Zawsze po prezentacji zawartości boxa Pure Beauty wybieram sobie kilka kosmetyków, które się sprawdzają i opisuję je Wam w osobnej recenzji.
Tym razem jako pierwszy produkt wybrałam wodę lamelarną Prosalon. Tzw. eliksir rozświetlający.
Już samo jej określenie wzbudziło moje zainteresowanie, dlatego czym prędzej zaczęłam testować.
Woda ta przeznaczona jest generalnie do wszystkich rodzajów włosów.
W jej składzie znajduje się glikol, inulina i wyciąg z czarnuszki. To wszystko ma sprawiać, że na powierzchni naszych włosów powstanie pewna warstwa ochronna domykająca łuskę włosa. Dzięki temu włosy zyskują odpowiednie nawilżenie, gładkość, wygładzenie, połysk oraz zwiększą swoją objętość. Ułatwi to też rozczesywanie i zapobiegnie elektryzowaniu się pasm.
Kosmetyk ma dość wąski aplikator, z którego wydobywa się płynna, wodnista konsystencja.
Jak kosmetyk używać?
Najpierw należy umyć włosy szamponem, który na co dzień używamy. Po jego spłukaniu odciskamy włosy z nadmiaru wody. W kolejnym kroku nakładamy wodę lamelarną na długości pasm (o jego ilości jest informacja na opakowaniu, wszystko zależy od długości włosów) zygzakowatym ruchem, unikając skóry głowy. Wykonujemy delikatny masaż i pozostawiamy kosmetyk na 10-20 sekund. W końcowym etapie spłukujemy włosy ciepłą wodą, suszymy i modelujemy jak chcemy.
Jakie są efekty?
Szczerze? Czuć je w dłoniach już w trakcie spłukiwania kosmetyku z włosów. Są one miękkie, gładkie i lekkie. Jak po wyjściu z salonu fryzjerskiego. Obawiałam się, że na głowie zrobi się "ciężko". Ale tego nie ma, wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że się tak szybko nie przetłuszczają. Gdybym nie użyła nie uwierzyłbym, że tuż po umyciu zazwyczaj ten mój artystyczny nieład fajnie już odrastających po chemii włosów da się okiełznać.
Woda ta przeznaczona jest generalnie do wszystkich rodzajów włosów.
W jej składzie znajduje się glikol, inulina i wyciąg z czarnuszki. To wszystko ma sprawiać, że na powierzchni naszych włosów powstanie pewna warstwa ochronna domykająca łuskę włosa. Dzięki temu włosy zyskują odpowiednie nawilżenie, gładkość, wygładzenie, połysk oraz zwiększą swoją objętość. Ułatwi to też rozczesywanie i zapobiegnie elektryzowaniu się pasm.
Kosmetyk ma dość wąski aplikator, z którego wydobywa się płynna, wodnista konsystencja.
Jak kosmetyk używać?
Najpierw należy umyć włosy szamponem, który na co dzień używamy. Po jego spłukaniu odciskamy włosy z nadmiaru wody. W kolejnym kroku nakładamy wodę lamelarną na długości pasm (o jego ilości jest informacja na opakowaniu, wszystko zależy od długości włosów) zygzakowatym ruchem, unikając skóry głowy. Wykonujemy delikatny masaż i pozostawiamy kosmetyk na 10-20 sekund. W końcowym etapie spłukujemy włosy ciepłą wodą, suszymy i modelujemy jak chcemy.
Jakie są efekty?
Szczerze? Czuć je w dłoniach już w trakcie spłukiwania kosmetyku z włosów. Są one miękkie, gładkie i lekkie. Jak po wyjściu z salonu fryzjerskiego. Obawiałam się, że na głowie zrobi się "ciężko". Ale tego nie ma, wręcz przeciwnie, mam wrażenie, że się tak szybko nie przetłuszczają. Gdybym nie użyła nie uwierzyłbym, że tuż po umyciu zazwyczaj ten mój artystyczny nieład fajnie już odrastających po chemii włosów da się okiełznać.
Warto wypróbować. Jak mi się skończy zakupie go ponownie, ponieważ naprawdę robi fajną robotę. Ciekawa jestem, jak wypada na długich włosach. Wiecznie narzekałam na to, że po umyciu są splątane i zawsze ciężko się je rozczesywało.
Jedyne, czego mogę się czepić to sposób aplikacji tej wody na włosy. Jest dla mnie po prostu niewygodna. Poza tym - faktycznie działa i to błyskawicznie.
Brak komentarzy:
Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.