Ogólnie w kwestii makijażu twarzy jestem zwolennikiem minerałów, ale na ich aplikację trzeba poświecić więcej czasu, na co rano wstając do pracy nie zawsze go zbyt wystarczająco posiadam. Dlatego drugim moim rozwiązaniem jest użycie podkładu.
W tej kwestii jestem trochę kapryśna. Wynika to przede wszystkim z tego, że moja twarz robi mi straszne opory w temacie doboru tego typu kosmetyków. Nawet nie chce liczyć, ile pieniędzy poszło mi do śmieci.
Zdążyliście już zauważyć, że na blogu pojawiają się serie wpisów, dotyczące m.in. nowości firmy Reverscosmetics.
A kolejna z nich jest właśnie Ideal Cover Long Lasting Makeup 16h, czyli nic innego, jak korygujący fluid.
Jego zadaniem jest krycie wszelkich niedoskonałości skóry, także blizn potrądzikowych, znamion, przebarwień oraz widocznych naczynek i rozszerzonych porów. Ponadto posiada filtr ochronny SPF.
Do dyspozycji mamy 4 odcienie:
Ja zdecydowałam się na nr 6. Miałam dylemat między piątką, a szóstką. Piątka byłaby dla mnie najlepsza latem, gdyż twarz miałam dość mocno opaloną, więc ciemniejszy by się u mnie nie sprawdził. Efekt byłby nienaturalny. W tej chwili, na jesień, 6-tka w moim przypadku świetnie się sprawdza.
Buteleczka jest elegancka, smukła i ładnie się prezentuje.
Wyposażona jest oczywiście w pompkę, co na pierwszy rzut oka mi się od razu spodobało.
Wystarczy raz przycisnąć i pokrywamy podkładem całą twarz (jak dla mnie jedna pompka to odpowiednia ilość). Zapach? Niestety tutaj muszę dać minusik, ponieważ pachnie jak babcine kremiki, ale da się z tym żyć. Na szczęście mam puder, który nakładam tuż po, a ten zaś kryje ten przytłaczający zapach. Konsystencja to sztos. Raz, że jest gęsta, co jak wyżej pisałam świadczy o wydajności tego kosmetyku, a dwa - bardzo gładka, lekka i kremowa. Myślę, że jest to "to coś" w tym podkładzie, co warto wypróbować na własnej skórze. Bardzo fajnie rozprowadza się po twarzy, odpowiednio szybko wchłania, stapia z kolorem skóry i kryje niedoskonałości. Nie wiem, jak to jest w przypadku przebarwień, gdyż póki co ich nie mam, ale lada moment przez niskie temperatury bardzo szybko się one u mnie pojawią, więc będzie okazja na kolejne testy w tym temacie.
Efekt, jaki otrzymujemy, to naturalnie wygładzona buzia, bez podkreślenia skórek i załamań. Ja nosiłam się z nim ponad 10 godzin i wszystko się fajnie utrzymało. I najważniejsze, czego tu przy mojej suchej skórze się obawiałam: mat nie wysusza. Chociaż podkład przeznaczony jest dla normalnej, tłustej, czy też mieszanej. Nie wydzielam tyle sebum, żeby sprawiał mi jakikolwiek kłopot.
Macie swoje sprawdzone podkłady? Podzielcie się swoją opinią.
Do dyspozycji mamy 4 odcienie:
Ja zdecydowałam się na nr 6. Miałam dylemat między piątką, a szóstką. Piątka byłaby dla mnie najlepsza latem, gdyż twarz miałam dość mocno opaloną, więc ciemniejszy by się u mnie nie sprawdził. Efekt byłby nienaturalny. W tej chwili, na jesień, 6-tka w moim przypadku świetnie się sprawdza.
Buteleczka jest elegancka, smukła i ładnie się prezentuje.
Wyposażona jest oczywiście w pompkę, co na pierwszy rzut oka mi się od razu spodobało.
Wystarczy raz przycisnąć i pokrywamy podkładem całą twarz (jak dla mnie jedna pompka to odpowiednia ilość). Zapach? Niestety tutaj muszę dać minusik, ponieważ pachnie jak babcine kremiki, ale da się z tym żyć. Na szczęście mam puder, który nakładam tuż po, a ten zaś kryje ten przytłaczający zapach. Konsystencja to sztos. Raz, że jest gęsta, co jak wyżej pisałam świadczy o wydajności tego kosmetyku, a dwa - bardzo gładka, lekka i kremowa. Myślę, że jest to "to coś" w tym podkładzie, co warto wypróbować na własnej skórze. Bardzo fajnie rozprowadza się po twarzy, odpowiednio szybko wchłania, stapia z kolorem skóry i kryje niedoskonałości. Nie wiem, jak to jest w przypadku przebarwień, gdyż póki co ich nie mam, ale lada moment przez niskie temperatury bardzo szybko się one u mnie pojawią, więc będzie okazja na kolejne testy w tym temacie.
Efekt, jaki otrzymujemy, to naturalnie wygładzona buzia, bez podkreślenia skórek i załamań. Ja nosiłam się z nim ponad 10 godzin i wszystko się fajnie utrzymało. I najważniejsze, czego tu przy mojej suchej skórze się obawiałam: mat nie wysusza. Chociaż podkład przeznaczony jest dla normalnej, tłustej, czy też mieszanej. Nie wydzielam tyle sebum, żeby sprawiał mi jakikolwiek kłopot.
Macie swoje sprawdzone podkłady? Podzielcie się swoją opinią.