Pamiętacie moją recenzję dotyczącą #SKINSTREAMING? Opisywałam Wam, na czym polega ta metoda i jakie otrzymałam kosmetyki. Każdy z nich n co dzień używam. Świetnie się sprawdzają. 

Jednakże dzisiaj chciałabym o jednym z nich Wam napisać tym bardziej, że pogoda dopisuje, temperatury na zewnątrz zaskakująco wysoko szybują, w związku z czym należy pamiętać o odpowiednim kremie. 
Na myśli mam oczywiście krem z najlepszym filtrem, a takowy znalazłam właśnie w boxie. Mowa o Vichy Capital Soleil Fluid UV Age SPF 50. 
Jest to fluid przeciw fotostarzeniu się skóry, zawierający wody wulkanicznej vichy, frakcję probiotyczną, peptydów oraz niacynamid. Dzięki temu ma działać przeciwzmarszczkowo, przeciw przebarwieniom oraz stresowi oksydacyjnemu spowodowanemu przez promienie UV oraz zanieczyszczenia powietrza. 

Zapewnia bardzo wysoką ochronę przeciw promieniowaniu UVA oraz UVB. Ma opatentowaną technologię filtrów przeciwsłonecznych zwaną NETLOCK. Jego formuła jest bardzo lekka, niewidoczna oraz nie pozostawia tłustego uczucia na skórze. Odporny na pocenie. 

Co go wyróżnia?:
- nadaje się do wszystkich typów skóry,
- jest hipoalergiczny oraz testowany pod kontrolą okulistyczną,
- szybko się wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy.

W tej skromnej, malutkiej buteleczce  z pompką znajduje się 40 ml produktu. 
Jak się u mnie sprawdza? 
Ma bardzo lekką formułę. I delikatny zapach. Przyjemny. To miłe, bo nie przepadam za kosmetykami strikte bezzapachowymi. Do kremów z tak wysokim filtrem jeszcze kiedyś brałam dość dużą poprawkę z uwagi właśnie na ich często gęstą, bielącą się konsystencję. Strasznie mnie to denerwowało. Tutaj jest przeciwnie, aczkolwiek nakładany na dłoń ciut się między palcami przelewa, więc musimy uważać w trakcie jego aplikacji na twarz. Bardzo szybko się wchłania i nie zapycha. Nadaje się pod makijaż pod warunkiem, że nałożymy sobie go nieco więcej. Jedna warstwa akurat mi nie wystarcza. Co ważne - nie roluje się. Nakładam go na całą twarz w tym również oczy - powieki i nic nie piecze. Jest miękko, pachnąco, przyjemnie i co najważniejsze - bezpiecznie przed słońcem. A ja cały weekend spędziłam właśnie na tych wysokich promieniach słonecznych. Mialam wprawdzie czapeczkę na głowie, ale wiadomo - jak się nie posmaruje kremem z wysokim filtrem, to będzie lipa. Cały zeszły rok walczyłam z brązowymi plamkowatymi przebarwieniami i nie chcę, aby znowu wylazły. 

Polecam wypróbować. Niech Was cena nie odstrasza, można trafić na promocję.  
#Skinstreaming #Vichy #Larocheposay #Cerave #Facecare #Skincare #testowaniesponsorowane #konkurs 

Brak komentarzy:

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.