Wydawało mi się, że styczniowa wersja przebiła moje oczekiwania. Zestaw od Glov, płyn micelarny Derma, czy koreańska maska Red Fruits - Huangjisoo - te pozycje już na starcie mnie kupiły.
1. malinowy peeling - Balneokosmetyki (44,00 zł.)
Bardzo fajnie został ten kosmetyk dobrany. Jak to ma być dzień dla siebie samego, to co my, kobietki lubimy robić w domu? Relaksująca kąpiel to najlepsza opcja zatrzymania się na chwilę, refleksję i naładowanie akumulatorków na dalszy etap dnia.
Sięgając po ten peeling fundujemy sobie na ciało nie tylko sorbet z kawałkami malin (tak, tak - taką fantastyczną ma konsystencję), ale również oczyszczenie, złuszczenie martwego naskórka i wygładzenie skóry. Jeśli Wam mało, to dodam jeszcze, że jest to produkt
EKO. Czyli taki, który na mnie najlepiej działa.
2. balsam YEN - Soap Szop (44 zł. / 120 ml)
Nie ukrywam, że szata graficzna tych kosmetyków przyciąga kobiece oko.
Po wypeelingowaniu ciała warto go odpowiednio nawilżyć. Dlatego w Boxie mamy cudownie pachnący, w pełni naturalny, wegański mus. Zawiera
nierafinowane, czyste oleje roślinne, w tym olej arganowy z armoatu słodkiego bzu i cierpkiego agrestu, który odżywia i powoduje, że nasza skóra staje się odpowiednio miękka i przyjemna.
Ja mam mniejszą wersję w ilości 60 ml.
3. Koreańska maseczka na twarz "panda" - Coscodi (9,99 zł.)
Nie wyobrażam sobie Boxu bez maski.
Po te w płachcie sięgam najchętniej, ponieważ jest to wygodna opcja. Bardzo lubię koreańskie kosmetyki ze względu na ich świetnie dobrane bezpieczne składniki. Ta zawiera m.in.
wodę z bambusa, ekstrakt z pereł, witaminę B3 oraz Panthenol. Dla efektu dodatkowego odświeżenia warto trzymać ją w lodówce. Natomiast jeśli potrzebna jest Wam większa dawka ukojenia, wystarczy włożyć ją na 2-3 minuty do ciepłej wody w temperaturze 50-60 stopni C. I z tej ostatniej formy zamierzam właśnie dzisiaj skorzystać.
4. Herbata liściasta Owoc Róży - Dary Natury (6,49 zł.)
Tuż po pielęgnacji ciała i twarzy możemy zwolnić tempo i zrobić sobie pyszną herbatkę z dzikiej róży, która nie tylko pysznie smakuje, ale ma również
leczniczą moc. Owoc dzikiej róży może być stosowany w chorobach zakaźnych i układu pokarmowego, a także podczas przeziębienia i rekonwalescencji.
Podobno róża jest
afrodyzjakiem, więc warto ją pić jak najczęściej.
5. Zaparzacz do herbaty (7,99 zł.)
Tak się składa, że mam w domu różnego rodzaju liściaste herbatki. Ostatnio nawet moja przyjaciółka podarowała mi 3 opakowania, ale co z tego, jak w domu zabrakło mi właśnie zaparzacza. Ten od Chill w uroczym kształcie serduszka ułatwi mi teraz zadanie.
6. Oliwka do skórek Raspberry Love, Shea Elixir - Indigo (9,99 zł.)
Perfekcyjny kosmetyk do pielęgnacji skórek i paznokci. Zawarte w niej
masło shea ma nie tylko właściwości odżywcze, ale uwierzcie mi - jego obłędny zapach pobudza zmysły.
Oliwka ta odżywia, regeneruje, odmładza i chroni skórę. Jest to też niezbędnik dla miłośniczek hybryd.
7. Książka "Dobra świnka, dobra. Niezwykłe życie Christophera Hogwooda" Sy Montgomery (34,90 zł.)
Zamawiając Chillbox książkę mamy do wyboru. Mi w tym miesiącu wysłana została losowo, stąd w moim domu pojawił się zupełnie nowy, nieznany mi dotąd gatunek literatury.
Główny bohater lektury,
Christopher Hogwood to ... świnka, początkowo nie większa od kota.
Chris od razu stał się ulubieńcem okolicy. Wcale się nie dziwię, ponieważ wygląda uroczo.
Sąsiedzi przyprowadzali go, gdy uciekał, córki sąsiadki urządzały mu ciepłe kąpiele, a powiększające się grono znajomych zwoziło przepyszne resztki ze swoich stołów. Inteligencja i sława czarno-białej świni rosły wraz z jej wagą – Christopher trafił nawet do radia i telewizji. Okazał się także wielkim (gdy osiągnął wagę 340 kilogramów, musiał przejść na dietę) nauczycielem życia. Sy Montgomery, jej rodzina, znajomi i przyjaciele nauczyli się dzięki niemu samoakceptacji, doceniania lenistwa i pielęgnowania więzi międzyludzkich.
Jest to opowieść nie tylko o pewnym chrumkającym zwierzęciu, ale również o relacjach pomiędzy nim a człowiekiem - pełnych radości przeplatających się także z bólem i smutkiem jednocześnie.
Podsumowując uważam, że zawartość Chillbox z miesiąca na miesiąc jest coraz to bardziej interesująca. Wszystkie pozycje są perfekcyjnie do siebie dobrane, przykładem jest chociażby liściasta herbatka i dołączony do niej zaparzacz.
Marcowa wersja będzie chyba jeszcze lepsza, ponieważ nawiązywać ma ona do zawartości z lutego. Nie mogę się już doczekać.Bardzo mi się taki pomysł podoba i myślę, że się nie rozczaruję.
Podoba Wam się lutowa zawartość Chillbox?
Lubicie tego typu Boxy?