Znaleźć dobry krem do rąk to czasami nie lada sztuka. A u mnie to towar niezbędny, który dość szybko się zużywa. 

Dlatego cieszę się, że zazwyczaj wtedy, kiedy mi się kończy, w boxach Pure Beauty znajduje kolejny. Taki, którego jeszcze nie używałam, a po który, jak się później okazuje, często sięgam i kupuję. 
 
Dlatego dzisiaj chciałabym Wam przybliżyć nieco wiedzy na temat pewnego gagatka od Sesderma.  
Otóż moi drodzy, jak w temacie postu już widzicie, jest on przeznaczony do rąk, w szczególności dla tych osób, które cierpią na wysuszoną, szorstką, uszkodzoną, z oznakami starzenia się skórę. 
 
Do aktywnych w nim składników należą:

✓ kompleks lipidowy, który ma pomagać w zachowaniu odpowiedniego nawilżenia wspierając funkcję barierową skóry,

✓ mocznik – działa nawilżająco,

✓ ceramidy – ich zadaniem jest ochrona skóry przed nadmierną utratą wody. Dodatkowo przyspieszają one również jej regenerację. 

Wizualnie nie ukrywam, że opakowanie przyciąga uwagę. Zwłaszcza, że na wyposażeniu mamy tutaj pompkę, która świetnie dozuje ilość produktu. 

Plus zawiera zabezpieczenie na wypadek, gdyby zawartość miała się wylać. Tutaj jest to nierealne. Można ją ściągnąć, ale i ponownie założyć, kiedy kosmetyk nosimy np. w torebce, tudzież jedzie z nami w podróż. Możemy być spokojny, że nic nam nie pobrudzi. To też jest jak najbardziej na plus.

Opakowanie jest przezroczyste, w związku z czym widzimy, ile kremu nam ubywa. A do dyspozycji mamy tutaj 190 ml. 
Jego konsystencja jest idealna. Ani zbyt gęsta, ani rzadka. Szybko się wchlania. Nie powoduje takiego tłustego filmu. No i co ważne - też się nie klei. Zapach - jest piękny, delikatny, aczkolwiek krótko się na dłoniach utrzymuje.
 EFEKTY? 

Natychmiastowe nawilżenie. I to od razu jest wyczuwalne, ponieważ od razu koi suche, popękane dłonie. Nie czuje takiego "ściągnięcia" skóry. Bardzo tego nie lubię.

Osobiście od ponad dwóch lat mam problem z pękającą skórą zwłaszcza między kciukiem, a palcem wskazującym
Dlatego rozumiecie teraz, czemu polubiłam się z tego typu kosmetykami. Zwłaszcza zimą, kiedy temperatury na zewnątrz są ostatnimi czasy bardzo zróżnicowane. Moje ręce muszą być mocno nawilżone, w przeciwnym razie wygląda to jeszcze gorzej (nie mówiąc już o tym, że skóra w dotyku jest jak papier ścierny). To są m.in.skutki też chemioterapii, jaką przeszłam, a o której Wam tutaj we wpisach często wspominam. 

Krem Sesderma póki co bardzo dobrze sobie radzi. Tak naprawdę dopiero niedawno zaczęłam go używać, ponieważ mam jeszcze inny, kupowany w aptece, dedykowany właśnie dla takich osób, jak ja. Ale on ma zupełnie inny cel w stosowaniu. Dlatego używam sobie kremy do rąk naprzemiennie i jest ok. Najważniejsze to być regularnym. Żeby skutki zniknęły, wszystkie czynności musiałabym wykonywać w rękawiczkach. Przerabiałam już takie rozwiązanie i nie jest to do końca wygodna metoda, więc ratuje się w taki sposób. 

Także polecam wypróbować. Mi w szybkim tempie znika. Ale jest godny uwagi.
 

1 komentarz:

  1. Takie kremy do rąk są dla mnie bardzo cenne, chętnie wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.