O perfumach, tym razem w damskiej wersji, Hugo Boss The Scent, słyszałam same "ochy i achy". Musiałam je mieć. Coś mi mówiło, że mi się spodobają. Na szczęście Zuza spadła mi z nieba i dała mi okazję osobiście się o nich przekonać.
Ich opis, który zaczerpnęłam z internetów, jeszcze bardziej mnie nakręcił:
"Inspirowany sztuką uwodzenia i ekscytującym aktem zbliżania się do siebie, ten nowy zmysłowy zapach jest niezrównanym kobiecym odpowiednikiem męskiego zapachu BOSS THE SCENT, stworzonym po to, by wzmagać ukryte uwodzicielskie moce, które obdarzają noszącą ten zapach kobietę urzekającym urokiem. Emanując wyrafinowaną elegancją, ciepłem i uwodzicielskim charakterem, BOSS THE SCENT dla kobiet wytrwale buduje swą intensywność i umiejętnie odzwierciedla historię uwodzenia – od zauroczenia i uwodzenia, po uzależnienie".
Ich opis, który zaczerpnęłam z internetów, jeszcze bardziej mnie nakręcił:
"Inspirowany sztuką uwodzenia i ekscytującym aktem zbliżania się do siebie, ten nowy zmysłowy zapach jest niezrównanym kobiecym odpowiednikiem męskiego zapachu BOSS THE SCENT, stworzonym po to, by wzmagać ukryte uwodzicielskie moce, które obdarzają noszącą ten zapach kobietę urzekającym urokiem. Emanując wyrafinowaną elegancją, ciepłem i uwodzicielskim charakterem, BOSS THE SCENT dla kobiet wytrwale buduje swą intensywność i umiejętnie odzwierciedla historię uwodzenia – od zauroczenia i uwodzenia, po uzależnienie".
NUTY GŁOWY: kwiat frezji, akordy miodowo brzoskwiniowe,
NUTY SERCA: kwiat Osmathusa,
NUTY BAZY: prażone ziarna kakao.
NUTY SERCA: kwiat Osmathusa,
NUTY BAZY: prażone ziarna kakao.
Kiedy w całym tym zestawie nut ujrzałam frezje, wiedziałam, że to coś dla mnie. A jak odkręciłam zatyczkę, a zapach dotarł do mojego nosa, bez próbnego, pierwszego psiknięcia, to się w nim zakochałam.
No i ten flakonik – bardzo ładnie wygląda. Nic dodać, nic ująć.
Jest to typowy kwiatowy, słodki zapach, w którym prócz frezji czuję też miód i brzoskwinki.
No i ten flakonik – bardzo ładnie wygląda. Nic dodać, nic ująć.
Jest to typowy kwiatowy, słodki zapach, w którym prócz frezji czuję też miód i brzoskwinki.
Jednak wszystkie te nuty tak fajnie się ze sobą łączą, że już sama nie wiem, jaka jest ich kolejność i które krok po kroku się wydobywają. To jest chyba cały urok Hugo Boss The Scent. Kompozycja jest baaaardzo przyjemna, czuć takie ciepło, a jednocześnie elegancję. Idealnie sprawdzi się na każdą porę roku, na specjalną okazję i bez okazji. Mi kojarzą się wręcz z wiosną, w której wszystkie kwiaty wychodzą na światło dzienne i rozpoczynają nowe życie. Dla niektórych są przesłodzone i mdłe. Ja tak tego na skórze nie odczuwam. Cudownie pachną na nadgarstkach i na szyi. Łagodnieją i robią się dużo delikatniejsze. Ale to już kwestia Waszych gustów.
No i szczerze mówiąc nawet dość dobrze się trzyma. Nie mówiąc już o ciuchach, które pachną mi tak naprawdę cały czas do momentu, kiedy nie wylądują w praniu.
Dziękuję Zuzia ! Mogę leżeć i pachnieć z tym Boss’em. Boss to jednak Boss, jest wart swojej ceny.
No i szczerze mówiąc nawet dość dobrze się trzyma. Nie mówiąc już o ciuchach, które pachną mi tak naprawdę cały czas do momentu, kiedy nie wylądują w praniu.
Dziękuję Zuzia ! Mogę leżeć i pachnieć z tym Boss’em. Boss to jednak Boss, jest wart swojej ceny.
Muszą pięknie pachnąć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu!^^
Cieszę się, że jesteś zadowolona. U mnie by leżały, a tak chociaż masz z nich pożytek 😍🥰😘
OdpowiedzUsuńZnam ten zapach, jest przyjemny i lubię go "nosić" :)
OdpowiedzUsuńSuper recenzja, przydatna dla tych którzy nie znają tego zapachu.
OdpowiedzUsuńUwielbiam frezje:) musi pięknie pachnąć :)
OdpowiedzUsuńWszystko jest teraz albo Bio albo Naturalne - podoba mi się ten tok rozumowania świata!
OdpowiedzUsuń