskonale żadna tłusta plama mu nie straszna. Nic nie odbarwia. Z grubych jeansow jedynie na kilka tur prania musialam zastosować bo od razu zmyć się nie chciały. Tak to każda plamę usuwają.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.