Kochani czas na mój top 3 z PureBeuty box WySPA Skarbów. Stwierdziłam, że cofnę się nieco w czasie, ponieważ ten kosmetyk jest tego wart.
W
sumie to nie wiem do końca, czy to aby na pewno top 3, bo wszystkie
dotąd opisywane przeze mnie kosmetyki z boxa są tak naprawdę na równi,
ale musiałam jakoś to po prostu podzielić.
Tym razem padło na piankę do mycia twarzy marki od Tołpa.
Nie jestem w stanie zliczyć, ile kosmetyków tej firmy mam już za sobą i dalej do nich chętnie powracam. Od peelingów, po kremy do twarzy, maski, czy balsamy do ciała. Po prostu: lubię Tołpa i tyle. Są one dostępne stacjonarnie, w przystępnej cenie i robią robotę.
A że w pudełku znalazła się właśnie pianka do mycia twarzy, po którą najchętniej sięgam latem, to już nie moja wina. Genialnie to dobrali i nie bez przyczyny. Tym bardziej teraz ma to dla mnie dość spore znaczenie, a jestem zapewne jedną z niewielu osób, która tak bardzo to docenia.
Dlaczego? Najczęściej sięgałam i sięgam po płyny micelarne, czy żele do twarzy. Prosty, codzienny i praktyczny schemat. Chemioterapia dała mi popalić nie tylko fizycznie. Miałam o tym nie pisać, ponieważ nie każdy to przeszedł, więc co to wniesie i jak ma się do jakiejś tam pianki do mycia twarzy, że tak się powtórzę? A no ma. Mam wrażenie, że ta chemia z tej drugiej strony poprawiła mi kondycję skóry twarzy. Bo nie miałam żadnych, absolutnie żadnych przebarwień zimą - szok w trampkach (do dzisiaj), żadnych wyprysków (na to nigdy nie narzekam, ale się zdarza). Nie katowałam się żadnymi fluidami, nie było żadnych mocnych, zapychających makijaży. Nie miałam po prostu w trakcie leczenia ani do tego głowy, ani chęci, ani co za tym wszystkim idzie - potrzeby. Chociaż świeciłam bladością to i tak całkiem dobrze wyglądałam.
Dziś, z podniesioną głową idę dalej tym tokiem myślenia. Skoro mnie "oczyściło" wewnątrz i na zewnątrz, to trzeba o to dbać i dalej dobierać sobie delikatne, o dobrym składzie kosmetyki. Wystarczą mi póki co lekkie kremy typu BB, na które do tej pory psioczyłam, bo ... bo było gdzieś tam wincej tych niedoskonałości na twarzy.
Podoba mi się to, że Tołpa dba o środowisko. Idą bardzo dobrym tokiem myślenia: od opakowań przez receptury aż po recykling i edukację w tym temacie. Wszystko po to, aby dbać o planetę.
💚 butelka 100% z recyklingu,
💚 etykieta 100% odnawialnego surowca,
💚 100% vegan.
💚 etykieta 100% odnawialnego surowca,
💚 100% vegan.
97 % składników jest pochodzenia naturalnego.
Do tych najbardziej aktywnych należą:
torf tołpa.®, który reguluje procesy metaboliczne, wspomaga proces regeneracji naskórka, zapobiega utracie wilgoci, zwalcza wolne rodniki zawiera wiele substancji czynnych takich jak: fulwokwasy, bituminy, aminokwasy, makro i mikroelementy,
fermentowany ekstrakt z owoców maliny z Prowansji działa łagodząco i odświeżająco na skórę. Zawiera na przykład kwas salicylowy pomagający regulować produkcję sebum. Poza tym jest źródłem antyoksydantów, beta-karotenu, co sprawia, że chroni skórę przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi, w tym przed promieniowaniem UV. Ten składnik jest bogaty w kwas elagowy - przeciwutleniacz, który zapobiega degradacji kolagenu i stymuluje regenerację skóry,
kwiaty dzikiej róż - delikatne złuszczają, dzięki czemu pomagają chronić naturalny blask skóry. Ten składnik ma też działanie kojące, przeciwzapalne i łagodzące istniejące podrażnienia. Idealnie nadaje się do pielęgnacji skóry wrażliwej i naczynkowej. Kwiaty dzikiej róży są bogatym źródłem witamin C, A, E oraz niacyny. Skóra dzięki nim staje się miękka, gładka i świetlista,
kwas fitowy - delikatnie złuszcza, poprawia teksturę naskórka przywracając naturalną promienność,
gliceryna - działa nawilżająco, w
kosmetykach pełni także funkcję promotora przenikania, czyli ułatwia
transport innych substancji w głąb skóry,
betaina - koi i łagodzi podrażnienia, działa antyoksydacyjne, nawilża i wygładza, chroni przed czynnikami zewnętrznymi.
Wszystko jest świetnie, bardzo szczegółowo na etykiecie opisane. A co z pozostałymi, trzema procentami całego składu? Otóż są to składniki, które odpowiadają za trwałość receptury i przyjemność używania.
Konsystencja jak na typowo piankowe kosmetyki do mycia twarzy jest mega - delikatna i przyjemna. Wystarczy jedna pompka, aby oczyścić sobie całą twarz. Przed użyciem trzeba rzecz jasna wstrząsnąć.

Zapach - na pierwszy strzał czuć maliny w połączeniu z dziką różą. Coś pięknego. Lekki, nie przytłacza, mógłby się dłużej utrzymywać.

Nie wysusza (czego się troszkę obawiałam), nie ściąga, nawet dobrze wszystko zmywa (wodoodpornych nie testowałam), co dla mnie ważne - nie podrażnia, nawet w oczy nie szczypie. Mycie się tą pianką to po całym dniu nie tylko w upałach to czysta przyjemność. Produkt jak dla mnie jest wydajny. Mam piankę do dzisiaj, także zachęcam jak najbardziej do wypróbowania.

Zapach - na pierwszy strzał czuć maliny w połączeniu z dziką różą. Coś pięknego. Lekki, nie przytłacza, mógłby się dłużej utrzymywać.

Nie wysusza (czego się troszkę obawiałam), nie ściąga, nawet dobrze wszystko zmywa (wodoodpornych nie testowałam), co dla mnie ważne - nie podrażnia, nawet w oczy nie szczypie. Mycie się tą pianką to po całym dniu nie tylko w upałach to czysta przyjemność. Produkt jak dla mnie jest wydajny. Mam piankę do dzisiaj, także zachęcam jak najbardziej do wypróbowania.
Nie kosztuje miliony monet, więc warto spróbować.
Jeśli chodzi o kosmetyki do mycia twarzy nie mam ulubieńców, jestem otwarta na różne produkty
OdpowiedzUsuńŚwietny skład ma ten produkt i jeszcze ta butelka z recyklingu mnie zachcywcila.
OdpowiedzUsuńFajnie że pianka nie wysusza i nie podrażnia. Ma również ciekawy skład. Jak skończy mi się moja to chętnie kupię tę z tołpy.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię kosmetyki Tołpa, świetnie się u mnie sprawdzają. Aktualnie używam ich piankę do mycia twarzy z serii Enzyme, ale w przyszłości może skuszę się na tą, o której piszesz. :)
OdpowiedzUsuńTego kosmetyku jeszcze nie miałam okazji wypróbować, a ponieważ lubię produkty tej firmy, często sprawdzają się u mnie, chętnie po niego sięgnę.
OdpowiedzUsuńZnam ją i właśnie jej używam. Pięknie pachnie i fajnie oczyszcza, ale ja nie umiem przekonać się do pianek i jednak wolę stosować żele.
OdpowiedzUsuń