Czas na kolejną książkową recenzję, ponieważ to właśnie na czytanie poświęcam teraz najwięcej czasu.
Tym razem w moje ręce trafiła powieść Federico Axat pod kuszącym i intrygującym tytułem „Amnezja”. Wydana została w tym roku, a dokładnie 16 stycznia 2020 roku. Jest to pierwsze moje spotkanie z twórczością tegoż pana. Z ogromną ciekawością sięgnęłam akurat po tą pozycję myśląc, że mną nieco "zatrzęsie" i będzie trzymać w napięciu do samego końca. Czy tak było? O tym dowiecie się w dzisiejszym opisie.
„Co byś zrobił, gdybyś znalazł zwłoki we własnym salonie i nic nie pamiętał z ostatnich godzin?”
Brzmi bardzo tajemniczo, prawda? Dla mnie to nie do pojęcia, ale zacznijmy od początku…
Głównym bohaterem jest 28-letni John Brenner, który od początku swojego życia miał pod górkę. Jego rodzice odeszli ze świata wiele lat temu. Jednak nie został on sam, bowiem może liczyć na wsparcie dwójki najbliższych przyjaciół oraz starszego od siebie brata, Marka. W przeciwieństwie do głównego bohatera Mark uporał się z losem, ma u swego boku żonę, wiedzie spokojne życie prowadząc laboratorium medyczne. Zaś John nie dźwignął bolesnych wydarzeń, które spotkały ich rodzinę i jest nie tylko trzeźwiejącym alkoholikiem, ale także rozwodnikiem i ojcem 4-letniej dziewczynki o imieniu Jennie. I chociaż z córką nie widuje się na tyle często, na ile by chciał (ze względu na niekoniecznie dobre relacje ze swoją eks), to jednak ta mała istotka jest dla niego ogromną motywacją do wyjścia z nałogu.
John nie zdawał sobie jednak sprawy z tego, że pewnego dnia w jego życiu pojawi się jeszcze większy, co gorsza ciężki do wyjaśnienia problem… Wydawać by się mogło, że będzie to kolejny dzień jak co dzień… Jednak ten, już o poranku okazał się tragiczny … Otóż budzi się leżąc na podłodze w swoim salonie… Pominąwszy fakt, że na podłodze, to jednak dobrze, że się w ogóle budzi… Obok niego stoi pusta butelka po wódce… i leży sobie młoda, urodą piękna obdarzona, tajemnicza kobieta. Myślę, że każdy facet byłby takim widokiem zadowolony, ale w przypadku Johna było zupełnie inaczej… Diabeł tkwi w szczegółach, a tym jednym, najistotniejszym faktem w tej sytuacji było to, że tuż obok leżał pistolet, a kobieta ta była … martwa. Mężczyzna nie pamięta, co działo się przez ostatnie kilka godzin, a na domiar złego kompletnie jej nie zna.
Teraz pewnie każdy z Was chciałby wiedzieć, jak potoczyły się dalsze losy bohatera. Niestety tego nie mogę Wam ujawnić. Napiszę tylko, że tuż po tym zdarzeniu odkrywane są kolejne karty tajemnic, których ilością byłam naprawdę zaskoczona.
Logiczne jest to, że John będzie dociekał prawdy. Pomagać w tym będą mu jego przyjaciele, jednak czy aby na pewno warto im ufać? A może John został wrobiony, bo przecież jako alkoholik nie ma szans na udowodnienie prawdy? Może był na tyle pijany, że jednak zabił nieznajomą, a procenty w organizmie totalnie odcięły go od pamięci? Pewne fakty zaczynają się ze sobą łączyć, a w całą tą sytuacje zamieszani są nie tylko jego starszy brat, ale również zmarły ojciec i ktoś jeszcze… Na koniec wszystko łączy się w całość i zaskakuje.
Książka jest bardzo fajna, akcja trzymała mnie do samego końca w napięciu, dlatego w moim przypadku autor zdał egzamin. Istotną rolę odgrywają również sny Johnny'ego, w których to pojawia się właśnie pewna dziewczyna powtarzająca wciąż to samo zdanie: „O czymś zapomniałeś”. Jak się później okazuje ma to ogromny wpływ na całą fabułę i te sny są też odpowiedzią na kłębiące się w głowie mężczyzny pytania. Jednak jak dla mnie to już odrobina dołączonej do całości fantazji, za czym niekoniecznie przepadam. Ale nie było to jakąś przeszkodą do tego, aby książkę przeczytać do samego końca.
Mimo wszystko cieszę się, że sięgnęłam po ten psychologiczny thriller, w którym naprawdę dużo się dzieje. Grunt, to uważnie czytać i łączyć ze sobą pewne fakty. Czyta się szybko, a ponieważ w swojej biblioteczce mam mało kryminałów, to ten na długo pozostanie mi w pamięci.
Ja znałam wcześniej tego autora, z chęcią poznam jego twórczość:)
OdpowiedzUsuń