W dzisiejszych czasach dość mocno narażeni jesteśmy na różnego rodzaju niekorzystne zjawiska środowiskowe, takie jak np. promieniowanie UV, czy smog, dlatego też pielęgnacja skóry wymaga kompleksowego podejścia. 
AGENITY AGE SHIELD stworzony przez markę Dr Irena Eris to dermokosmetyk stworzony z myślą o skórze wrażliwej, skłonnej do podrażnień i oznak starzenia. Łączy w sobie zaawansowaną ochronę przeciwsłoneczną z działaniem przeciwstarzeniowym, oferując codzienną tarczę dla naszej skóry.
Wyróżnia się zaawansowaną formułą, która łączy nowoczesne technologie z naturalnymi składnikami:

technologia FGF1 LMS™ - opatentowany kompleks czynnika wzrostu, który wspomaga regenerację skóry i opóźnia procesy starzenia,

filtry przeciwsłoneczne SPF 50+ - zapewniają bardzo wysoką ochronę przed promieniowaniem UVB i UVA,

Puri-City™ - technologia chroniąca przed zanieczyszczeniami środowiskowymi, takimi jak smog czy cząsteczki zanieczyszczeń,

Filtry HEV i Blue Light - chronią skórę przed szkodliwym działaniem światła niebieskiego emitowanego przez ekrany urządzeń elektronicznych. 
Krem otrzymujemy w eleganckiej tubce o pojemności 50 ml, co czyni go wygodnym do codziennego użytku i podróży. Jego minimalistyczny design z subtelnym logo marki AGENITY podkreśla profesjonalny charakter produktu.
Jest to jeden z pierwszych kosmetyków, po które sięgnęłam z boxa Royalty#14. Coś mi podpowiadało, że się sprawdzi i się nie myliłam, tym bardziej, że stworzony został przez Dr Irena Eris, której kosmetyki wręcz uwielbiam. Bardzo delikatnie pachnie - jest to typowy, mega delikatny zapach jak na kosmetyki tej firmy. 
 
Konsystencja tego kremu jest ultralekka i nietłusta, co powoduje, że łatwo się rozprowadza i równie szybko wchłania, nie pozostawiając na skórze tłustego filmu. Czyli jak znalazł dla mnie. Z obecnie używanego kremu błyskawicznie przeskoczyłam na ten, ponieważ jest on także idealny jako baza pod makijaż. Nic się nie roluje, wspaniale współpracuje z moim obecnym podkładem serwując odpowiednią dawkę nawilżenia oraz ochronę UV, IR i HEV.  
Cieszę się, że mogłam kolejną nowość poznać, a to wszystko dzięki Pure Beauty i ich boxom, które co rusz pozwalają nam odkrywać pielęgnacyjne nowości (a tym samym zapychać łazienkową półkę). 
 

1 komentarz:

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.