Kochani wiecie, że jakiś czas temu w moim domu zagościła limitowana wersja boxa kosmetycznego Pure Beauty Hushaaabye3 po brzegi wypchana samymi cudownościami.

Powolutku testuje już kilka produktów, dlatego też na blogu będą się właśnie m.in. one pojawiać.

Dzisiaj chciałabym Waszą uwagę zwrócić na witaminową galaretkę Mohani.

Aktualnie do demakijażu otwarte mam piankę i płyn micelarny, które to na zmianę używam. Ale jak zobaczyłam tą antyoksydacyjną emulsje do mycia twarzy i demakijażu koniecznie musiałam otworzyć i wypróbować. 

Generalnie w ścisłym składzie prym wiodą tutaj przeróżne oleje roślinne. Kiedyś mniej popularne, jednak dzisiaj coraz to częściej są one wykorzystywane w różnych dziedzinach, w tym również jako składnik produktów do demakijażu. Podobno oleje nie tylko skutecznie zmywają brud, czy też zmywają makijaż, ale przede wszystkim nie naruszają naturalnej bariery lipidowej naskórka.

olej aloesowy - dobrze wiecie, że alos ma wielorakie zastosowanie. W tym przypadku działać ma przeciwzapalnie, antybakteryjnie, przyspieszać gojenie się ran związanych ze zmianami spowodowanymi trądzikiem, a tym samym łągodzić stany zapalne skóry,

olej joboba - podobno reguluje nadmiar wydzielanego sebum. Jednocześnie nie zatyka porów, co myślę, że jest dość istotną sprawą. Odmładza, uelastycznia i ujędrnia

olej rycynowy - również i on reguluje poziom wydzielania sebum, pomaga w problemach nadmiernego przetłuszczania się cery, z zaskórnikami, czy  nawracającymi wykwitami skóry. Intensywnie nawilża i uelastycznia przesuszoną skórę,

olej z rokitnika - stymuluje odbudowę skóry głównie dojrzałej, działa więc przeciwzmarszczkowo, dodatkowo wzmacnia naczynia krwionośne.  To również doskonały składnik kuracji dla cery potrądzikowej, zmagającej się z przebarwieniami i rozszerzonymi porami. Zmniejsza również widoczność blizn, koi skórę po zbyt intensywnym opalaniu oraz łagodzi nadwrażliwe partie. Poprawia koloryt cery, nadając jej lekko złocistego odcienia.

tocomix - to wyjątkowa, w 100% naturalna, mieszanka tokoferoli z olejem słonecznikowym. Witamina E czyli tokoferol pobudza krążenie, wspomaga ukrwienie tkanki łącznej oraz wpływa na zwiększenie nawilżenia skóry. Badania udowodniły, że tokoferol jak i jego estry, są wchłaniane przez skórę i absorbowane przez warstwę rogową naskórka. Pełni również funkcję naturalnego i skutecznego przeciwutleniacza lipidowych składników kosmetyków. Jest doskonałym, naturalnym konserwantem, który zapewnia stabilność preparatu kosmetycznego, chroniąc jego składniki przed zniszczeniem i rozkładem.

Połączenie tych wszystkich składników pochodzenia naturalnego jak widzicie ma wszechstronne zastosowanie. Galaretka do mycia i demakijażu twarzy sprawdzi się szczególnie w codziennej pielęgnacji skóry wrażliwej, przesuszonej i dojrzałej. Delikatnie ją nawilży, nie podrażni i nie spowoduje uczucia ściągnięcia. Doskonale poradzi sobie również z cerą tłustą i trądzikową, ponieważ nie zapycha porów, nie obciąża, na dodatek bardzo łatwo zmywa ze skóry.

Słoiczek zawiera 60 ml.

Pierwszy raz widzę kosmetyk do demakijażu o tak ciekawej, nietuzinkowej i na co dzień raczej rzadko spotykanej konsystencji. Faktycznie jest galaretkowa.

Producent zaleca zwrócić uwagę na to, aby do słoiczka nie dostała się woda, więc lepiej wydobywać go np. suchymi (rzecz jasna umytymi) dłońmi. Albo najlepiej szpatułką, jeżeli takową w domu posiadacie.
 I to Wam potwierdzam. Zobaczcie, jak to wygląda, kiedy dostanie się woda (szkoda marnować):
 Dzieje się to ze względu na właściwości emulgujące. Emulgator to substancja, która umożliwia połączenie się dwóch trudno mieszających się składników. To właśnie on odpowiada za jednolitą konsystencję powstałego produktu i jego trwałość. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o oleje.

Tak, czy inaczej świetnie się prezentuje, pachnie cytrusowo, wręcz bym powiedziała orzeźwiająco. Aż chce się go zjeść.

Ja używam go 2 x dziennie rano (na szybko) i wieczorem. Za pierwszym razem za dużo go na palec wzięłam, przez co miałam dosłownie przesyt na twarzy. Ale to ogromny plus, ponieważ jest to mega wydajny kosmetyk. Makijaż zmywa i fajnie oczyszcza twarz. Kwestia tylko, co kto na tą buźkę nakłada. Ja staram się jej nie obciążać, u mnie jest zwykły krem BB, ciut pudru micelarnego, róż i generalnie wsio. Tak więc u mnie się on sprawdza. Wodą również dobrze się go spłukuje. Tuż po umyciu w ruch idzie jednak krem, ponieważ potrzebuję więcej nawilżenia. Ale ja mam naprawdę strasznie suchą cerę, więc w moim przypadku to już taki standard.




Brak komentarzy:

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.