Witaj tym razem w męskim świecie pielęgnacji. Dzisiejszy wpis będzie o tyle nietypowy, ponieważ mowa będzie o żelu dla mężczyzn nie tylko do mycia twarzy, ale ... i brody.

Usiądź zatem wygodnie, zapoznaj się z treścią, a ja spróbuję Cię przekonać, czy aby na pewno warto po niego sięgnąć. 

Ci, którzy mnie znają dobrze wiedzą, że ZAWSZE pod lupę biorę najpierw skład danego produktu. W tym przypadku mamy aż 98,2 % składników pochodzenia naturalnego. Wow. Dawno się z czymś takim nie spotkałam. 80-90% to był do tej pory taki, że tak powiem, "standard". A tutaj - prawie 100 %. Super. Lista jest dość długa i świetnie na stronie producenta opisana, co uważam za dużą przewagę dla KANN.
Co zatem zawiera? W skrócie, co widać już na opakowaniu, jest węgiel, pieprz, dąb, chmiel, pokrzywa, kaktus, D-pantenol, olejek z drzewa herbacianego, oczar wirginijski oraz ... uwaga ... nawet len! W życiu bym nie powiedziała, że z tej całej śmietanki może powstać tego rodzaju kosmetyk. 
Naszą uwagę zwróciło nie tylko ładne i nietypowe opakowanie, na którym widoczna broda już na pierwszy rzut oka sugeruje, dla kogo jest ten preparat przeznaczony. W środku znaleźliśmy czarną, smukłą buteleczkę z pompką. Jakaż to wygoda w użytkowaniu dla facetów. 
Cóż hmm pewnie jesteś ciekawy, jak wygląda zawartość no i przede wszystkim jak się sprawdza.
OPIS PRODUCENTA:
 
Unikalny preparat o konsystencji czarnego smaru stworzony jest z naturalnych ekstraktów roślinnych o męskim, wyjątkowym zapachu. Opracowany na bazie bezpiecznych substancji myjących, łagodnych dla skóry i błon śluzowych. Dzięki składnikom aktywnym, skutecznie oczyszcza skórę i brodę z wszelkiego rodzaju zanieczyszczeń, pozostawiając ją nawilżoną, odżywioną i odświeżoną. Zawarte substancje łagodzą podrażnienia i urazy powstałe po goleniu; regenerują naskórek jednocześnie działając antybakteryjnie i przeciwgrzybiczo, nie naruszając naturalnej bariery ochronnej naskórka. Ponad to, znajdujące się w preparacie składniki, dbają o kondycję skóry oraz włosów. Stosowany codziennie, kompleksowo pielęgnuje nawet najbardziej wymagającą męską skórę i niesforną brodę.
 
Tyle w teorii, a jak sprawdza się w praktyce?
Faktycznie jest czaaaarny jak smoła. Do dyspozycji mamy 150 ml. Jednak przed użyciem proponuje mocno wstrząsnąć butelką. Węgiel osadza się na dnie butelki, dlatego trzeba wszystko dobrze rozmieszać. Fajnie się pieni, a co jeszcze bardziej nas zaskoczyło - jak na tak naturalne składniki pachnie i to typowo męsko. Także jest to kolejne moje fenomenalne zaskoczenie, ponieważ z reguły kosmetyki, które w składzie mają niemalże samą naturę albo w ogóle nie pachną, albo nie są aż tak przyjemne.
Żel ten stosować mogą nie tylko brodacze. Genialnie sprawdza się tuż po goleniu i niweluje podrażnienia i pieczenie skóry. Nie mówiąc już o oczyszczaniu. I nie wysusza. Jeżeli chodzi o brodaczy po jego użyciu włosie jest bardziej miękkie. Można je ułożyć, dobrze się rozczesuje i nie powoduje swędzenia. Mało tego... Nie byłabym sobą, gdybym i ja go nie wypróbowała i tu uwaga kobitki - żel zmywa makijaż. Jednak ten typowo męski zapach spowodował, że użyłam go go tylko raz i pozostawiam go męskiemu gronie w domu, bo widzę, że panowie są zadowoleni. Ja wolę jednak swoje kosmetyki. 

Powiem Ci tak: warto wypróbować, ponieważ nie tylko chronisz swoją skórę przed chemią, oczyszczasz, jesteś zadowolony z efektu, ale pieniążki nie pójdą Ci na marne, ponieważ według nas jest to dość wydajny żel. Tak twierdzą Ci, którzy mieli okazję go wypróbować.  Michał - miałeś rację - dziękuję Ci za polecenie tego żelu. To był strzał w dyszkę! Po kilku stosowaniach działanie jest super!

1 komentarz:

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.