"- Nudzę się - stwierdziła zbolałym głosem Tosia.
   - No tak! Nie będzie łatwo - pomyślała jej mama."

Podobnie myślę i ja, kiedy słyszę ten jakże słynny, wręcz nadprogramowo powtarzany przez moje dzieci zwrot pt. "NUDZĘ SIĘ"


"- Co myślisz o pójściu na spacer?
- Nie chce mi się - odparła Tosia. Spacery są nudne!
- Nie mam innego pomysłu. Zobacz jakie piękne słońce - zachęca do wyjścia mama.
- Słońce? Razi w oczy..., nie, nie idę - marudziła dziewczynka."

Tak właśnie rozpoczyna się książka Pani Anny Matysek pt. "Soboty są dla nas". Liczy sobie 188 stron. Zatem o czym jest mowa?


Opisuje codzienne życie Państwa Gładeckich, a przede wszystkim ich 7-letniej córki Tosi, która w pewien sobotni poranek pozostaje sama, bez swoich przyjaciół, a w jej życie wkracza wróg wszystkich dzieci, czyli nuda


Pamiętam i ja, ja kto byłam mała i cały tydzień czekałam na wolny weekend. Nie trzeba było się z rana zrywać do przedszkola/szkoły. Najgorsze było jednak to, kiedy i moje koleżanki wyjechały sobie gdzieś na weekend, a ja zostawałam sama. Wówczas pomysłów do zabaw nagle brakowało, przez co chodziłam "naburmuszona"... 

Wracając do książki...

Podczas, gdy mamie wyczerpały się już wszystkie pomysły, do akcji wkracza tata. Próbuje pocieszyć swojego "aniołka". Dla niego córka była rzecz jasna "(...) całym światem i zawsze robił wszystko, aby ją rozweselić"

" - Mam propozycję: wyprowadzę rowery i pojedziemy do lasu. Podobno zawilce kwitną jak szalone - zachęcał ojciec, mając w pamięci wyprawy rowerowe poprzedniej wiosny i zachwyt córki nad leśnymi kwiatkami. 

Jednak tego dnia Tosia na wszystko miała swoją odpowiedź:
" - Nie chce mi się, nogi mnie bolą. Zmęczę się i spocę."

Państwo Gładeccy z góry byli świadomi tego, że czeka ich ciężki dzień, ponieważ już wcześniej wiedzieli, że dzieci z sąsiedztwa będą wyjeżdżać. A to właśnie z nimi Tosia spędzała najwięcej czasu. Ich grupa liczyła wówczas 5 osób. Bawił się z nawet Adaś, któremu nie zawsze podobały się pomysły dziewczynek. 

" - Nie ma rady - musisz iść w świat - powiedziała w końcu zirytowana mama. Może spotkasz kogoś, kto wymyśli dla ciebie coś atrakcyjnego.
- Dobrze, pójdę - stwierdziła Tosia nieoczekiwanie, po czym ubrała się i wyszła z domu". 


Od tego momentu zaczyna się dla niej nowa przygoda... 

Pewnej soboty Tosia nie może spotkać się z przyjaciółmi, ponieważ wyjechali oni gdzieś z rodzicami. Nie wiedząc co ze sobą zrobić, wybiera się do pobliskiego lasu na spacer.
Na swojej drodze napotyka pewnego jedenastoletniego chłopca, Tomka, który początkowo w ogóle nie chciał z nią nawiązać kontaktu. Płakał…Wrażliwość Tosi nie pozwoliła przejść obok niego obojętnie. Przykucnęła obok  i zobaczyła u niego na kolanach malutkie, jeszcze ślepe kocięta.


Jak się później okazuje chłopiec uratował te kotki przed dziadkiem, który chciał się ich pozbyć. Dziewczynka wpadła na pomysł, aby kotki zanieść do swoich rodziców. Oni kochają zwierzęta i z pewnością znajdą jakieś rozwiązanie. Idąc zatem w kierunku domu dowiedziała się, że Tomka wychowują dziadkowie, ponieważ rodzice wyjechali „za chlebem” do Kanady. Cierpiał na samotność. Nawet mama dziewczynki zauważyła to w jego oczach. Oczywiście Państwo Gładeccy mieli bardzo dobre serca i pozwolili, aby kotki zostały u nich. Zaś Tosia postanowiła przedstawić Tomka swoim przyjaciołom. Dzięki temu Tomek trafia do ich grona i wspólnie, w każdą sobotę, organizują sobie czas na beztroskie zabawy. 

Początek sezonu ogrodowego postanawiają uczcić organizując ognisko. Piekli kiełbaski, a Pan Mateusz, tata Tosi zorganizował konkurs. Następnie mieli okazję obchodzić święto kwitnących jabłoni. Na jego cześć chcieli nawet wymyślić piosenkę… Dodatkowo wpadli też na konkurs plastyczny, którego zadaniem było wykonanie obrazu wybranego drzewa.


W kolejną już sobotę wybrali się z kotami do lasu… Tam dotarli do Pana Bożka, tajemniczego sąsiada, o którym krążyły różne dziwne historie, niekoniecznie te dobre.


W rzeczywistości okazuje się jednak, że jest zupełnie inaczej, a to, co mówią o nim ludzie ze wsi jest stekiem bzdur. Tak właśnie dzieci spotykały się ze sobą w każdą sobotę do końca wakacji. 

Czytało się lekko i szybko
Książka dedykowana jest dzieciom w wieku 7 lat. Litery też są duże, więc jeśli Wasza pociecha potrafi już czytać, to wchłonie tą pozycję z przyjemnością. Jednak finał tej historii jest jeszcze bardziej zaskakujący. Spowodował u nas ogromne wzruszenie. Niestety nie zdradzę Wam, o co dokładnie chodzi. Muszę pozostawić tą nutkę niepewności, ponieważ dzięki temu być może zachęcę Was do tej wspaniałej książki. Gwarantuję Wam nie tylko świetną przygodę, ale i wzruszający happy-end całej tej opowieści, który oczywiście ma związek m.in. z przyjacielem głównej bohaterki, Tosi, czyli Tomkiem. Ponadto książka uczy wrażliwości. W każdej, przedstawionej historii jest ucząca przesłanka. 

Korzystając z okazji dziękuję wydawnictwu "Skrzat" za możliwość poznania ich twórczości.

15 komentarzy:

  1. Nie znałam wcześniej tej książeczki, ale jest bardzo ładnie wydana i zawiera wiele ciekawych historii, które na pewno przyciągną młodych czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z taką książeczką faktycznie nie ma co się nudzić w sobotę :) Muszę poszukać jej dla córki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też podpowiedzi, jak nakłonić dzieci do przygód :) są wokół nas, wystarczy się rozejrzeć

      Usuń
  3. ciekawa książka, gdy chodziłam do szkoły też zawsze czekałam na weekend

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też 😉 gorzej jak Agnieszka, moja best friend wyjeżdżała 🙂

      Usuń
  4. Chyba każdy uwielbia weekendy. :) Książka zapowiada się świetnie. Piękne ilustracje. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne zdjęcia! Aż zachęciłaś mnie do książeczki. Treść okazuje się również bardzo ciekawa więc wpisuję ją na listę tych, które chcę zamówić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale świetne są takie książeczki, moja chrześnica byłaby zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajna książeczka:) kupię siostrzeńcowi

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna pozycja dla dzieci i rodziców ;) Przepiękne ilustracje i ciekawa historia z pewnością przyciągnie dziecięce oczka:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Po twojej recenzji widzę, że ta książka spodobała by się mojemu najstarszemu synkowi :) Muszę ją poszukać w księgarniach :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Obecnie to ulubiona książka Magdy, przyjemnie się ją czyta :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.