3/23/2020 08:31:00 PM
Wspomnienie z dzieciństwa (Cotton Candy Maker) - maszynka do robienia waty cukrowej (toys4boys.pl)
Dzieciństwo... Hu, hu, kiedy to było... Cóż to były za czasy... Istny PRL.
Jeździliśmy wówczas full wypasionym jak na tamte czasy, najpopularniejszym, czterokołowym pojazdem (oprócz Fiata), czyli Maluchem, do którego ledwo mieścił się mający prawie 2 metry wzrostu mój tata... Zero telefonów, internetów...
Szaleństwa bez końca na podwórku, zabawy w podchody, gra w gumę, państwa i miasta, robienie tzw. "kiełbaski" na tłumnie okupowanym przez dzieci pod blokiem trzepakiem, zbieranie kolorowych karteczek, czy wypełnianie Pamiętnika Szalonego Małolata. Na szybką przekąskę leciał jedzony przeze mnie podobno notorycznie piasek z piaskownicy, albo leciała kromka chleba posypana cukrem, zaś do picia oranżada ze szklanej butelki, no albo najlepsza na świecie oranżada w proszku, którą wyjadało się palcem. A słodkości - popularne gumy do żucia typu Turbo, Donald, Huba-Buba (i zawody na największego balona), draże, mleko w tubce. No i oczywiście wata cukrowa.
Oferowana była na wszelkiego rodzaju festynach, imprezach, koncertach. Nieważne, czy były one kiczowate, czy nie. On musiał tam być. Pan z wąsem ZAWSZE stał w parku, w tym samym miejscu przy swojej maszynie i kręcił swój biznes. Inne kramiki z wszystkim i niczym przy nim się chowały. To właśnie do niego stały największe kolejki wiernych fanów, czyli dzieci. Łącznie ze mną. I nieważne, że czekało się nawet 30 minut. To był prawdziwy test cierpliwości dla moich rodziców. I zawsze wracałam z kultową myszką Miki akrobatką.
zdjęcie zapożyczone ze strony: https://to.com.pl/zabawki-z-prlu/ga/6519446/zd/10453738
Dzisiaj role się odmieniły.
To ja, mama wraz z tatem tupiemy z nogi na nogę, kiedy to nasza dwójka chłopców ze świeczkami w oczach czeka na swoją lepiącą się kulę. Im większa, tym lepiej.
Dlatego postanowiłam sprawić im przyjemność i zakupić maszynę do robienia waty cukrowej. Znalazłam ją w sklepie toys4boys.pl.
Dotarła bezpiecznie zapakowana w kartonowym opakowaniu. W środku znaleźliśmy oczywiście głównego bohatera, czyli korpus wózka oraz osobno zapakowane, dodatkowe elementy, czyli głowicę i miskę ekstraktora.
Całość prezentuje się bardzo ładnie i przypomina właśnie typowe maszyny w stylu retro jak z wesołego miasteczka.
Po dokładnym umyciu dołączonych elementów złożyliśmy wszystko w jedną całość i zabraliśmy się za lekturę, czyli dołączoną do instrukcję obsługi. Jest ona prosta, czytelna i dostępna w języku polskim (oraz angielskim, niemieckim i francuskim).
Obsługa nie jest skomplikowana. Maszynę stawiamy w miejscu w miarę stabilnym, z dala od wody, ale blisko kontaktu, aby móc podłączyć wszystko do prądu.
Włączamy go za pomocą tzw. "pstyczka-elektryczka" i na początku czekamy 5 minut, aby się rozgrzało.
Ponieważ chłopcy chcieli wszystko dokładnie widzieć urządzenie wyjątkowo postawiłam na mniejszym stoliku. Ale tylko i wyłącznie dlatego, aby Wam to dokładniej zobrazować.
Następnie przełączamy w tryb off i za pomocą dołączonej do urządzenia miarki wsypujemy cukier do środkowego gniazda.
Patyczkiem rozsypuję wszystko jeszcze na boki, aby była wystarczająca ilość cukru.
Po ponownym uruchomieniu Cotton Candy Maker pod wpływem ciepła będzie obracać cukier do postaci słodkiej nici, którą trzeba zbierać na patyku.
Metodę tą można sobie dość szybko opanować, nie jest to jakiś wielki problem.
Włączamy go za pomocą tzw. "pstyczka-elektryczka" i na początku czekamy 5 minut, aby się rozgrzało.
Ponieważ chłopcy chcieli wszystko dokładnie widzieć urządzenie wyjątkowo postawiłam na mniejszym stoliku. Ale tylko i wyłącznie dlatego, aby Wam to dokładniej zobrazować.
Następnie przełączamy w tryb off i za pomocą dołączonej do urządzenia miarki wsypujemy cukier do środkowego gniazda.
Patyczkiem rozsypuję wszystko jeszcze na boki, aby była wystarczająca ilość cukru.
Po ponownym uruchomieniu Cotton Candy Maker pod wpływem ciepła będzie obracać cukier do postaci słodkiej nici, którą trzeba zbierać na patyku.
Metodę tą można sobie dość szybko opanować, nie jest to jakiś wielki problem.
I oto jest ona - w czystej postaci wata cukrowa. Dodam, że podczas jej robienia unosi się też piękny, typowo-klasyczny zapach. Radość jest bezcenna, tak, jak moje wspomnienia z dzieciństwa.
Wyczyszczenie wszystkiego jest równie banalne, jak samo robienie waty.
Po wyłączeniu urządzenia od sieci należy odczekać, aby się schłodziło. Następnie wyciągamy głowicę ekstraktora (jak to mówią moje dzieci: mieszadełko cukru) pociągając ją do góry. Podobnie jest z misą - elementem, dzięki któremu zbieramy cukier.
Nic nie szoruję - cukier pod wpływem ciepłej wody sam się rozpuszcza. Wystarczy na kilka minut zanurzyć w ciepłej wodzie i wszystko powoli znika. Podobnie jest z głowicą. A akurat jej nie chcę ani uszkodzić, ani zarysować. Zależy nam, aby maszyna posłużyła nam na dużo dłużej.
Po wyłączeniu urządzenia od sieci należy odczekać, aby się schłodziło. Następnie wyciągamy głowicę ekstraktora (jak to mówią moje dzieci: mieszadełko cukru) pociągając ją do góry. Podobnie jest z misą - elementem, dzięki któremu zbieramy cukier.
Nic nie szoruję - cukier pod wpływem ciepłej wody sam się rozpuszcza. Wystarczy na kilka minut zanurzyć w ciepłej wodzie i wszystko powoli znika. Podobnie jest z głowicą. A akurat jej nie chcę ani uszkodzić, ani zarysować. Zależy nam, aby maszyna posłużyła nam na dużo dłużej.
- Podsumowanie -
Cieszę się z zakupu, ponieważ po raz kolejny mogłam sprawić naszym dzieciom dużo radości. Teraz nie musimy już na próżno szukać okazji, aby zjeść prawdziwą i smaczną watę cukrową. Do tego nie trzeba również stać w kolejkach. Dobrze wiecie, że zazwyczaj tego typu "stoiska" pojawiają się w najczęściej sezonie letnim. Ale my mamy ten przywilej produkować ją teraz kiedy i ile chcemy. Bez ograniczeń. Wprawdzie jest mała, ale pod ręką. Taka maszyna przyda się na nie jedną imprezę - sylwestrową, andrzejkową, urodzinową czy to dzieci, czy też dorosłych - uwierzcie mi, że w z takim urządzeniem zaskoczycie swoich przyjaciół.
Zapraszam Was na moje konto na instagramie: ewciaewcia83. Na story wrzuciłam krótkie filmiki. Jak już znikną znajdziecie je w zakładce my Life.
Zapraszam Was na moje konto na instagramie: ewciaewcia83. Na story wrzuciłam krótkie filmiki. Jak już znikną znajdziecie je w zakładce my Life.
Oh taka maszynka do waty to mi się marzy :)
OdpowiedzUsuńWidziałam już ten produkt gdzieś i naprawdę jest on bardzo ciekawy. ;)
OdpowiedzUsuń