Ostatnio za bardzo Was chyba przynudziłam recenzjami książek, dlatego dzisiaj czas na coś, co kochamy, czyli kosmetyki. Hydractive Rich Cream Very Dry Skin to nawilżający krem przeznaczony do skóry suchej i bardzo suchej, której producentem jest marka Germaine de Capuccini.

Podobno jest to najsilniejszy krem spośród wszystkich oferowanych kosmetyków tej firmy. A skoro dedykowany jest dla mojego typu cery stwierdziłam, że go wypróbuję. Znalazłam go oczywiście w sklepie internetowym Topestetic
 
W składnikach aktywnych jest bardzo lubiany przeze mnie kwas hialuronowy o trzech wielkościach cząsteczek, których zadaniem jest nie tylko rzecz jasna dogłębne nawilżenie, ale i również ochrona przed utratą wilgoci. Poza tym poprawia jędrność, elastyczność oraz gęstość skóry. Znajdziemy również ceramidy, czy wodę termalną z japońskiego źródła Izumo Yumura, która zwiększa nawilżenie łagodząc jednocześnie skórę. 
 
Teoria teorią, ale czas na praktykę. I tu się bardzo pozytywnie zaskoczyłam. Dlaczego? Już Wam wyjaśniam. 
I nie myślcie, że chwalę ten krem ot tak, bo to reklama, czy coś w ten deseń. Nic z tych rzeczy, ponieważ nie na tym polegają wszystkie moje dotychczas opublikowane recenzje. A jakby nie patrzeć jest to dość zobowiązująca sprawa, ponieważ jej treść idzie tak na dobrą sprawę w cały świat. 
 
Pierwszą sprawą, na którą w szczególności zwróciłam uwagę to opakowanie. Jestem wzrokowcem i doskonale wiem, że diabeł tkwi w szczegółach. Jest piękne, bo skromne (nie lubię przepychu), z niewielką ilością informacji (te znajdują się na dołączonej w opakowaniu ulotce) i na pierwszy rzut oka wydawało mi się, że zawartość to jakieś 30 ml. Okazuje się, że to mylne spostrzeżenie, ponieważ do dyspozycji mamy całe 50 ml kremu. 
Druga sprawa - konsystencja i zapach. Krem ten jest ekskluzywny, delikatny i jedwabisty. Jego aplikacja to miód na skórę. Nie ścieka z palców, a jego zapach odzwierciedla całość - lekki, przyjemny, aż chce się go używać. I jest to bardzo wydajny produkt. 
Trzecią, a zarazem najważniejszą sprawą są efekty końcowe, czyli moja opinia. Jak wspominałam wyżej w tym przypadku bardzo się zaskoczyłam. Stosując w międzyczasie na noc inny krem do twarzy firmy XXX, który otrzymałam wtedy w prezencie, a dokładnie było to 26 grudnia 2020 roku, zrobiłam się czerwona jak burak. Miałam wrażenie, że puchnę, a skóra mi się pali. Czerwone plamy rosły na potęgę. Szybko go zmyłam, ale to nic nie dało. Wzięłam wapno i poczekałam do następnego dnia. Rano zrobiłam to samo - wypiłam wapno, a że czułam ściągnięcie na skórze od razu sięgnęłam po ten krem. Kolejny dzień nadal się męczyłam, ale powoli zaczynałam odczuwać ulgę. I już na stałe do dzisiaj pozostałam z Germaine de Capuccini. Jestem zadowolona z jego działania. Jest to bardzo wydajny krem, który mimo swojej bardzo delikatnej konsystencji odpowiednio nawilża i daje uczucie gładkiej, bez podrażnień skóry. Jest idealny na noc. Polecam teraz, na obecną porę roku. Jest zimno, a krem ten to taka bariera przed ujemnymi temperaturami.

Brak komentarzy:

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.