Skończył mi się płyn micelarny, więc wsiadłam w samochód i wyruszyłam na “łowy”. Zaszłam sobie do pewnej drogerii, stanęłam przed półką sklepową i ku mojemu zdziwieniu dość długo się nie zastanawiając sięgnęłam po buteleczkę z przezroczystym płynem. Spojrzałam tylko szybko jakiej cerze jest dedykowany i do kasy…


Tym kosmetykiem okazał się MicellAIR® Skin Breath - płyn micelarny do cery suchej zawierający formułę 3w1 z naturalnym olejkiem migdałowym.


Jego zadanie jest oczywiste: ma efektywnie usunąć makijaż, a także oczyścić i nawilżyć skórę.


Skromność opakowania jest tutaj zaletą. Nie ma przesadnych informacji, czy grafik. Wszystkie te istotne przeczytamy na małej etykietce. Buteleczka jak widzicie jest przezroczysta, dzięki czemu możemy kontrolować zużycie bezbarwnego płynu. Jedyne, co się w oczy rzuca to biało-malinowa zakrętka otwierana na klik.


Do wykorzystania mamy całe 400 ml. Dla mnie jest to odpowiednia ilość, ponieważ tego typu płyny używam codziennie. Za mleczkami do demakijażu nie przepadam, tak więc dla mnie nie mieć płynu na półce w łazience to prawie jak koniec świata.

Już na starcie daje ogromny plus za brak w składzie alkoholu i kompozycji zapachowych. Owszem, lubię, kiedy kosmetyki pachną, ale w przypadku tych do demakijażu staram się takowych unikać, ponieważ podrażniają oczy i powodują łzawienie. Tutaj nic takiego się nie dzieje. Już niewielka ilość na waciku kosmetycznym skutecznie zmywa makijaż (oczy, usta, twarz). I nie trzeba nie wiem jak mocno trzeć, np. tusz (mowa o tradycyjnym, ponieważ wodoodpornych nie używam) sam się rozpuszcza. Wystarczy przytrzymać wacik na kilkanaście sekund.  Tym samym oszczędzamy też nasze rzęsy, których nie stracimy, a wręcz zyskamy, ponieważ nie wypadają.


Czy wysusza skórę? Tutaj też się bardzo pozytywnie zaskoczyłam. Nie ma oczywiście efektu „wow” jak to zwykle bywa po wysmarowaniu twarzy kremem, ale nie czuje ściągnięcia. Wyczytałam, że płyn ten zawiera olejek migdałowy (całe szczęście dla mnie niewyczuwalny) i pewnie to on powoduje to delikatne nawilżenie.

W ten oto sposób, szybko i bezboleśnie mamy skórę przygotowaną na kolejne kroki w pielęgnacji. Skóra jest miękka, czysta, bez tłustego filmu, niezapchana – dla mnie super. Skutecznie i szybko zmywa cały makijaż.  Przemawia do mnie również to leciutkie nawilżenie. Bardzo dużo tego typu płynów do tej pory właśnie wysuszało mi skórę. Przyzwyczaiłam się już do tego, ale łudziłam się, że znajdę na rynku taki, który w 100% spełni moje oczekiwania. Równie dobrze mogłabym sięgnąć po micele dwufazowe, ale w połączeniu z olejkiem jest mi zbyt tłusto. No nie dogodzisz… Wersja z Nivea Skin Breath do mnie w tej sytuacji teraz najbardziej przemawia. Poza tym płynu nie trzeba też spłukiwać. 

Nie wiem, na jak długo mi taka pojemność wystarczy, ponieważ jest to moja pierwsza buteleczka. Używam od 2 tygodni, więc jak dla mnie jest on wydajny. Na 100% wiem, że nie będzie to moja ostatnia przygoda z tym właśnie płynem. W dalszym ciągu kosmetyki Nivea cieszą się w moim domu dobrą opinią, o czym po raz kolejny mogłam się teraz przekonać.


A jakie Wy stosujecie metody demakijażu? wolicie mleczko, czy płyny micelarne? 

10 komentarzy:

  1. Jesli miałbym wskazać jakich kosmetyków mam najwięcej to zdecydowanie płyny micelarne haha

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja miałam tego micela w wersji zielonej, w sensie nakrętki. Już nie pamiętam jaki miał skład, Ale robotę robił dobrą. Z moim makijażem i tuszem wodoodpornym radził sobie wyśmienicie :)Nivea od zawsze już na zawsze!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwierzysz, że nigdy nie miałam kosmetyków do demakijażu od Nivea? Czas to zmienić i w końcu sięgnąć po produkt tej marki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie sięgam po płyny mineralne, znacznie bardziej lubię olejki. Moja sucha skóra twarzy lubi ten sposób usuwania makijażu

    OdpowiedzUsuń
  5. chętnie też poznam ten płyn, preparaty do demakijażu muszą być skuteczne ale działać delikatnie dla skóry

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja dla płynów od NIVEA mówię stanowcze nie. Każdy który do tej pory próbowałam okropnie mnie wysuszał i podrażniał więc teraz unikam jak ognia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wieki nie miałam żadnego kosmetyku Nivea..Ale w sumie sama nie wiem dlaczego. Pewnie ogromn nowych, pojawiających się marek i kosmetyków powoduje to, że zapominam o tych "starych"..

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię produkty marki nivea, chętnie po nie sięgam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja już od dawna sięgam po płyn micelarny, bo sprawdza się u mnie najlepiej. Tego nie używałam, ale do zakupu przekonuje mnie to,że nawilża, A moja skóra wręcz o to prosić.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.