Jakiś czas temu kurier dostarczył mi najnowszą powieść K.N. Haner (być może niektórzy z Was znają ją również jako Katarzyna Nowakowska, bo i również pod prawdziwym nazwiskiem wydawała swoje perełki). Bardzo się ucieszyłam i nie ukrywam, że na jej autorskim profilu namiętnie śledziłam datę premiery tej książki.

Mam prawie każdą jej książkę. Brakuje mi kilku egzemplarzy (np. seria „Na szczycie” – mam tylko pierwszą część, „Sponsor”, jednotomówki: „Ring”, czy „Drwal” oraz zdaje się 3 ostatnie historie z serii „Pink Book”). Powolutku dokupuję. Musze mieć całą kolekcję, ponieważ uwielbiam Kasi pióro i styl, w jakim piszę, a w którym doskonale się według mnie odnajduje.

„Dyrektor Generalny” to pierwsza książka, którą Kasia wydała w wydawnictwie Ale. I nie ukrywam, że jej szata graficzna od razu moje oko przyciągnęła. Jest skromnie, ale ma to „coś”.

W książce poznajemy Olivię. Ma 26 lat i pracuje jako asystentka w dużej korporacji Pana Benetta. Uwielbia swoją pracę, spełnia się w niej zawodowo, a co najważniejsze – ma fantastyczne relacje z szefem. Dlatego też praca przynosi jej radość. Niestety odwrotnie jest w jej w życiu prywatnym, w którym nie jest już tak kolorowo. Tak się składa, że tkwi ona w związku z mężczyzną o imieniu Tobias. I to nie krótko, bo już 5 lat. Jednak między nimi „to coś” się wypaliło. Jedyne, co ich tak naprawdę łączy to dobry seks. I tyle. Tak się składa, że partner Olivii dłuższy czas temu stracił pracę i od roku siedzi w domu. Nic w tym kierunku nie robi, wręcz przeciwnie: trwoni czas na spotkania z kolegami, które często gęsto kończą się zbyt dużą ilością alkoholu. Mimo to cały czas mydli swojej ukochanej oczy obiecując gruszki na wierzbie: a że się ogarnie, że znajdzie pracę i założą rodzinę. Olivia zaś bojąc się chyba samotności wciąż daje mu szansę nadal tkwiąc w tym absurdalnym, toksycznym związku, w którym to tak naprawdę ona jest wykorzystywana.
Pewnego dnia Pan Benett oznajmia, że ze względów zdrowotnych nadszedł czas na przejście w nieco spokojniejsze życie, a mianowicie na emeryturę. Jakby nie patrzeć zasłużoną. Swoje stanowisko – dyrektora generalnego - i wszystko, co z nim związane, powierza swojemu spadkobiercowi, wnukowi, Harry’emu. To młody i nieziemsko przystojny mężczyzna, ale i karierowicz, lekkoduch, który ledwo co powrócił z długoletniej podróży po świecie i jego zadaniem jest przejęcie obowiązków po dziadku, o których tak do końca nie miał kompletnie pojęcia. Tym bardziej, że do tej pory wraz ze swoim przyjacielem Igorem prowadził dość „lekkie” i beztroskie życie kręcące się głównie wokół imprezowania w towarzystwie przeróżnych panienek. Oczywiście nie podoba się to Olivii. Początkowo nie miała w ogóle pojęcia, kim jest ten mężczyzna. Nikt jej tego nie zdradził. Dotychczasowy jej tok myślenia i spokój został zaburzony. Chciała iść dalej tokiem z planem swojego szefa, rozwijać korporację, jednak teraz musi stawić czoła nowemu szefowi, który próbuje wprowadzić w życie firmy swoje zasady. Takie zasady, do których Olivia nie była przyzwyczajona, a które ciężko jest jej w tej chwili też zaakceptować. Do tej pory z Panem Benett’em jej współpraca przebiegała idealnie, jednak kiedy odszedł ze stanowiska musi oswoić się z nową sytuacją, co nie było łatwe. Mimo wszystko „awansuje” na asystentkę Harry'ego i chcąc nie chcąc musi podjąć z nim współpracę.
Nieprzyjemna sytuacja w windzie, w której Olivia z powodu spóźnienia się do pracy bez wyjścia utknęła, na domiar złego początkowo wydawało jej się, że z nieznajomym facetem, tak później się okazuje, że to z Harry i do tego dowiaduje się również, że to wnuk Pana Benett’a. To wydarzenie totalnie odmienia jej życie, a jednocześnie zdanie na temat swojego nowego szefa, z którym do tej pory stosunki nie układały się zbyt dobrze, gdyż Olivia też ma swój charakterek i nie dawała sobie „w kaszę dmuchać”. Wytykała mu to i owo, każdy błąd. Jednak w tej windzie mimo wszystko pomaga Harry’emu przejść najgorsze katiusze, a mianowicie uspokaja go, ponieważ bohater cierpi na klaustrofobię, co w windzie ciężko jest ogarnąć. I to wydarzenie, jak się później okazuje, odgrywa w ich życiu bardzo ważną rolę.
Od tamtej pory wszystko się zmienia… Dosłownie. Nie tylko historia między Olivią i Harry’m nabiera tempa, a wręcz zmienia jej bieg i nastawienie do siebie, ale na jaw wychodzą pewne także tajemnice, kiedy to Pan Benett zdradza zmiany w zapisie w testamencie. Główni bohaterzy udają się w podróż służbową na pewien bal charytatywny do Paryża.
Co dalej?

Mam prawie każdą jej książkę. Brakuje mi kilku egzemplarzy (np. seria „Na szczycie” – mam tylko pierwszą część, „Sponsor”, jednotomówki: „Ring”, czy „Drwal” oraz zdaje się 3 ostatnie historie z serii „Pink Book”). Powolutku dokupuję. Musze mieć całą kolekcję, ponieważ uwielbiam Kasi pióro i styl, w jakim piszę, a w którym doskonale się według mnie odnajduje.

„Dyrektor Generalny” to pierwsza książka, którą Kasia wydała w wydawnictwie Ale. I nie ukrywam, że jej szata graficzna od razu moje oko przyciągnęła. Jest skromnie, ale ma to „coś”.

W książce poznajemy Olivię. Ma 26 lat i pracuje jako asystentka w dużej korporacji Pana Benetta. Uwielbia swoją pracę, spełnia się w niej zawodowo, a co najważniejsze – ma fantastyczne relacje z szefem. Dlatego też praca przynosi jej radość. Niestety odwrotnie jest w jej w życiu prywatnym, w którym nie jest już tak kolorowo. Tak się składa, że tkwi ona w związku z mężczyzną o imieniu Tobias. I to nie krótko, bo już 5 lat. Jednak między nimi „to coś” się wypaliło. Jedyne, co ich tak naprawdę łączy to dobry seks. I tyle. Tak się składa, że partner Olivii dłuższy czas temu stracił pracę i od roku siedzi w domu. Nic w tym kierunku nie robi, wręcz przeciwnie: trwoni czas na spotkania z kolegami, które często gęsto kończą się zbyt dużą ilością alkoholu. Mimo to cały czas mydli swojej ukochanej oczy obiecując gruszki na wierzbie: a że się ogarnie, że znajdzie pracę i założą rodzinę. Olivia zaś bojąc się chyba samotności wciąż daje mu szansę nadal tkwiąc w tym absurdalnym, toksycznym związku, w którym to tak naprawdę ona jest wykorzystywana.
Pewnego dnia Pan Benett oznajmia, że ze względów zdrowotnych nadszedł czas na przejście w nieco spokojniejsze życie, a mianowicie na emeryturę. Jakby nie patrzeć zasłużoną. Swoje stanowisko – dyrektora generalnego - i wszystko, co z nim związane, powierza swojemu spadkobiercowi, wnukowi, Harry’emu. To młody i nieziemsko przystojny mężczyzna, ale i karierowicz, lekkoduch, który ledwo co powrócił z długoletniej podróży po świecie i jego zadaniem jest przejęcie obowiązków po dziadku, o których tak do końca nie miał kompletnie pojęcia. Tym bardziej, że do tej pory wraz ze swoim przyjacielem Igorem prowadził dość „lekkie” i beztroskie życie kręcące się głównie wokół imprezowania w towarzystwie przeróżnych panienek. Oczywiście nie podoba się to Olivii. Początkowo nie miała w ogóle pojęcia, kim jest ten mężczyzna. Nikt jej tego nie zdradził. Dotychczasowy jej tok myślenia i spokój został zaburzony. Chciała iść dalej tokiem z planem swojego szefa, rozwijać korporację, jednak teraz musi stawić czoła nowemu szefowi, który próbuje wprowadzić w życie firmy swoje zasady. Takie zasady, do których Olivia nie była przyzwyczajona, a które ciężko jest jej w tej chwili też zaakceptować. Do tej pory z Panem Benett’em jej współpraca przebiegała idealnie, jednak kiedy odszedł ze stanowiska musi oswoić się z nową sytuacją, co nie było łatwe. Mimo wszystko „awansuje” na asystentkę Harry'ego i chcąc nie chcąc musi podjąć z nim współpracę.
Nieprzyjemna sytuacja w windzie, w której Olivia z powodu spóźnienia się do pracy bez wyjścia utknęła, na domiar złego początkowo wydawało jej się, że z nieznajomym facetem, tak później się okazuje, że to z Harry i do tego dowiaduje się również, że to wnuk Pana Benett’a. To wydarzenie totalnie odmienia jej życie, a jednocześnie zdanie na temat swojego nowego szefa, z którym do tej pory stosunki nie układały się zbyt dobrze, gdyż Olivia też ma swój charakterek i nie dawała sobie „w kaszę dmuchać”. Wytykała mu to i owo, każdy błąd. Jednak w tej windzie mimo wszystko pomaga Harry’emu przejść najgorsze katiusze, a mianowicie uspokaja go, ponieważ bohater cierpi na klaustrofobię, co w windzie ciężko jest ogarnąć. I to wydarzenie, jak się później okazuje, odgrywa w ich życiu bardzo ważną rolę.
Od tamtej pory wszystko się zmienia… Dosłownie. Nie tylko historia między Olivią i Harry’m nabiera tempa, a wręcz zmienia jej bieg i nastawienie do siebie, ale na jaw wychodzą pewne także tajemnice, kiedy to Pan Benett zdradza zmiany w zapisie w testamencie. Główni bohaterzy udają się w podróż służbową na pewien bal charytatywny do Paryża.
Co dalej?
Jedyne, co Wam mogę zdradzić to to, że wyjazd ten totalnie odmieni ich relacje i teoretycznie pójdzie to w dość dobrym kierunku. Teoretycznie, bo wiadomo, jak to pomysłami autorki bywa, trzeba trochę namieszać, żeby nie było nudno.
Czy tajemnice, intrygi i kłamstwa ze strony najbliższych aby na pewno pozwolą się tym dwojga do siebie zbliżyć? Co na to jej obecny partner, Tobias?
Czy tajemnice, intrygi i kłamstwa ze strony najbliższych aby na pewno pozwolą się tym dwojga do siebie zbliżyć? Co na to jej obecny partner, Tobias?
Powiem tak: wow! Tu się znowu dużo dzieje. Książka Kasi jest lekka, szybko się ją czyta ze względu na to, że jest akcja, humor, odpowiednia doza pikanterii, kłamstwa, tajemnice, żądza pieniądza i intryga. Można by wymieniać i wymieniać…
Mimo, że ma aż i w zasadzie tylko 419 stron, to od razu „wciąga”. Bohaterowie i to, jak ich autorka wykreowała, budzą moją sympatię. Chociaż na wstępie Harry’emu bym szczerze mówiąc napluła w twarz, dlatego nie dziwię się, że Olivia miała do niego dość spory dystans, ba, może nawet źle to określiłam. Nie dystans. Ten typ jej nie pasował. Dlatego, że chciała iść dalej według zasad swojego poprzedniego szefa, Pana Benett’a. Czasami trudno jest się postawić w nowej sytuacji. Tym bardziej, że później wychodzą pewne hocki klocki. Jest ogrom emocji. Przeróżnych. Tutaj fajnie został również wykreowany Igor, przyjaciel Harry’ego. Fajny gość, który w tej całej popapranej historii bohaterów powoduje uśmiech na twarzy. Ale ma to „coś”, taki prawdziwy friend. A takich coraz mniej w dzisiejszych czasach.

I choć tytuł może Wam zasugerować, że to jakieś takie biurowe romansidło, to uwierzcie mi, że jest to błąd. To nie w stylu Kasi. Znam jej książki i doskonale wiem, że ona nie idzie w rutynę i historie, losy bohaterów opisuje w taki sposób, że nie da się odciągnąć. Te wszystkie kłamstwa i totalny zwrot akcji kończą się w taki sposób, że… Cóż… Zapowiada się kolejna część, która z tego, co wiem, wyjdzie niebawem.
Mimo, że ma aż i w zasadzie tylko 419 stron, to od razu „wciąga”. Bohaterowie i to, jak ich autorka wykreowała, budzą moją sympatię. Chociaż na wstępie Harry’emu bym szczerze mówiąc napluła w twarz, dlatego nie dziwię się, że Olivia miała do niego dość spory dystans, ba, może nawet źle to określiłam. Nie dystans. Ten typ jej nie pasował. Dlatego, że chciała iść dalej według zasad swojego poprzedniego szefa, Pana Benett’a. Czasami trudno jest się postawić w nowej sytuacji. Tym bardziej, że później wychodzą pewne hocki klocki. Jest ogrom emocji. Przeróżnych. Tutaj fajnie został również wykreowany Igor, przyjaciel Harry’ego. Fajny gość, który w tej całej popapranej historii bohaterów powoduje uśmiech na twarzy. Ale ma to „coś”, taki prawdziwy friend. A takich coraz mniej w dzisiejszych czasach.

I choć tytuł może Wam zasugerować, że to jakieś takie biurowe romansidło, to uwierzcie mi, że jest to błąd. To nie w stylu Kasi. Znam jej książki i doskonale wiem, że ona nie idzie w rutynę i historie, losy bohaterów opisuje w taki sposób, że nie da się odciągnąć. Te wszystkie kłamstwa i totalny zwrot akcji kończą się w taki sposób, że… Cóż… Zapowiada się kolejna część, która z tego, co wiem, wyjdzie niebawem.
Musimy czekać na drugi tom. Już zacieram rączki.
Dziękuję bardzo zarówno Kasi, jak i wydawnictwu "Ale" za egzemplarz recenzencki i z niecierpliwością oczekuję na kolejną część.
Witam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, nie znam tego tytułu ale wygląda na to, że to lektura dla mnie :)
Pozdrawiam cieplutko ♡