Tuż przed Wigilią spotkało mnie mnóstwo niespodzianek, również tych niekoniecznie dobrych. Na szczęście jedną z tych lepszych / przyjemniejszych okazał się grudniowy box Pure Beauty „Belive in Magic”. Niestety w euforii przygotowań do Świąt nałożonych z innymi sprawami pudełko tak naprawdę dopiero po Świętach otworzyłam.

„Grudzień to wyjątkowy i magiczny czas w roku, w którym przydarzają się prawdziwe cuda! Razem z naszym boxem BELIEVE IN MAGIC wzywamy Was do prawdziwego celebrowania codzienności w najpiękniejszych odcieniach zimy. Dodaj z nami energii do szarości zimowych wieczorów, twórz magię i odkrywaj nieznane. Wszystko, co najpiękniejsze… właśnie nadchodzi”.

Chwila nadeszła słuchajcie i kiedy tak sobie sama w ciszy, skitrana w łazience na dłuższą chwilę przycupnęłam i otworzyłam ten dość spory karton od razu wbiłam się w szok patrząc na to, co trzymałam w dłoni. Nie dość, że box jak zwykle na żywo prezentował się jeszcze piękniej, to jego zawartość okazała się dla mnie mega, mega zaskakująca.

Nie przedłużając przedstawiam Wam dzisiaj to, co z miłością i pasją przygotowali dla nas twórcy pudełka.

VIANEK – ujędrniający balsam do ciała
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 36,00 zł / 300 ml)

Pierwszym produktem jest silnie nawilżający balsam do ciała przeznaczony do codziennej pielęgnacji i profilaktyki antycellulitowej. Zawiera ekstrakty z bluszczyku, kwiatów malwy i koniczyny, które działają wzmacniająco na skórę i spowalniają procesy jej starzenia oraz zmniejsza objawy cellulitu w pierwszym stadium.

Produktami Vianek nie pogardzę ze względu na to, że mają świetny skład. Ostatnio przekonałam się do suchych olejków i póki co takowe posiadam i muszę je zużyć. Balsamów w domu również mam sporo, na szczęście mają one dość długą datę przydatności, więc z pewnością każdy z nich zostanie zużyty (zwłaszcza latem).

GERMAINE DE CAPUCCINI Timexpert Radiance – rewitalizujący krem do twarzy
(w boxie wersja miniaturowa 15 ml; oryginał zawiera 50 ml / 270 zł)

Krem rewitalizujący przeznaczony zarówno na dzień, jak i na noc o bogatej formule ma  silne działanie antyoksydacyjne i “antyglikacyjne”. Dzieje się to za sprawą silnych składników aktywnych takich, jak tetroisopalmitynian askorbylu, jednen z najbardziej stabilnych i bezpiecznych form w postaci witaminy C oraz ekstrakt z japońskiej śliwy UME, redukujący stres oksydacyjny, a także hamujący tworzenie się A.G.E.’s, opóźniając tym samym proces starzenia się skóry.

Przepiękne opakowanie, cieszę się, że mam okazję go poznać tym bardziej, że zawiera witaminę C. Czytałam na jego temat bardzo dobre opinie, więc myślę, że za kilka dni się na niego skuszę i wypróbuję. Oryginalna wersja w ilości 50 ml niemało kosztuje, aczkolwiek nie oznacza to, że musi być skuteczny. Wiadomo, jak to z tym bywa. Nie zawsze wysoka cena idzie w parze z jakością. Nie pokażę Wam, jak słoiczek wygląda w środku. Tym razem pozostawię tą nutkę tajemnicy.

MIXA HYALUROGEL – bogaty krem intensywnie nawilżający
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 34,99 zł / 50 ml)

Jest to krem przeznaczony dla skóry wrażliwej, odwodnionej, suchej i bardzo suchej. Wzbogacony jest w czysty kwas hialuronowy, naturalny składnik budulcowy skóry, zdolny wchłonąć 1000 razy więcej wody niż sam waży. Natychmiast dostarcza ciągłego nawilżenia skóry przez 24 h.
Jego kremowa konsystencja szybko się wchłania, aby intensywnie odżywić skórę i zapewnić poczucie komfortu. Nie powoduje powstawania zaskórników.

Kosmetyki MIXA bardzo lubię, zwłaszcza mleczka do ciała. Cieszę się, że ten krem znalazł się w boxie. Na widok czegokolwiek z kwasem hialuronowym moje oczy się szklą niczym lampki na choince. Tym bardziej, że mam bardzo suchą skórę, która jest dość kapryśna. Ale wymaga ogrom nawilżenia. Wiem też, że kosmetyki tej firmy póki co przy moim użytkowaniu są wydajne. Fajnie, że go mam.

MIXA HIALUROGEL – serum nawilżające z kwasem hialuronowym
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 51,99 zł / 30 ml)

Hyalurogel Serum nawilżające od Mixa przeznaczone jest dla skóry wrażliwej, normalnej i suchej. Produkt zawiera wysokie stężenie składników aktywnych takich, jak: 5% nicynamid (witamina B3) + pantenol (Prowitamina B5) + kwas Hialuronowy.

Łagodzi ono skórę wrażliwą od pierwszego zastosowania, redukując uczucie dyskomfortu i ściągnięcia. Zapewnia intensywne nawilżenie przez 24h. Po 4 tygodniach skóra jest bardziej miękka, gładsza, wypełniona i wygląda zdrowiej. Serum o świeżej konsystencji szybko się wchłania i się nie klei. Dzięki zawartości kwasu hialuronowego, zdolnego wchłonąć 1000 razy więcej wody niż sam waży, serum intensywnie nawilża Twoją skórę. Niacynamid zapewnia jej sprężystość i elastyczność, zapobiegając także powstawaniu drobnych zmarszczek, zaś pantenol przynosi natychmiastowe ukojenie.

Uwielbiam, kiedy w boxie znajdują się kosmetyki jednej firmy, a których zastosowanie / przeznaczenie się ze sobą wiąże. Zawsze, jeśli coś kupuje to staram się trzymać jednej firmy. Dlatego będą to chyba jedne z pierwszych jednak kosmetyków, po które z chęcią sięgnę.

DERMIKA Clean & More – tonik regulujący
( w boxie produkt pełnowymiarowy; cen: 29,99 zł / 200 ml)

Clean & More to dużo więcej niż samo oczyszczanie. Tonizująca formuła delikatnie oczyszcza oraz dba o odpowiednie pH skóry. Naturalny wyciąg z cykorii (inulina) stanowi suplement dla mikrobiomu skóry, wspierając jej zdrowy wygląd i ochronę przed podrażnieniami. Kwas glikolowy głęboko oczyszcza i przywraca balans skórze normalnej, mieszanej i tłustej.

Uwielbiam kosmetyki Dermika, u mnie i u mojej mamy królują przede wszystkim ich kremy do twarzy. Cieszę się bardzo, że znalazł się tutaj tonik, nie ukrywam, że po cichaczu na tego typu produkt bardzo liczyłam. Mam fajną szczoteczkę soniczną, która w parze z tonikiem robi dobrą robotę. Poza tym ważne dla mnie jest to, że Clean & More reguluje wydzielanie sebum, z czym i ja przez menopauzę często się borykam mimo, że mam suchą cerę.

OXYGENETIC Energyze Vitamin C – rewitalizujące serum pod oczy
(w boxie produkt pełnowymiarowy; 31,99 zł/ 15 ml)

Stymuluje ono procesy wytwarzania włókien kolagenu i elastyny, co powoduje ujędrnienie i uelastycznienie skóry. Dzięki wspieraniu syntezy ceramidów, intensywnie regeneruje skórę, nawilża i zapobiega transepidermalnej utracie wody, chroniąc ją przed odwodnieniem. Hamuje produkcję melaniny i rozjaśnia przebarwienia.

Tych serów w boxach jest na tyle dużo, że już się powoli gubię. Na razie używam jedno jeszcze z sierpnia tego roku. Jednak Oxygenetic ma naprawdę jakościowo fajne produkty, że i na tą pozycję przyjdzie czas i miejsce na półce mojej łazienki.

MIYA COSMETICS myBEAUTYbase – naturalna baza pod makijaż
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 44,99 zł / 30 ml)
Rekomendowany przez Justynę Hushaabye

Nawilża skórę, dodaje jej miękkości i łagodzi podrażnienia. Wygładza powierzchnię skóry, zmniejsza widoczność zmarszczek, porów i niedoskonałości. Przedłuża trwałość makijażu. Upiększa, dba o młody, promienny wygląd skóry. Zapewnia naturalne wykończenie, bez „efektu maski”.

Z bazami trzeba się lubieć. Pod warunkiem, że mamy powód do ich stosowania. Ja po nie sięgam raczej rzadko, jeśli już to albo latem w upały, aby podtrzymać makijaż, albo późną jesienią / zimą, aby przy niskich temperaturach wklepać / wygładzić i wyrównać skórę pod podkład. Także warto mieć tego typu kosmetyki pod ręką. Najważniejsze, aby nie zapychała, bo efekt jej „wklepania” może zaskoczyć. Cóż… Pożyjemy, zobaczymy. Czasem właśnie bazy są dużo lepsze niż kremy. 

SORAYA Aqua Shot – nawilżająca mgiełka mineralna
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 14,99 zł / 200 ml)

Soraya AquaShot to błyskawicznie nawadniający tonik to zastrzyk nawilżenia oraz ukojenia w wygodnej formie mgiełki. Ultra lekka formuła szybko się wchłania, pozostawiając skórę świeżą, promienną i nawilżoną. To siła minerałów zamkniętych w krystalicznie czystej, wulkanicznej wodzie termalnej wzbogaconej o kwas hialuronowy, które skutecznie zatrzymują w skórze wodę

W boxie losowo otrzymujemy jej dwa rodzaje. MI trafiła się akurat Aqua Shot, natomiast drugą jest Just Glow - cytrusowa mgiełka. Tego typu kosmetyki (oprócz wód różanych) w moim przypadku ekstra sprawdzają się np. pod peelingi, czy glinki. Nie mówiąc już o tych porach roku, kiedy temperatury sięgają zenitu, a my mamy potrzebę natychmiastowego zarówno schłodzenia się, jak i nawilżenia. Także jestem jak najbardziej za i cieszę się z tej mgiełki. Nie sprawdzałam jeszcze, czy pachnie, ale znając życie tak, ponieważ kilka już tej firmy posiadałam i miały mega przyjemny, delikatny zapach.

CANABO – emulsja do higieny intymnej czarnuszka
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 12,99 zł / 250 ml)

Emulsja delikatnie myje i łagodzi podrażnienia, niweluje uczucie napięcia błon śluzowych. Zawarta w składzie czarnuszka usprawnia działanie naturalnych funkcji obronnych naskórka, działa detoksykująco, pozytywnie wpływa na mikroflorę skóry. Polecana jest głównie dla osób o skórze wrażliwej i skłonnej do alergii.

Kosmetyki Canabo już kilka razy w moim domu gościły i jedyne, co mogę Wam powiedzieć to to, że warto po nie sięgać. Głównie ze względu na skład, który w ich większości jest niemalże w 100 procentach naturalny. Tak samo widzę jest w przypadku tej emulsji, która natychmiast poszła w ruch. Być może wrócę do Was z dokładniejszą recenzją na jej temat, ponieważ uważam, że jest to produkt naprawdę godny polecenia.

BIOKAP anticaduta – wzmacniający szampon przeciw wypadaniu włosów
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 21,25 zł / 100 ml)

Skład tego szamponu oparty jest na roślinnych składnikach myjących, ekstraktach roślinnych oraz oczyszczonych olejkach eterycznych. Całość jest łagodna dla włosów, zapewnia im piękny wygląd i równowagę. No i ma zapobiegać wypadaniu włosów.

Biokap miałam okazję poznać właśnie dzięki boxom Pure Beuty, w których były już m.in. maska do włosów, czy suplementacja. Tym razem do wyboru były różne kosmetyki (oprócz w/w szamponu, na który akurat ja trafiłam losowo można było otrzymać również szampon odbudowujący, czy też regenerującą maskę naprawczą tej samej firmy - Biokap, lub szampon wzmacniający hamujący wypadanie włosów firmy DERMEDIC).

Dobrze wiecie, jak bardzo ważne są dla mnie kosmetyki do włosów, tym bardziej te przeciw wypadaniu włosów, ponieważ (powtórzę się pewnie po raz nie wiem który) po chemioterapii wszystkie je straciłam, musiałam całkowicie zgolić czuprynkę, a sięgały mi prawie do pupy. Tak więc z tym szamponem wiążę kolejne nadzieje.

PRIMABIOTIC COLLAGEN – kolagen do picia
(w boxie 1 sztuka; cena za całość ilości 15 sztuk: 149 zł / 30 ml sztuka)

Suplement ten generalnie polecany każdemu, kto skończył 25 lat i zaczyna odczuwać skutki niedoboru kolagenu. Kolagen ma szereg pozytywnych właściwości, wpływa na wygląd skóry, włosów i paznokci, poprawia też funkcjonowanie stawów. Występuje w wygodnej formie shotów, gotowych do spożycia od razu. Wyróżnia się na tle innych suplementów brakiem sztucznych dodatków czy cukru.
Mogę się założyć, że mam jego niedobór. Niestety tego typu suplementację muszę konsultować z moim lekarzem onkologiem. Nie ukrywam, że podoba mi się taka forma jego spożywania, więc jak bym tylko dostała światełko w tunelu jestem skłonna zakupić sobie cały zestaw.

ZIELKO – odplamiacz
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 25,00 zł / 400 ml)

Jest to naturalny żel do usuwania plam z tkanin naturalnych i syntetycznych. Najskuteczniej działa w przypadku świeżych zabrudzeń. Można używać bezpośrednio na plamy oraz jako dodatek do proszku lub płynu do prania. Jako dodatek do środka piorącego wystarczy wlać 1 nakrętkę (45 ml) do dozownika w pralce razem ze środkiem piorącym.

Hmm takie produkty to must have w domu, więc cieszę się bardzo, że znowu znalazł się w boxie. Dotychczasowa oferta Zielko bardzo przypadła mi do gustu, jest wydajna, więc zobaczymy, czy w tym przypadku plamy faktycznie zejdą. A nie będę ukrywać, że borykamy się z dość „grubymi kalibrami” typu smary, oleje, czy paliwo stałe na ubraniach. Jestem bardzo ciekawa, jak sobie z nimi poradzi. Powiem Wam, że jak na tego typu specyfik nawet przyjemnie pachnie. 

ISDIN K-OX EYES – krem pod oczy
(w boxie jedna saszetka w ilości 2 ml; oryginalny kosmetyk jest w cenie 155,99 zł /  15 ml)

Krem K-Ox dzięki zawartości oksydowanej witaminy K poprawia mikrokrążenie krwi redukując cienie i opuchnięcia pod oczami oraz wzmacniając naczynia krwionośne. Kwas hialuronowy redukuje zmarszczki oraz zapewnia 24-godzinne działanie nawilżające, dzięki czemu skóra odzyskuje blask i elastyczność.

Chętnie wypróbuję, lubię takie małe saszetki. Warto wykorzystać i sprawdzić, czy jest skuteczne tym bardziej, że kosmetyk pełnowymiarowy nie należy do tanich.

Ostatnie 3 pozycje celowo na sam koniec zostawiłam, ponieważ nie ukrywam, że są to fantastyczne perełeczki dla sroczek takich, jak my, kobietki. Tym bardziej na zbliżający się Sylwester.

MIYA COSMETICS myLIPstick – naturalna, pielęgnująca szminka all-in-one MIYA red
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 39,88 zł / 2,5 g)
Rekomendowany przez Justynę Hushaabye

Pielęgnuje, nawilża, wygładza, regeneruje i odżywia usta. Uniwersalny, zmysłowy odcień, pasuje do każdego typu urody. Intensywność koloru i krycia można dowolnie budować, nakładając jedną lub więcej warstw.
Przepięknie się prezentuje, jest wygodna w aplikacji ze względu na to, że się wysuwa. Żałuję, że kolor do mnie nie pasuje. Nie jest to jakiś super hiper intensywny róż, więc niech poleży, nabierze mocy prawnej, a może się na niego skuszę i swoje bariery przełamię.

MIYA COSMETICS myLIPgloss – naturalny, nawilżający błyszczyk do ust
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 34,99 zł / 9 ml)
Rekomendowany przez Justynę Hushaabye

Kolor, intensywny połysk, pielęgnacja. Podkreśl piękno swoich ust! Już po jednej aplikacji usta są miękkie, gładkie i nawilżone. Efekt lśniących, wilgotnych ust, bez wrażenia lepkości. Nadaje długotrwały kolor, odżywia, wygładza.

Kolor, który mam w boxie to „dusty rose” i tym razem trafił w me gusta. Wprawdzie dawno, dawno temu błyszczyki używałam (kiedyś je lubiłam, jednak bardziej wolę szminki, ponieważ się nie kleją), ale skoro kolor mi się trafił, to nie może leżeć i pachnieć, się marnować. Wreszcie mam kolorówkę, z której będę mogła korzystać.

L’OREAL PARIS Color Riche Satin – pomadka do ust w kolorze 112
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 74,99 zł / 4,8 g)

Satynowa pomadka Color Riche to innowacyjna formuła zawierająca aż 75% pielęgnujących olejków. Aksamitna konsystencja i unikalna kompozycja zapachowa pomadki zapewniają przyjemność stosowania, a napigmentowana formuła, wyrazisty kolor.

Pomadki L’oreal mają przepiękną szatę graficzną, krycie i nawilżenie. Dla mnie kolor 112 o nazwie „Paris” jest zbyt intensywny, nie używam takich, ale kto wie, może i tu się przekonam, szczerze mówiąc aż żal się nie skusić.
*treść dotycząca opisu produktów / kosmetyków w mojej recenzji powstała przy wsparciu opisów ze strony Pure Beauty
Podsumowując całą zawartość grudniowego pudełka Belive in Magic jestem skłonna stwierdzić, że z takim wyposażeniem naprawdę możemy tą naszą szarą, codzienną rzeczywistość celebrować, a szarości zimowych wieczorów dodać nieco magii i energii. Mamy okazje iść niby w znane, a jednocześnie nieznane, ponieważ przed nami zaś szereg nowości, które nie jedną chwilę będą nam umilać, a jednocześnie dbać o pielęgnację w różnych dziedzinach.

Dodam, że w przypadku każdej kolejnej edycji Pure Beauty Box tak naprawdę poprzeczka rośnie, więc zdaję sobie sprawę z tego, ile pracy trzeba włożyć w to, aby spełnić oczekiwania szczęśliwych jego posiadaczy. Osobiście za każdym razem jestem bardzo zadowolona. Poznaję nowe rzeczy, po które jak się później okazuje widząc ich dno sięgam ponownie i polecam również innym. Pure Beauty wychodzi nam naprzeciw z różnymi nowościami, po które być może nigdy w życiu byśmy nie sięgnęli, a po czasie okazuje się, że albo idziemy do drogerii kosmetycznej i tego produktu poszukujemy, albo grzebiemy w necie, aby go zamówić.  Cel zostaje osiągnięty. Więc wydaje mi się, że deal jest tutaj obustronny. I tak trzymać.Szkoda, że z kolorami szminek nie trafiłam.

3 komentarze:

  1. Podoba mi się zawartość tego pudełka. Jedynie co oddałam dalej, to specyfiki do ust. Nie moje kolory, poza tym bardzo rzadko się maluję. Uwielbiam krem Germaine de capuccini i emulsję Canabo. Jestem ciekawa co najbardziej Ci się spodoba po testach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pudełko ma śliczne opakowanie. Ja akurat znam z niego wiele kosmetyków, głównie Miya i MIXA ;-) Pomadkę Miya możesz stopniować, tzn mieć mocniejszy makijaż lub lżejszy, może się przekonasz? ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.