Arabia Saudyjska do jeszcze niedawana była krajem, który rządził się własnymi prawami. Status kobiet się tutaj nie liczył. Nie miały w zasadzie żadnych praw. Traktowane były jak obywatelki drugiej kategorii, zakrywane przed całym światem w długich abajach (narzuty od samej szyi aż do kostek). Twarz musiały mieć zasłonięte nikabem

W młodym wieku, czy tego chciały, czy nie, wydawane były za mąż, a "ich rolą jest służyć, zadowalać i cierpieć bóle porodów". Porodów, które miały miejsce jedno za drugim... Wiele ważnych decyzji musiały podejmować tylko i wyłącznie za pozwoleniem mężczyzn. Ci zaś wiedli rozkoszne życie do woli. Dlaczego? Bo właśnie tutaj, w tym kraju panowało takie prawo... 

"Arabskie księżniczki nie są postaciami z bajek"

 Najpierw zniknęła18-letnia księżniczka Shamsa Al Maktoum. Niestety emiracki wywiad ją znalazł i porwał. Wróciła do Emiratów i tam kolejne 8 lat spędziła w więzieniu o zaostrzonym rygorze. Potem zamknięto ją w pałacu należącym do jej ojca, szejka Mohammeda bin Rashida Al Maktouma. Tam obserwowana była przez strażników i narkotyzowana. Niestety zmarła z powodu przedawkowania narkotyków, które od wielu lat były jej podawane. 

Na wieść o śmierci siostry Latifa wpadła w szał. Niestety zakończył się on również i dla niej tragicznie. Została na tyle mocno pobita przez ochroniarzy ojca, że już nigdy nie odzyskała przytomności. 

Kolejną, uciekającą księżniczką okazała się Reina Al Maktoum. Jej zniknięcie wzburzyło media publiczne. A los do dzisiaj pozostał nieznany... 

 Niestety nie każdej księżniczce udaje się uciec, o czym Marcin Margielewski pisze w swojej książce pt. "Zaginione arabskie księżniczki"


Jeżeli gotowy jesteście odkryć bolesną, wbijającą w fotel, okrutną prawdę o życiu księżniczek to zapraszam do dalszej treści... 

Tak się składa, że autor książki, chcąc poszerzyć swoją wiedzę na temat tych kobiet, dotarł do człowieka o imieniu Talal. To ponad 60-letni Egipcjanin, który przez dekady był służącym na saudyjskim dworze. I to właśnie on miał wiedzieć wszystko o ich życiu. Niestety wiedział tyle, ile podawano jedynie w mediach.

Po długich i bardzo poruszających rozmowach autor otrzymał szereg materiałów, dzięki którym powstała właśnie ta książka. A opowiada ona o księżniczkach, które chociaż chciały, to jednak nie udało im się uciec. Znikały w niewyjaśnionych okolicznościach. Jakby sprawa zamiatana była pod dywan. Dzięki Talalowi i jego wspomnieniom wrócimy do wydarzeń, które wtedy działy się na jego oczach...

"Większość księżniczek jest niema. Ich głosu nie słucha nikt. Nie liczy się to, comają do powiedzenia, ani to, o czym marzą. Siedzą zamknięte w luksusowych pałacach jak trofea, które albo już zostały zdobyte przez swoich mężów, albo dopiero zostaną wystawiona na łowy przez ojców, wujów lub braci, by zostać upolowanymi i wydanymi za mąż w zamian za jakiś intratny biznes albo pożądany sojusz". 

 Książka podzielona jest na 3 części. Każda z nich przedstawia historię życia kobiet w Arabii Saudyjskiej. Żyjących w luksusowych, pięknych pałacach. Niestety w tym przypadku bogactwo nie przyniosło im szczęścia, a wręcz przeciwnie - ich losy nie kończą się happy end'em. To mężczyźni, niczym sępy czają się na te już małe, bezbronne, czasami nawet 10 czy 11-letnie dziewczynki, które jak tylko otrzymają pierwszą miesiączkę natychmiast wydawane są za mąż. One nie mają dzieciństwa, nie bawią się lalkami, ponieważ Islam surowo zakazuje tego rodzaju przedstawiania ludzkich postaci. Zdarza się czasem, że niektóre z tych młodziutkich dziewczyn trafiają w ręce tego "dobrego męża" i wiodą z nim naprawdę szczęśliwe życie, ale w większości wypadków jest zupełnie inaczej. Muszą się poddać i spełniać chociażby seksualne zachcianki swojej drugiej "wymuszonej" połówki. Im więcej urodzą im synów, tym większym prestiżem może cieszyć się mężczyzna. Często są gwałcone, bite i więzione. 

Kiedy jedna z opisywanych księżniczek, Amina, urodziła córkę, jej pojawienie się na świecie było dla kobiety sensem życia. W przeciwieństwie do jej konserwatywnego wówczas obecnego męża, Ahmeda Baldawi. Pierwszy raz od dnia ślubu poczuła spokój. Wprawdzie obawiała się, że jak je córeczka dorośnie również i ona zostanie zapewne przehandlowana, ale jako matka łudziła się, że do tego czasu sytuacja suadyjskich kobiet ulegnie zmianie. Niestety finalnie niemowlę, niewiele większe od dłoni Ahmeda, zostało przez niego bez żadnych skrupułów wrzucone do basenu. Woda zabrała malutką Nur na dno pozbawiając ją życia. A ten, jak gdyby nic się nie stało, zdarł z Aminy ubranie i brutalnie ją zgwałcił krzycząć:

" - Mówiłem: ma być syn! Ma być syn! Ma być syn... Mówiłem ci przecież, że ma być syn! Ma być syn".  

 Nie mówiąc już o obrzezaniu, które mimo wszystko w dalszym ciągu ma miejsce w tym kraju.

 ŚWIAT MIAŁ ZAPOMNIEĆ O TYM, ŻE ISTNIAŁY. TERAZ POZNA ICH TAJEMNICE...


 Wszystkich tych historii nie będę Wam opisywać, ponieważ recenzja ta nie miałaby tak naprawdę sensu. Sięgając po tą książkę trzeba sobie uświadomić, że zderzamy się z bolesną i okrutną prawdą (opisywane zdarzenia nie są fikcją, to wszystko działo się naprawdę), która gdyby nie Talal nigdy nie ujrzałaby światła dziennego. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co ten człowiek musiał w życiu przeżyć. Nie mówiąc już o tym, że służył w pałacu Fatmy, najstarszej córki króla Fahda i jej męża, królewskiego ministra Hafeza, gdzie pod jego "skrzydła" i opiekę trafił jeden z najmłodszych synów książęcej pary, wówczas 9-letni Kamal. "Niesforne stworzenie. Nie znał strachu przed nikim". Był niczym pan życia i śmierci. Być osobistym służącym dziecka pozbawionego uczuć do kogokolwiek i czegokolwiek z pewnością było dla Talala ogromną i ciężką szkołą życia. 

Cieszę się jednak, że autor się odważył i pokazał światu prawdę, która w Arabii Saudyjskiej często jest utajana. Mimo brutalności, czyta się bardzo szybko. Ale nie jest to książka lekka i przyjemna. Jednak pisana w ciągu, nie jako wywiad, co uważam za duży plus. Były momenty, kiedy chciało mi się płakać. Wówczas miałam ochotę zgnieść książkę i nigdy do niej nie wracać nie dopuszczając do wiadomości finał niektórych historii. Ale nie potrafiłam. Chciałam poznać prawdę i to, jak losy bohaterów się potoczyły chociaż z góry wiedziałam, że nie będą to szczęśliwe zakończenia. Czy jest to książka dla ludzi o mocnych nerwach? Hmm i tak i nie - zależy jaki jest Wasz próg. Ja dźwignęłam i nie żałuję, chociaż po lekturze wciąż nasuwa się jedno pytanie: jak długo kobiety saudyjskie będą jeszcze cierpieć?

 Ja po przeczytaniu tej książki nie mogę się otrząsnąć. Ale jedno jest pewne: cieszę się, że żyje w kraju, w którym  kobiety do niczego prawnie nie są zmuszane.Cieszmy się z tego i doceniajmy. Jak się okazuje, bajkowy świat arabskich księżniczek skrywa w sobie wiele tajemnic...


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Prószyński i S-ka. Korzystając z okazji dziękuję także autorowi, Marcinowi Margielewskiemu, za poświęcenie i zapewne duży wkład pracy w to, aby wydać mocną, godną polecenia książkę!

"Ci, którzy zadają cierpienie innym, nie zasługują na anonimowość". 


4 komentarze:

  1. Wydaje się być bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie sięgam po takie książki, bo ta tematyka jest dla mnie zbyt trudna - tzn. rozumiem ją doskonale, ale jestem tak empatyczną osobą, że później dużo myślę i przeżywam.

    OdpowiedzUsuń
  3. MARGIELEWSKI JEST B POZYTECZNY ZE PODEJMUJE TAKIE TEMATY ALE W KONTAKCIE OSOBISTYM JEST WREDNYM FACETEM OBRAZAJACYM LUDZI KOBIETY MNIE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie znam autora osobiście, więc trudno mi się w tej kwestii wypowiadać

      Usuń

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.