Soraya to firma, która gości u mnie w domu od dawna. Moja mama zużyła już tyle kremów, że nie sposób je zliczyć. Zawsze, nawet bez okazji, właśnie m.in. tej firmy jej kupuje, bo wiem, że jest i będzie z nich zadowolona.
Dlatego i ja postanowiłam wypróbować je na sobie. Czasem potrzebuję odskoczni od ciężkich, tłustych i gęstych kosmetyków. Chociaż sprawdzają się u mnie najlepiej, to jednak w ciągu dnia sięgam po te lżejsze, które fajnie nawilżą i szybko się wchłoną, dzięki czemu nie będę zbyt długo "błyszczeć" jak gwiazda.
Serię rozpoczęłam od linii Soraya tauryNOWA ENERGIA. Jest to duet składający się z serum i kremu WAKE-UP NA MŁODE ZMARSZCZKI.
Życie w biegu niekoniecznie ma dobry wpływ na wygląd naszej skóry. Zmniejsza się aktywność mitochondriów - centrów energetycznych komórek i powstają wolne rodniki. W efekcie nasza cera staje się szara oraz uwidaczniają się pierwsze zmarszczki. Dlatego też Soraya, w oparciu o nasze potrzeby, stworzyła właśnie linię tauryNOWA ENERGIA.
Wake-up serum na młode zmarszczki
Przeznaczone jest na dzień i na noc.
Dzięki najnowszej technologii opracowano skład, którego zadaniem jest poprawa wyglądu i kondycji skóry oraz zwolnienie procesu jej starzenia się.
Roślinna tauryna
to najważniejszy składnik obydwu produktów. Ma ona silne działanie energetyzujące. Roślinna tauryna stymuluje fibroblasty – komórki skóry właściwej, których zadaniem jest produkcja kolagenu, elastyny i kwasu hialuronowego. Dzięki temu redukuje zmarszczki oraz chroni przed działaniem wolnych rodników.
Cukier morski
Jest to substancja, która szybciej i skuteczniej nawilża, niż kwas hialuronowy. Jej działanie stymuluje syntezę ceramidów w naskórku. Zatem ma go wzmacniać i przyspieszać proces jego regeneracji.
Kofeina
Usuwa oznaki zmęczenia i sprawia, że skóra jest promienna i zdrowa.
Niestety są silikony (Dimethicone) plus Disodium EDTA. EDTA w dużym stężeniu jest substancją drażniącą skórę i błony śluzowe. Szczególnie groźny jest w formie rozproszonej w powietrzu. Sole kwasu EDTA rozpylone w naszym otoczeniu, mogą powodować nieżyt spojówek, kaszel oraz duszności. Unikajmy zatem EDTA zawartych w kosmetykach w aerozolu. Zwłaszcza kobiety w ciąży nie powinny stosować takich produktów z tym właśnie składnikiem.
Niestety są silikony (Dimethicone) plus Disodium EDTA. EDTA w dużym stężeniu jest substancją drażniącą skórę i błony śluzowe. Szczególnie groźny jest w formie rozproszonej w powietrzu. Sole kwasu EDTA rozpylone w naszym otoczeniu, mogą powodować nieżyt spojówek, kaszel oraz duszności. Unikajmy zatem EDTA zawartych w kosmetykach w aerozolu. Zwłaszcza kobiety w ciąży nie powinny stosować takich produktów z tym właśnie składnikiem.
Serum tauryNOWA ENERGIA swoim wyglądem przypomina mi krem pod oczy.
Zawartość znajduje się w małe tubce w ilości 30 ml.
Zawartość znajduje się w małe tubce w ilości 30 ml.
Kosmetyk ma przyjemną, bardzo lekką, aczkolwiek troszkę rzadką konsystencję. Jego aplikacja byłaby zdecydowanie wygodniejsza i bardziej higieniczna, gdyby wyposażony był w pipetkę. Ale to tylko moja drobna sugestia. Zapach jest delikatny i przyjemnie orzeźwiający. Po nałożeniu szybko się wchłania i nie pozostawia żadnego filmu. Poczułam miłe wygładzenie. Jednak przy mojej suchej cerze, tuż po użyciu, muszę zastosować krem, więc nawilżenie jak dla mnie jest dość słabe. Pamiętajmy, że to jednak serum, a nie krem. Efekty zależą też od tego, jaki typ skóry posiadasz. Moja to typowy sucharek. Lepiej sprawdziłby się u osób o cerze mieszanej lub tłustej. Co do wygładzania zmarszczek to mam mieszane uczucia. Wokół oczu nieco rozświetla, co mnie pozytywnie zaskoczyło. Poza tym w małej skali wyrównuje koloryt skóry.
Serum w pojedynkę powodowało u mnie również lekkie ściągniecie, dlatego w celu uzyskania odpowiedniego efektu zaraz po nim nakładałam właśnie pochodzący z tej samej linii wake-up krem na młode zmarszczki Soraya tauryNOWA ENERGIA.
Przeznaczony jest do cery normalnej i mieszanej.
W składzie mamy tutaj również energetyzującą taurynę oraz mistrza nawilżania, czyli cukier morski. W przypadku tego kremu dodatkowym składnikiem jest jeszcze smooth-matt complex, który wygładza i matuje skórę.
Biorąc pod lupę wszystkie składniki to również i tu znalazłam pewne buble, których być nie powinno. Jak na pierwszym miejscu jest woda i gliceryna, tak już dalej znalazłam niestety też silikony (m.in. też Dimethicone) i nieszczęsne parabeny (Methylparaben, Propylparaben). Jest też EDTA... Nie powiem, abym z tych pozycji była zadowolona... Ich wizytą wśród całej reszty jestem bardzo zaskoczona!
Krem otrzymujemy w skromnym, eleganckim jak dla mnie słoiczku zabezpieczonym sreberkiem. Także mamy pewność, że nikt go przedtem w sklepie nie spróbował.
Do dyspozycji stoi nam ilość 50-ciu ml.
Mimo lekkiej konsystencji dość fajnie nawilża, szybko się wchłania i nie przetłuszcza skóry twarzy, dzięki czemu sprawdzi się jako baza pod makijaż. Mi nic się nie roluje, a wręcz uzyskujemy mat i nie błyszczymy. Twarz jest gładka i miękka w dotyku. Używałam go zazwyczaj w dzień i to czasem nawet i 2 razy.
W komplecie z serum sprawia, że cera jest wypoczęta i pełna energii. Koloryt jest wyrównany. Mimo nieprzyjemnego składu nie miałam na szczęście żadnych przebarwień, ani uczulenia. A szczerze mówiąc bardzo się tego obawiałam. Krem dopełnia nawilżenie. Całość daje bardzo miłe uczucie, skóra staje się gładka. Jest też bardziej promienna i miękka w dotyku. I nie zapycha. Na noc duet mi się nie sprawdza. Potrzebuję większej dawki nawilżenia. Ale rano i w ciągu dnia jestem jak najbardziej na tak. Co do zmarszczek to nie widzę róznicy. Ale oby zbyt szybko nie pojawiały się te nowe.
Mimo składu, który akurat mi nie odpowiada i tak z chęcią sięgam po różne kosmetyki firmy Soraya. Do tej pory byłam zawsze zadowolona. I mam nadzieję, że tak pozostanie.
Przeznaczony jest do cery normalnej i mieszanej.
W składzie mamy tutaj również energetyzującą taurynę oraz mistrza nawilżania, czyli cukier morski. W przypadku tego kremu dodatkowym składnikiem jest jeszcze smooth-matt complex, który wygładza i matuje skórę.
Biorąc pod lupę wszystkie składniki to również i tu znalazłam pewne buble, których być nie powinno. Jak na pierwszym miejscu jest woda i gliceryna, tak już dalej znalazłam niestety też silikony (m.in. też Dimethicone) i nieszczęsne parabeny (Methylparaben, Propylparaben). Jest też EDTA... Nie powiem, abym z tych pozycji była zadowolona... Ich wizytą wśród całej reszty jestem bardzo zaskoczona!
Krem otrzymujemy w skromnym, eleganckim jak dla mnie słoiczku zabezpieczonym sreberkiem. Także mamy pewność, że nikt go przedtem w sklepie nie spróbował.
Do dyspozycji stoi nam ilość 50-ciu ml.
Mimo lekkiej konsystencji dość fajnie nawilża, szybko się wchłania i nie przetłuszcza skóry twarzy, dzięki czemu sprawdzi się jako baza pod makijaż. Mi nic się nie roluje, a wręcz uzyskujemy mat i nie błyszczymy. Twarz jest gładka i miękka w dotyku. Używałam go zazwyczaj w dzień i to czasem nawet i 2 razy.
W komplecie z serum sprawia, że cera jest wypoczęta i pełna energii. Koloryt jest wyrównany. Mimo nieprzyjemnego składu nie miałam na szczęście żadnych przebarwień, ani uczulenia. A szczerze mówiąc bardzo się tego obawiałam. Krem dopełnia nawilżenie. Całość daje bardzo miłe uczucie, skóra staje się gładka. Jest też bardziej promienna i miękka w dotyku. I nie zapycha. Na noc duet mi się nie sprawdza. Potrzebuję większej dawki nawilżenia. Ale rano i w ciągu dnia jestem jak najbardziej na tak. Co do zmarszczek to nie widzę róznicy. Ale oby zbyt szybko nie pojawiały się te nowe.
Mimo składu, który akurat mi nie odpowiada i tak z chęcią sięgam po różne kosmetyki firmy Soraya. Do tej pory byłam zawsze zadowolona. I mam nadzieję, że tak pozostanie.
Miałam kiedyś jakiś kosmetyk soraya i byłam chyba zadowolona. Chętnie sięgnę za jakiś czas po któryś jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie naturalne kosmetyki, co prawda stosowałam produkty tej marki, ale jakiś czas temu. Obecnie o tych nie słyszałam, a chyba powinnam się zainteresować : D
OdpowiedzUsuńDodaję bloga do obserwowanych, liczę na rewanż.
http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/04/anatomia-skandalu-sarah-vaughan.html
ja niewiele kosmetyków Soray poznałam, kiedyś bardzo wielkim hitem tej marki był peeling morelowy. Lubię sięgać po produkty, które dodają skórze witalności i energii
OdpowiedzUsuńNie używam kosmetyków tej marki ale u mojej mamy stoi cała łazienkowa półka zawalona właśnie tymi kosmetykami...więc chyba muszą być dobre ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ten zestaw i był całkiem ok. Jenak nie podbił mojego serca na tyle żeby do nich wracać.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tych produkcjach. Wyglądają ciekawie :)
OdpowiedzUsuńrecenzjebynikaa.blogspot.com
ja ostatnio wrociłam do produktow soraya i nawet calkiem przyjemnie mi sie z nim iwspołpracuje. ten zestaw również mam
OdpowiedzUsuńKosmetyki Soraya z niewiadomych przyczyn zazwyczaj kojarzą mi się ze słabą lub przeciętną jakością. Teraz w dodatku okazuje się, że zawierają EDTA, więc raczej po nie nie sięgnę :/
OdpowiedzUsuńSame opakowania takie pełne energii :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej serii, ale mają cudowne opakowania :D
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie wygląda ta seria, myślę, że pora niedługo o takim zastrzyku energii dla skóry pomysleć.
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu dałam swojej mamie krem tej marki i bardzo go chwaliła. Sama nie mam styczności z produktami soraya
OdpowiedzUsuńBardzo zaintrygowałaś mnie tą serią. Lubię kosmetyki na pierwsze zmarszczki, czy jak to tu nazwali na "młode zmarszczki" ;>
OdpowiedzUsuńCałe wieki nie miałam nic z Sorayi :)
OdpowiedzUsuńMi taka seria na razie nie jest potrzebna jednak kosmetyki Soraya bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńMoja Mama jest największą fanką tej marki jaką znam :D
OdpowiedzUsuńRównież mam tą serię , całkiem fajna. Skóra jest miękka i dobrze nawilżona. U mnie sprawdza się jako krem na dzień.
OdpowiedzUsuńZ tej marki już od bardzo długiego czasu nic nie miałam. Tą serią byłam zaciekawiona jednak nie wiem czy się skuszę
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki tej marki. Mam do nich ogromne zaufanie i zazwyczaj podczas zakupów wybieram właśnie takie.
OdpowiedzUsuńMiałam ich produkty, efektu wow nie było, więc przestałam w nie inwestować. Jak Ci pisałam wcześniej: wypróbuj kosmetyki z koncernu Dax Cosmetics, ci mają mega fajne produkty :)
OdpowiedzUsuńI tak zrobie Pat 😀
UsuńOjej młode zmarszczki...brzmi jakby to było dla mnie :) Przerażające, ale chyba muszę przemyśleć zakup :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach tego kremu :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się szata graficzna tej serii. Od razu kojarzy się z energią :)
OdpowiedzUsuńNajbardziej mnie ciekawi składnik, który tu się pojawia, a z którym nigdy nie miałam do czynienia. Chodzi o cukier morski. Bardzo ciekawi mnie jego działanie, gdyż jeżeli rzeczywiście nawilża skuteczniej niż kwas hialuronowy to biorę w ciemno:) Dawno nic z Soraya nie miałam. Może czas to zmienić?
OdpowiedzUsuńZ pewnoscia nadarzy sie okazja, zebys wyprobowala 😗
UsuńKoniecznie muszę zacząć inwestować w takie kosmetyki. W końcu lada dzień skończę 30 lat.
OdpowiedzUsuńJak szybko zajmiecie się młodymi zmarszczkami to nie powinno być większych z tym problemu. Najgorzej jak to zaniechacie i zostawicie zmarszczki same sobie ;)
OdpowiedzUsuńDobrze piszesz
OdpowiedzUsuńDzięki 😋😘
UsuńBardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa :)
UsuńCiekawa i bardzo pomocna recenzja. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń