Jeżeli chodzi o kosmetyki Anna Pikura to śmiało mogę powiedzieć, że małe doświadczenie dotyczące ich jakości już posiadam. Tak się składa, że w naszej lodówce gości zacny zestaw luksusowych produktów, do których dołącza kolejny, a mianowicie: 


Posiadam go oczywiście w duecie z doskonale znaną mi różaną mgiełką AP MIST ROSARIUM, o której Wam już wielokrotnie w poprzednich recenzjach wspominałam. Moje zdanie na jej temat się nie zmieniło i nie zmieni. W dalszym ciągu uważam, że przynosi ona bardzo przyjemne orzeźwienie. Po prostu się do niej przyzwyczaiłam. 

Jeżeli chodzi o głównego bohatera, krem MAGICAL, wygladem zewnętrznym nie różni się on od pozostałych produktów tej firmy. Również i ten znajduje się w szklanym, przezroczystym słoiczku, a jego pojemność to 50 ml. Design nie jest przesadzony. Taką właśnie szatę graficzną bardzo lubię, jest skromna, a zarazem bardzo elegancka. Bez problemu widzimy, ile kremu nam ubywa. 

Biorac pod uwagę fakt, że kosmetyki Anna Pikura charakteryzują się wysoką jakością, to czy podobnie jest w przypadku kremu Magical? 
Zostańcie ze mną, a przekonacie się, jaka jest moja opinia.

Jego głównym celem jest błyskawiczna poprawa skóry nadając jej piękny wygląd oraz napięcie i ujędrnienie. Ma nam przy tym zapewnić skuteczną pielęgnację, nawilżenie oraz ochronę.
Posiada również inne, godne uwagi działania, a mianowicie:
✓ rozjaśnia cerę i poprawia jej koloryt,
✓ głęboko nawilża skórę nie pozostawiając tłustego filmu,
✓ regeneruje naturalną barierę ochronną,
✓ poprawia ukrwienie i usprawnia funkcję skóry,
✓ dostarcza niezbędne składniki odzywcze,
✓ przeciwdziała podrażnieniom i problemom skórnym (np. trądzik),
✓ działa oczyszczająco i ściągająco.

Przeznaczony jest do każdego typu cery, więc można go właściwie stosować na codzień. Jeżeli Wasza skóra wymaga ekspresowej poprawy, to zdajcie się na ten krem, a bardzo szybko przekonacie się o jego efektach. Absolutnie w tej kwestii zdaje egzamin na 6 +. 

Jeżeli chodzi o zawarte w nim składniki są to:
- ekstrakt z liści brzozy brodawkowatej,
- ekstrakt z algi chrząstnicy kędzierzawej,
- szeroki kompleks olejków róślinnych,
- olejek eteryczny z australijskiego drzewa manuka.

Całość składu znajdziemy również pod spodem słoiczka:


 Co mnie najbardziej zaskoczyło?
- konsystencja - 

Jest ona bardzo delikatna. Świetnie się wchłania, a do tego przyjemnie nawilża. Różni się ona troszeczkę od poprzedników, które posiadam w domu. Mogę wręcz powiedzieć, że jest lekka i puszysta, co jest bardzo miłe w aplikacji na twarz. Kolor to dla mnie w tym przypadku nowość, ponieważ jest on biały, bardzo lekko wpadający w żółty.

- zapach - 

W tej kwestii jestem zdziwiona, gdyż ma świeży, cytrusowy aromat. Jest dość intensywny, co może niektórym osobom wrażliwym na tego typu mocne zapachy dokuczać.Jednak mi nie sprawia to kłopotów, dla się przyzwyczaić. Zdecydowanie przoduje tutaj jeden z istotnych składników,  a mianowicie olejek eteryczny z cytrynowego drzewa herbacianego:

 (zdjęcie zapożyczone z internetu)

To właśnie ten olejek powoduje, że na twarzy unosi się zapach cytryny. 

Stosowanie kremu Magical jest oczywiście banalnie proste, nanosimy go na oczyszczoną, stonizowaną za pomocą mgiełki AP MIST ROSARIUM twarz. Całość wykonujemy zgodnie z zasadą aseptyki używając w tym celu szklanej szpatułki dołączonej do kosmetyku. 


 Jest on uniwersalny, zarówno do użytkowania na dzień i na noc. Ja zazwyczaj stosuje go rano, aby od razu uzyskać obiecany efekt. Chcę, aby moja twarz głównie w ciągu dnia wyglądała na promienną i pełną koloru, widoki zmęczenia nie mają prawa bytu i muszą natychmiast zniknąć. Zaś na noc stosuje idealny w tym celu krem Poetica, o którym pisałam Wam tutaj: 

Czy uzyskałam te wszystkie efekty, które ma zapewnić nam Magical?

Owszem. Niestety w związku z tym, że mamy coraz niższe temperatury na zewnątrz, bardzo odbija się to na kondycji skóry mojej twarzy. I tak było zawsze. Walczę z tym już kilkanaście lat. Pod tym względem jestem wrażliwcem. Najlepiej na okres zimy zaszyć się w domu, ale dobrze wiecie, że jest to niemożliwe. Mam wiecznie czerwone plamy. Zwłaszcza w okolicy nosa. Policzki to moja zmora. I ni jak nie mogę się tego pozbyć. Stosowałam już nawet kremy ze sterydami, jednak moja skóra bardzo szybko się od tego typu rzeczy uodparnia. Dlatego jestem żywym dowodem na to, że moja twarz "ma swoje fochy" oraz zmienia swoje nastroje w zależności od sytuacji. Dzieje się to również wtedy, kiedy jestem zmęczona, czy też niewyspana. Ale to pewnie w większym lub mniejszym stopniu odbija się na każdym z nas.  
Ale teraz sięgam po magię, zamkniętą w tym malym, szklanym słoiczku, która działa cuda. 
Cytrusowy zapach pobudza, powoduje uśmiech na twarzy, zmienia się nie tylko mój nastrój, ale likwiduje też podrażnienia oraz plamy. Krem Magical odpowiednio nawilża mi skórę, jest rozjaśniona i wreszcie JEDNEGO KOLORU. To ostatnie jest i było dla mnie najważniejsze i na tym się skupiłam, bacznie obserwując, jak Magical "pracuje" z moimi problemami. Jej kondycja się poprawiła, także uzyskałam te efekty, do których tak bardzo dążyłam. 


Do kremu dołączony jest również elegancki woreczek. 


Jeżeli zależy Wam na błyskawicznej poprawie skóry i olśniewać swoim wyglądem krem Magical zdaje w 100 % swój egzamin w tej kwestii. 


 W sklepie Anna Pikura znajdziemy bogatą ofertę kosmetyków przeznaczonych w różnym celu. 
Z pewnością i Wam pomogą. Zachęcam do przejrzenia: sklep Anna Pikura

 A czy Wy zmagacie się z problemami skórnymi? A może mieliście już okazję używać kosmetyków tej firmy?
czekam na Waszą opinię. 




28 komentarzy:

  1. Nie słyszałam wcześniej o tej marce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety problemy skórne towarzyszą mi już od kilku lat. W okresie dojrzewania było bardzo źle. Na szczęście moja cera doszła do siebie po dłuższym czasie zmagań i wyrzeczeń. Wciąż jednak tamte czasy dają się we znaki, pojawiają się niedoskonałości w postaci trądziku. Stosowałam wiele kremów i z ich działaniem bywało różnie. Ciekawa jestem jak sprawdziłby się ten magiczny krem ma mojej skórze.przecudne zdjęcia Ci wyszły kochana!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie miałam problemów skórnych, nie przechodziłam trądziku, jednym słowem miałam cerę nieskazitelną, ale po porodzie Kubusia moja cera znacznie straciła swój wygląd, a dodatkowo często pojawiają mi się różne problemy skórne głownie w okolicach brwi, brody i nosa... zaczyna mnie to bardzo przytłaczać. Moja skóra bez makijażu nie osiąga jednolitego koloru. Czytając Twoją recenzję mam wrażenie, ale ten krem jest idealny dla mnie. Po za tym tak pęknie przedstawiłaś to na zdjęciach, że nie mogę odwrócić od nich spojrzenia ...a wzmianka o cytrusowym zapachu nasila we mnie chęć kupienia tego kremu ... CUDOWNE ZDJĘCIA KOCHANA !

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy krem. Ja nie miałam, tz. miałam. Zaproponowano mi współpracę, góry złote itp. Podaj dane kontaktowe i od tego czasu cisza...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam ten krem i bardzo go chwalę - podoba mi się zapach, który jest bardzo orzeźwiający. Mega!

    OdpowiedzUsuń
  6. Już zapach zachęca do tego, aby zakupić ten kosmetyk. No i skład. Krótki, ale treściwy. Jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzi u mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiele osób chwali te kosmetyki - ja znam je tylko z blogów, więc sama nie mogę się o nich wypowiedzieć ;) Mimo to, zachęcają do użycia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tego kosmetyku jeszcze nie miałam i dopiero pierwszy raz widzę tą firme. Problemy skórne mam , ale prechodzą. Natomiast zauwazyłam, że dość drogi jest ten krem. Nie na moje fundusze :)
    Z wielką chęcią obserwuję i zapraszam do siebie :
    https://kobiecomania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten krem to coś dla mnie, wyrównanie koloru mojej skóry wręcz graniczy z cudem ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie w tej marce urzekła elegancja i prostota :) Bardzo lubię tego typu kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. coraz częściej widzę te kosmetyki na Twoim blogu. aż sama mam ochotę przetestować :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Każdy z kosmetyków tej marki wygląda cudownie. Jestem bardzo ciekawa ich dzialania.
    Ps. Piękne zdjęcia !

    OdpowiedzUsuń
  13. Ładne zdjęcia zrobiłaś. Ja już długi czas walczę z suchą skórą. Idzie zima i jest znów gorzej...;/

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo ladne zdjecia :-) a jesli chodzi o krem to używam go i przynam sie ze lubie go najbardziej z tych dotychczasowych mi znanych. Jedyne co mi w nim przeszkadza to zapach ale mozna pocierpiec w imie piękna ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. W sumie w zimę zawsze zmagam się z sucha skóra także przyjrzę mu się bliżej :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Suchej skóry nie posiadam ale fajny produkt :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Oj ja zmagam się z trądzikiem i naczynkami są to dwa problemy, z którymi już jakiś czas walczę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jesteś kolejną osobą, która chwali ten krem. Mam na niego coraz większą ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Powoli kończę inny wariant kremu tej marki. Jest fajny, aczkolwiek nie wiem czy warty aż takich pieniędzy.

    OdpowiedzUsuń
  20. Czytałam już u Ciebie o tych kosmetykach i bardzo zachęcasz swoim opisem. Myslę,że moja skóra z chęcią poznała by się z tą marką.

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie używałam nic tej firmy, ale przeglądając Twoje zdjęcia jestem zakochana w sposobie "podania" produktu. Woreczek i opakowanie kremu zachęcają do sięgnięcia i przyjrzenia się temu bliżej;>

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie mam problemów skórnych, ale krem z chęcią bym wypróbowała, ponieważ nie zostawia uczucia tłustej twarzy. Szkoda tylko, że cena taka wysoka.

    OdpowiedzUsuń
  23. Piękne zdjęcia Ewa! Ja mam problem z zaskórnikami, po ciąży cera mi szaleje. Nie używałam tych kosmetyków, ale Twoje recenzje kuszą!

    OdpowiedzUsuń
  24. Przepiękne zdjęcia. Tyle dobrego czytałam już o tych kremach tej marki że chętnie i ja bym ich spróbowała.

    OdpowiedzUsuń
  25. Też mam podobną cerę. Ledwie zaczynają się wiatry, chłody, plucha, moja nieskazitelna karnacja robi się czerwona :-( Ale teraz jest lepiej! Właśnie dzięki AP. Zaczęłam stosować tylko te kremy(korzystam też z innych produktów tej marki) i wyglądam już jesienią jak człowiek, a nie zmora ;-) Magical bardzo lubię, bo faktycznie od razu nadaje "wyjściowy" wygląd, a przy tym skóra cały czas czuje się komfortowo zaopiekowana.

    OdpowiedzUsuń
  26. PS. Jeśli mogę radzić, nie używajcie kremów ze sterydami. Sterydy powodują, że naskórek robi się coraz cieńszy. Pozornie usuwają problem, ale... razem ze skórą :-( W rezultacie po początkowej poprawie sytuacja jeszcze się pogorszy. Stwierdzam z własnego doświadczenia, że nie ma to jak czyste składniki naturalne. Za nie właśnie cenię tę markę.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja nie miałam okazji korzystać z kosmetyków tej marki, ale ostatnio czytałam sporo pozytywnych opinii o nich. Niestety od jakiegoś czasu zmagam się z problemami skornyni

    OdpowiedzUsuń
  28. piękne są opakowania kosmetyków od Ani Pikury, nigdy ich nie używałam ale roi się od nich w blogosferze więc kuszą :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.