Myślę, że większość z Was zna popularny program rozrywkowy nadawany na kanale TVN pt. "Mam Talent", więc raczej nie muszę tłumaczyć, o co w nim chodzi.

Pytanie, czy oglądaliście jego 6 edycję? 

  Pewna młoda artystka pochodząca z Ukrainy, dorastająca w niezamożnej rodzinie już jako 12-letnia dziewczynka sprytnie przeistoczyła swoją pasję w praktykę. Zafascynowana rysowaniem, a przede wszystkim grafiką malowała portrety i obrazki na zamówienia zarabiając w ten sposób pieniądze. W 2005 roku wyjechała do Charkowa.
 
W 2013 roku zaproszono ją na casting do programu "Mam talent". Wówczas przedstawiła wzruszającą historię o osieroconych dzieciach. W półfinałowym występie swoją uwagę przykuła tematem ekologii i ochrony środowiska. Jak się okazało otworzyła sobie tym furtkę do finału. W finale zaś zachwyciła wszystkim występem dotyczącym Bożego Narodzenia.
 
Kibicowaliśmy jej do samego końca. Dzięki swojemu niezwykłemu talentowi została zwyciężczynią i wygrała 300 tyś. złotych, z czego połowę sumy przeznaczyła na cele charytatywne. 
Po zwycięstwie wraz z rodziną zamieszkała w Warszawie, gdzie otworzyła pierwszą w Polsce szkołę malowania piaskiem Galitsyna Art School. Równolegle ze szkołą pracuje studio artystyczne Galitsyna Art Group, a jego artyści występują na różnych wydarzeniach na całym świecie. Jednym z nich jest Włodyr, który specjalizuje się w szybkim malowaniu i gwiezdnym show.

O kim mowa?


Nazywa się Tetiana Halicyna - artystka, mistrzyni sztuki animacji piaskowej i malowania światłem

Jakiś czas temu ruszyły spektakle na terenie Polski, w tym "Mały Książę", "Królowa Śniegu" oraz "Piaskowy koncert muzyki filmowej". Jest to niezwykłe show malowane nie tylko piaskiem, które warto obejrzeć. Szczegóły znajdziecie na stronie www.teatrpiasku.pl. Niestety z powodu kwarantanny spowodowanej koronawirusem na chwilę obecną wszystko zostało odwołane. Ale spokojnie - za jakiś czas wszystko wróci do życia codziennego.

Ja niestety nie mogłam wziąć udziału w spektaklu, ponieważ nie pasował mi termin. Na szczęście na otarcie łez mamy od Tetiany pewien zestaw do malowania światłem.

 
 Do dyspozycji mamy:
- dwustronny ekran do malowania światłem,
- dwa długopisy (typu 2w1).


Na pierwszy rzut oka wygląda jak niczym niewyróżniająca się tablica magnetyczna.


Tak się składa, że owszem, możemy na niej pisać, malować, ale jedyne, co ją wyróżnia to fakt, że robimy to światłem.  


Dzieje się to za sprawą tajemniczego długopisu, którego najważniejszym atutem jest to, że wyposażony jest w latarkę – do tego jest to typ UV. 




Po jej włączeniu możemy oddać się wyobraźni i wykreować światłem wszystko to, na co mamy ochotę i co wpadnie nam do głowy.  


Plusem jest fakt, że po jakimś czasie obraz ten traci swoją intensywność i zaczyna znikać. Oznacza to, że możemy do woli, bez ograniczeń tworzyć i rozwijać swoją kreatywność. Jest tylko jedna istotna zasada: najlepiej jest malować w ciemności, bądź przy minimalnym oświetleniu.

Dla ciekawskich dodam jeszcze, że latarkę można ściągnąć, a wtedy mamy niewidzialny długopis



Możemy nim pisać / malować po drugiej stronie tablicy i nie tylko. 


To, co tworzymy gołym okiem, tak na dobrą sprawę w świetle dziennym w ogóle nie widać. Zobaczymy to dopiero wtedy, kiedy podświetlimy sobie latarką. Mój syn stwierdził, że jest to genialna opcja zapisania sobie treści jako ściągę na sprawdzian w szkole.  

wybaczcie jakość zdjęcia, w ciemności mój aparat nie ogarnia  


W nagrywaniu filmików nie jestem jakiś specem, ale na zachętę coś krótkiego dla Was przygotowałam:


Jedyne, co nas na początku zmartwiło to żywotność długopisów. Baterie zamontowane są w środku. Zużycie ich energii zapewne nie jest jakieś super-hiper ogromne. Ale nie jest też dożywotnie, więc co zrobić, jak nie będzie już możliwości malowania światłem? Nie widzę, aby można było rozkręcić w celu wymiany na nowe. Ale na szczęście można sobie na jednym ze słynnych portali sprzedażowych zamówić. Ufff, w przeciwnym razie byłby dramat i płacz. 


Cieszę się, że tego typu tablica jest u nas w domu. Po pierwsze - ze względu na unikatową, nietypową technikę malowania. Nie ukrywam, że oprócz dzieci również i ja z niej korzystam. Sprawia nam to dużo radości i jest idealną rozrywką na nudne wieczory. Po drugie - zużycie kartek i kredek się nieco zminimalizowało. Jakby nie patrzeć to pewnego rodzaju oszczędność i możliwość dbania o ekologię.


Brak komentarzy:

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.