Nie wiem, jak Wy, ale ja kocham kwiaty. I nie ma dla mnie znaczenia, czy są one cięte, czy doniczkowe. Doniczkowe tak na chłopski rozum są lepsze, bo pozostają na lata. Sporo posiadam ich w domu. Ostatnio je rozsadzałam i na parapetach pojawiło się kolejnych 11 doniczek skrzydłokwiatów, które puściły już swoje pierwsze kwiaty. Tak więc moja praca nie poszła na marne, ponieważ wszystko się super przyjęło. I cieszy oko.

Od dłuższego jednak czasu coraz bardziej interesował mnie las w słoiku. Jest to taki miniaturowy, domowy zagajnik szczelnie zamknięty w szklanym słoju. W sklepach / kwiaciarniach dostępne są gotowe lasy w słoikach. Różne wielkości, różna zawartość, w różnych fikuśnych słojach. Ale taki las możemy stworzyć również sami. I ta opcja najbardziej mi się spodobała.  Zanim zdecydowałam się na zakup tego wszystkiego najpierw sporo czytałam o podłożach i innych dodatkach. A jest tego całe mnóstwo. Nie do końca byłam pewna, co wybrać. Pozostało na myśleniu.

Na szczęście moi domownicy wpadli na genialny pomysł i na urodziny dostałam to, o czym od dawna marzyłam, czyli las w słoiku do samodzielnego zrobienia. Okazało się, że na stronie prezentmarzen.com można coś takiego zamówić. Wybrali mi zestaw składający się ze słoja, palmy, bluszczu, mchu oraz pozostałych dodatków.

Całość przyjechała w dniu moich urodzin kurierem. Kiedy weszłam po pracy do domu kazali mi od razu rozpakować spory karton. Wszystko zostało bardzo solidnie zapakowane i zabezpieczone (ze względu chociażby na sam słój, który jest spory i mógłby się podczas transportu zbić).
Zestaw div do samodzielnej budowy lasu w słoiku zawiera:
- słój z pokrywką korkową (o wysokości 35 cm),
- bluszcz pospolity Hedera zielony,
- palmę Chamedora,
- mech poduszkowy - bielistka siwa (o szerokości 8 cm),
- zestaw podłoża do ogrodu w szkle (drenaż – keramzyt – kamienie, ziemia, piasek, węgiel aktywny),
- kamienie macedońskie grube.
I w małym woreczku znalazłam jeszcze aktywny węgiel. 
Nic się nie rozsypało, wszystko zostało szczelnie zamknięte w grubych woreczkach foliowych. Rośliny (również w foliowych opakowaniach) znajdowały się w słoju. Jest to świetna opcja, ponieważ nic się nie połamało. 
Dodatkowo mamy również instrukcję. I tu mój zapał szybko opadł, kiedy zobaczyłam, że treść i cały opis jest w języku angielskim. Powinna być jednak po polsku, ponieważ nie każdy ma opanowany angielski. Osobiście sama nie do końca wszystko rozumiałam. Część sobie przetłumaczyłam, część treści się domyśliłam. 

Po co nam tego wszystkiego aż tyle?

Umieszczając w słoju w paprocie, sukulenty, kwiaty bonsai, bluszcze, czy nawet rośliny kwitnące odtwarzamy naturalne środowisko leśne. Obowiązkowym jednak elementem jest tutaj mech. Dzięki niemu tworzy się niezbędny do samodzielnego funkcjonowania mikroklimat. To właśnie on gromadzi w sobie wodę, która zapewnia wilgotność, dzięki czemu rośliny „żyją”. Całość musi mieć oczywiście również odpowiednie podłoże. 

BUDOWA LASU W SŁOIKU KROK PO KROKU (po mojemu)

Zabierając się za budowę najpierw stwórzmy sobie odpowiednie do tego miejsce – przestrzeń, aby wygodnie było nam pracować. Dodatkowo przygotowałam sobie też dużą miskę, gumowe rękawiczki, nożyczki, łyżkę oraz ręczniki papierowe. Następnie umyłam słoik, wytarłam go ręcznikiem papierowym do sucha i zabrałam się za zabawę… 

- WSYPYWANIE DRENAŻU

 Pierwszym krokiem jest wsypanie drenażu. W moim zestawie jest to keramzyt. Jest on po to, aby wspomagać napowietrzanie gleby. Ja wsypałam całą zawartość z woreczka. Lekko uklepałam, aby było równo i przeszłam do dalszego kroku.
- PIERWSZA WARSTWA ZIEMI - 

Hmm tutaj właściwie wszystko zależy od naszej inwencji twórczej i tego, jakie posiadamy rośliny. Ja podsypałam około 2 cm ziemi. Istotne są tutaj trzy sprawy. Po pierwsze, że jak już wsypiemy ziemię (mi wygodniej było z małego kubka, dzięki czemu był mniejszy bałagan i nie ubrudziłam słoika) to musimy ją wyrównać: powinna być równo ułożona, bez żadnych uwypukleń. Po drugie: trzeba ją dobrze uklepać/ubić zwłaszcza przy ściankach. Po trzecie: ścianki słoika trzeba wyczyścić, ponieważ widać na nich ziemię. W tym celu najlepiej jest sięgnąć po ręcznik papierowy, doklepać nim ziemię przy ściankach, a przy okazji je wyczyścić. Dzięki temu na samym końcu tworzenia wszystkie warstwy będą równe i fajnie widoczne.
 
- WSYPYWANIE PIASKU
 Wysypujemy go taki sam sposób, jak ziemię. Skupić trzeba się tutaj również na ściankach, ponieważ warstwa piachu powinna równo się ułożyć. W tym celu lekko wstrząsałam słoikiem (na lewo i prawo) i wszystko samo fajnie się ułożyło. Mieliśmy dwa kolory – najpierw wsypaliśmy ten ciemny, a następnie jaśniejszy.
- AKTYWNY WĘGIEL 
Na warstwę piasku wsypujemy aktywny węgiel, który odpowiedzialny jest za stabilizację biologiczną naszego ekosystemu. To takie małe drobinki, które brudzą dłonie, dlatego proponuję robić to najlepiej w rękawiczkach. Efekt końcowy skojarzył mi się z biszkoptem, na którego wierzchu widoczne są kawałki czarnej czekolady.

- DRUGA, OSTATNIA WARSTWA ZIEMI
W przypadku tego ostatniego kroku trochę się zatrzymaliśmy, aby przemyśleć, ile jej tak naprawdę wsypać. Wszystkie warstwy zajęły już sporą wysokość. I nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, że jednak palma ma swoją wysokość. Aby nie wystawała ze słoja ilość ziemi trzeba odpowiednio wyważyć, co nie do końca było prostym zadaniem. Podsypałam według mnie odpowiednią ilość, następnie ubiłam i sięgnęłam po roślinki.

- WKŁADANIE ROŚLIN DO PODŁOŻA W SŁOJU

Aby posadzić rośliny w ziemię trzeba im zrobić miejsce, czyli odpowiednie zagłębienia. Ułożyłam sobie w głowie co i gdzie ma stać, po czym za pomocą łyżki wykopałam małe zagłębienia. Następnie wyciągnęliśmy rośliny z plastikowych doniczek, pozbyliśmy się nadmiernej ziemi je wsadziliśmy. Bryła korzeniowa musi być w całości przykryta ziemią. Ale nie wkładamy jej zbyt głęboko, ponieważ szyjka korzeniowa może nam zgnić. Po włożeniu obsypaliśmy ją dookoła ziemią, aby wszystko wyrównać i ubiliśmy ziemię, żeby wszystko wyrównać.

- POZOSTAŁE DEKORACJE – MECH I KAMIENIE

Chciałam, aby mech znajdował się między palmą, a bluszczem.
Miejsce dla mchu nie może mieć zbitej ziemi, trzeba ją lekko na około 1 cm wzruszyć, a następnie go tam ułożyć i mocno docisnąć do podłoża uważając, aby go nie uszkodzić. Jest dość delikatny. Kamienie układał już mój syn – według własnego gustu. Z całej torebeczki pozostało nam jeszcze kilka sztuk. Nie chcieliśmy za bardzo upychać. Ma być ładnie i delikatnie. Dobrze, że są białego koloru. Przy tej całej, zielonej zawartości łamie nieco barwy.
Na koniec podlewamy całość w ilości 50 ml (w zależności od tego, jaki mamy w posiadaniu zestaw).

I tak oto krok po kroku stworzyliśmy nasz mały ekosystem.I to całkiem spory.

O czym należy pamiętać mając już swój własny, gotowy las w słoiku?

- nie należy za często podlewać!

Jeżeli przelejemy to tym krokiem spowodujemy, że wilgotność wewnątrz wazonu będzie za duża. To zaś może być przyczyną gnicia naszych roślin, a wtedy stracimy cały efekt.

- nie otwierajmy słojów na zbyt długi czas!

Nie należy ich za długo pozostawiać otwartych, ponieważ zgromadzona w mchu woda wyparuje nam ze słoika. To tak, jak w prawdziwym lesie. Przecież go nie podlewamy. Nie bez przyczyny wszystko szczelnie zamykamy.  Tutaj rośliny tworzą swój własny, zamknięty obieg nie tylko wody, ale i powietrza. Promienie słoneczne pojawiające się z zewnątrz są również potrzebne, ponieważ dzięki nim woda parująca z kępków mchu skrapla się na ścianach szkła i spływa na glebę podlewając tym samym rośliny. Dlatego też nasza ingerencja nie jest tutaj potrzebna.  

- nie stawiajmy lasu w słoiku w zbyt nasłonecznionym miejscu!

Jeżeli postawimy go w zbyt słonecznym miejscu, cała wilgoć zacznie zbyt szybko znikać, co może skutkować wysuszeniem gleby, jak i również oparzeniem blaszki liściowej naszych roślin. U nas w domu dałam go w tej chwili na jeden z parapetów. Póki co to dobre miejsce, ponieważ o tej porze roku nie ma jeszcze aż tak wysokiej temperatury, promienie słoneczne wpadają w określonych godzinach – przede wszystkim rano, kiedy temperatura na zewnątrz jest niższa, aniżeli po południu. Latem słój będę musiała przestawić gdzie indziej, w przeciwnym razie wszystko się usmaży.Aczkolwiek zmiana miejsc też temu nie sprzyja.

JAKIE POPEŁNIŁAM BŁĘDY?

Pierwszą moją wtopą okazała się wyobraźnia. Po wsypaniu pierwszej warstwy ziemi mogłam nieco z drenażem i piaskiem troszkę pomanewrować. Tzn. nie musiałam całej ich zawartości wysypać. Mogłam się z nimi pobawić. Piach mogłam podzielić np. na trzy części i układać jasny z czarnym kolorem na przemian, co spowodowałoby dużo ładniejszy efekt. Druga sprawa to samo układanie całego podłoża. Kiedy tworzysz swój własny las w słoiku i kiedy masz niezbędne do tego w zestawie dodatki, począwszy od tych do podłoża, musisz sobie wszystko od samego początku dobrze rozplanować. Istotne są tutaj nie tylko wysokości warstw. Bardzo ważne jest to, jakie posiadasz rośliny i słoik. Ja akurat miałam palmę, która jest dość wysoka. Mogłam wyważyć ilość ziemi, włożyć palmę nieco niżej, niż bluszcz (który jest dużo mniejszy), ponieważ jest wysoka, przez co miałaby dużo większą przestrzeń. A tak jest tuż pod korkową przykrywką. A będzie przecież dalej rosnąć wzwyż.

Cóż człowiek uczy się na błędach. Mimo wszystko moja pierwsza przygoda z budowaniem lasu w słoiku i tak była całkiem spoko. Oprócz tego, że instrukcja jest po angielsku nie miałam żadnych problemów. Mogłam to wszystko stworzyć lepiej, ładniej, ale i tak nie jest źle. Cieszy moje oko. Jest piękną, nietypową ozdobą. Wśród moich znajomych cieszy się coraz to większą popularnością. Nie dziwię się. Efekt końcowy jest niebywały. Poza tym możemy obserwować, czy aby na pewno ten ekosystem jest zachowany. Wprawdzie wszystko ma swoje wewnętrzne życie, ale należy je obserwować. Rośliny trzeba też od czasu do czasu zraszać. Musimy sprawdzać, czy w środku nie ma innych towarzyszy. Mam tu na myśli szkodniki.

Po miesiącu dołożyliśmy do słoja szklanego lwa - tak dla przełamania kolorów. Wszystko jest w porządku. Nic nie gnije. Roślinki rosną. Bluszcz i palma powiększają swoją objętość. Polecam Wam z całego serca. Jest to nie tylko fajna zabawa podczas tworzenia, ale i również przydatne doświadczenie, a co za tym idzie - dalsza obserwacja i napawanie się widokiem. Ja na tym jednym moim ogrodzie w słoiku nie poprzestanę. Już następne planuję.

3 komentarze:

  1. Wow, wspaniały wpis. Przepięknie to wygląda :D Sama chętnie bym zrobiła dla siebie taki LAS :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) mimo wpadek jestem zadowolona. Nie sądziłam, że to takie proste :)

      Usuń
  2. Tego typu dekoracje roślinne stały się ostatnio bardzo popularne. Odstraszają swoją ceną, dlatego fajnie, że można zrobić coś takie samodzielnie w domu.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.