Zapewne już zauważyliście, że ostatnio dość często na moim blogu pojawiają się recenzje książek. Nic na to nie poradzę, że uwielbiam czytać i tym samym dzielić się z Wami tymi pozycjami, które według mnie są interesujące i godne polecenia.
 
Z piórem Dominiki Smoleń miałam okazję już kilkukrotnie się spotkać. Przyznam się szczerze, że ta młoda mieszkanka Śląska się nie patyczkuje i na szczęście nie szufladkuje w jednej tematyce, za co właśnie bardzo ją lubię. Oczywiście skupia się na literaturze kobiecej, dlatego jestem w gronie jej wiernych czytelniczek. 
Jej najnowsza powieść pt. "To jak, szefie?" została całkiem niedawno wydana, a mianowicie 18 sierpnia br. Tego akurat dnia nasz starszy syn miał urodziny, a my byliśmy wówczas nad morzem. Jak tylko wróciliśmy powolutku zabrałam się za czytanie. 
 
Na wstępie książki poznajemy Zuzannę, która została oszukana i zdradzona przez swoją drugą połówkę, Marcina, kierownika działu IT. Planowała z nim sobie życie ułożyć i razem zamieszkać, jednak ten niestety wolał wskoczyć do łóżka ze swoją asystentką. Na szczęście zrozpaczona dziewczyna u swego boku ma przyjaciół, Karolinę, którą poznała dwa lata temu, gdy wprowadziła się do mieszkania tuż obok niej. Jest samotną mamą małego chłopca, 5-letniego Filipa, który jest oczkiem w jej głowie.
 
Zuza nie jest panną na jedną noc. Zabolało ją to, co zrobił jej "były", ale chcąc nie chcąc trzeba żyć dalej, więc szybko zaczęła obmyślać plan, co tu począć dalej. Póki co w rozładowaniu emocji będzie musiał wystarczyć jej odwieczny kumpel, Wacław, różowy wibrator z trzydziestoma różnymi funkcjami, który od zawsze był jej wierny i dostarczał tuzin radości. Pozostawała jeszcze kwestia zmiany pracy, którą to wręcz w trybie natychmiastowym trzeba było zmienić. Nie zniosłaby codziennego widoku swojego eks, zwłaszcza, że pracowali w tym samym biurowcu. 
 
Usiadła zatem do laptopa i rozpoczęła poszukiwanie nowego zatrudnienia. Pewien notariusz poszukiwał kogoś, kto zastąpi jego obecną sekretarkę, ponieważ ta udaje się już na zasłużoną emeryturę. Dziewczyna postanawia zaaplikować swoje CV mając nadzieję, że się uda. Tego samego dnia, późnym wieczorem, dostaje odpowiedź:
"Dzień dobry. Zapraszam na rozmowę w sobotę o ósmej przed rozpoczęciem pracy kancelarii. T. Bogucki".
Zuza, ciekawa, z kim będzie miała do czynienia i jak wygląda być może jej przyszły pracodawca postanawia jeszcze poszperać w internecie i poszukać ne jego temat jakiś informacji. 
"Facet miał może trzydzieści lat i wyglądał niczym grecki bóg - szczególnie w tym garniturze pewnie szytym na miarę, bo leżał na nim idealnie. Bez wątpienia był atrakcyjny. I bez wątpienia był w moim typie". 
 Tymoteusz robi na niej ogromne wrażenie tym bardziej, że jest właścicielem odnoszącej sukcesy kancelarii, dzięki której bardzo szybko dorobił się dużych pieniędzy. Po tym, jak zostawiła go ukochana dziewczyna, Paulina, od wielu lat żyje w samotności. I to jest powodem tego, że unika jakichkolwiek głębszych relacji. Woli krótkie, niezobowiązujące przygody, ponieważ nie chce się ponownie sparzyć.Na wsparcie rodziców również nie ma co liczyć, ponieważ jakiś czas temu zmarli. Pozostał mu jednie brat, z którym ma sporadyczny kontakt, ponieważ chłopak zbyt często sięgał nie tylko po alkohol, ale i dragi. Próbował odwyku, ale wszystko na nic, ponieważ jego uzależnienie było na tyle silne, że wracał do tego jak bumerang. Otaczał się różnymi, podejrzanymi typkami i nic nie stanęło mu na drodze, aby się pogrążać. Nawet fakt, że jego panienka jest w ciąży. Wszystkie te wydarzenia na tyle przytłoczyły Tymoteusza, że nawet zmienił swoje prawdziwe nazwisko, aby móc rozpocząć życie z nową kartą. 
 
Kiedy nadszedł dzień rozmowy kwalifikacyjnej Zuza się na nią spóźnia. Na szczęście notariusz bierze na to "poprawkę", proponuje całkiem niezłe warunki i chce, aby praca między nimi odbywała się na stopie przyjacielskiej. Zuzannie nie do końca się to podoba. Woli trzymać się na dystans. Po ostatniej akcji przestały interesować ją romansidła w pracy, tym bardziej z szefem, który był całkiem niezły. Obawia się bowiem, że znowu się zakocha i tak, jak poprzednio, jeszcze szybciej się rozczaruje. 
 
Pewnego dnia przyjaciółka Karolina zwierza się Zuzannie, że pozostało jej bardzo mało czasu i prosi ją, aby odnalazła ojca Filipka. Dziewczyna wyrusza do domu rodzinnego mężczyzny, w którym oczywiście go nie zastaje. Jedynie od sąsiadki się dowiaduje, że ma brata... I od tego właśnie momentu sprawy zaczynają nabierać tempa. Nagle to Tymoteusza dzwoni jego brat z prośbą o pomoc. Chodziło o jego córkę, która dostała bardzo wysokiej gorączki. Ojciec był w takim stanie, że ledwo kontaktował, dlatego notariusz, długo nie myśląc, jedzie do ich mieszkania i zabiera Laurę na SOR. Kiedy mała Laura znajduje się już pod opieką lekarzy pod szpital podjeżdża na sygnale karetka. Ratownicy medyczni wyciągają z niej na noszach Karolinę i w tym momencie cała prawda wychodzi na jaw. Prawda na temat Tymoteusza, Pauliny i Karoliny, która przez cały czas ukrywała przed Zuzą swoją tajemnicę. 

Jak potoczą się dalsze losy bohaterów? Jaką tajemnicę skrywa Karolina i jaki związek ma z nią Paulina? Co z małym Filipkiem i Laurą? Czy prawda zbliży do siebie Tymoteusza i Zuzę, czy jednak oddali? 
 
Na te wszystkie pytania odpowiedź znajdziecie w książce.
- PODSUMOWANIE -

Jeżeli wydaje Wam się, że ta książka to ociekający seksem romans biurowy, to jesteście w totalnym błędzie. Aczkolwiek okładka może sugerować, że będzie HOT. Ja historię zupełnie inaczej odebrałam, przez co też wywarła na mnie duże wrażenie. Owszem, jest tu pożądanie i sceny erotyczne, ale dość gustownie i "ze smaczkiem" opisane. 
Każda tajemnica prędzej czy później wychodzi na światło dzienne, co znacznie komplikuje relacje między bohaterami. Ale świadomość tego, że tracicie najbliższą Wam osobę jest chyba jeszcze gorsze. Pomimo kłamstw, chociaż ja osobiście nie wiem, czy bym w to brnęła. Raczej prędzej, czy później sumienie by mnie męczyło i wyjawiłabym całą prawdę bez względu na jej skutki. Mimo, że Dominika podejmuje tu trudne wątki, to jednak czytało się przyjemnie. Duża czcionka pozwala szybko przebrnąć. Poza tym pisane jest z perspektywy bohaterów (jest podział na rozdziały "mówione" raz przez Zuzannę, raz przez Tymoteusza). Autorka pokazała nam miłość z klasą, aczkolwiek postać Tymka, który nie ustępował walcząc o względu Zuzy była dość zabawna. Ma facet cierpliwość i samozaparcie w dążeniu do celu. Natomiast relacje głównej bohaterki z Karoliną pokazują, na czym polega prawdziwa przyjaźń. Taka na dobre i złe, bez względu na wszystko. I chociaż fabuła jest ciut oczywista, do przewidzenia, to jednak uważam, że warto przeczytać, ponieważ można z niej wyciągnąć mądre wnioski. 
 
Pamiętajcie, że w życiu są rzeczy / sprawy ważne i ważniejsze. Trzeba tylko potrafić je odpowiednio wyważyć. Czasami trzeba się poświęcić, być twardym, a z pewnością i do nas się los uśmiechnie. To, jakie decyzje podejmujemy i jaki ma to wpływ na naszą przyszłość zazwyczaj od nas zależny.
Jeżeli chociaż troszkę Was zainteresowałam to proponuję śledzić profil autorki, Dominiki Smoleń. Zapowiada się bowiem "Miłość pod okiem trenera".

 
 










Brak komentarzy:

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.