Jak ja się niezmiernie cieszę, a wręcz jaram tym, że mam ten zaszczyt co miesiąc mieć super hiper kosmetyczną niespodziankę od Pure Beauty. Aż mi się wierzyć nie chce, jak ten czas leci. Z tupiącymi nogami ZAWSZE czekam na koniec miesiąca, czyli ten moment, kiedy kolejne, nowe pudełeczko ugości w moim domu. 
Najnowsza edycja YOUR CUTE standardowo zachwyciła mnie swoją grafiką. Na pierwszy rzut oka widać piękną kobietę. A ponieważ w marcu jest ten nasz, piękniejszej płci dzień, to zapewne dlatego widnieje ona w centrum pudełeczka. 
Podobają się te pastelowe, stonowane, delikatne, idealnie dobrane kolory. Być może nie wszyscy wiecie, ale mój młodszy syn to ogromny fan pand, więc jak tylko zobaczył to pudełko od razu było wielkie „wow”.

W środku znalazłam poniższe „przydasie”:

GARNIER FRUCTIS GOODBYE DAMAGE - odbudowujący szampon do włosów

(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 14,99 zł / 400 ml)

Jest to wegański szampon do codziennej pielęgnacji włosów przeznaczony głównie dla zniszczonych i tych bardzo zniszczonych włosów. Jego formuła łączy ekstrakt z olejku amli oraz płynną keratynę roślinną, które odbudowują powierzchnię włosów oraz uzupełniają ubytki spowodowane ich stylizacją. Goodbye Damage działa regenerująco i odżywia włosy na całej ich długości.

Jak nie lubiłam linii FRUCTIS tak tutaj wyjątkowo się skuszę. Skończę tylko obecny, typowo leczniczy szampon i biorę się za ten.

GARNIER FRUCTIS GOODBYE DAMAGE - odbudowująca odżywka do włosów
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 13,99 zł / 200 ml)

Działa ona regenerująco i odżywia włosy na całej ich długości sprawiając, że będą wzmocnione i pełne blasku.

Cieszę się, że mam i szampon i odżywkę tej samej firmy i z tej samej linii. Akurat tego typu produkty do włosów wolę stosować w duecie.

RATED GREEN Rosemary - kuracja regulująca do skóry głowy z rozmarynem i aktywnym węglem
(w boxie 1 z 3 produktów pełnowymiarowych; cena: 95,00 zł / 200 ml)

Kuracja zawiera parzony na zimno organiczny sok z rozmarynu oraz starannie dobrane składniki roślinne. Dodatek węgla aktywnego reguluje wydzielanie sebum i sprawia, że przetłuszczająca się skóra głowy jest oczyszczona i zrewitalizowana, a włosy lekkie i wyjątkowo miękkie.

Ekstra, że to cudo tu jest. Marki nie znam, pierwszy raz na oczy widzę, więc tym bardziej się cieszę, że dzięki Pure Beauty mogę zaś coś nowego wypróbować. Zalet stosowania tej kuracji jest na tyle dużo, że chyba skuszę się na nią od razu, a o efektach napiszę w osobnym wpisie.

L'OREAL PARIS ELSEVE HYALURON PLUMP - nawilżająco-wypełniające serum do włosów
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 34,99 zł / 150 ml)

Dedykowane jest do włosów odwodnionych i suchych. Nawilża i wypełnia, nie powodując obciążenia. Jest to produkt bez spłukiwania. Może być aplikowany zarówno na włosy suche, jak i mokre.

Coś mi mówi, że się z tym pryskadełkiem zaprzyjaźnię. Kupuje tego typu kosmetyki, ale totalnie innej firmy. Może czas to zmienić? Zobaczymy. Czas pokaże, jak ten się sprawdza.

GARNIER - intensywnie nawilżająca maska na tkaninie z witaminą C i kwasem hialuronowym
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 14,99 zł / 28 g)

Wzbogacona jest witaminą C i kwasem hialuronowym. Widocznie rozjaśnia i wyrównuje koloryt skóry, wygładza ją i odświeża. Można aplikować na każdy typ skóry.

Uwielbiam wszystko, co zawiera wit. C i kwas hialuronowy, więc szybciutko się za nią wezmę.

DR IRENA ERIS SPA RESORT JAPAN - ujedrniające serum z pyłkiem opalizującym na dzień

(w boxie produkt w ilości 30 ml; cena: 14,99 zł)

Ujędrnienie, piękny koloryt, relaks.
Dobroczynna moc japońskiej aury połączona z intensywnym działaniem składników aktywnych (wyciąg z wiśni i imbiru, ekstrakt olejowy z ryżu, Wit. E, pyłek opalizujący) zapewnią właściwe nawilżenie i natłuszczenie skóry poprawiając jej elastyczność i jędrność. Zaś innowacyjna kompozycja składników o działaniu lekko opalizującym nada jej zdrowy, piękny koloryt.

Oryginalna wersja schowana jest w słoiczku w nieco większej do dyspozycji ilości. Chętnie to serum wypróbuję. Jestem ciekawa, jaki efekt przyniesie ten pyłek opalizujący.

MIYA COSMETICS - serum wzmacniające z fitokolagenem (5%)
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 49,99 zł / 30 ml)

Serum to jest codzienną pielęgnacją wzmacniającą i wspomagającą odnowę każdego typu skóry, w tym również wrażliwej, naczynkowej, a także okolic oczu. Polecane jest jako kuracja wzmacniająca barierę ochronną skóry, wspomagająca jej odbudowę i odnowę, nawilżająca, dodająca elastyczności i blasku.

Hmm ciekawy, ciekawy produkt. Ale sięgnę po niego za jakiś czas. Sporo tych serów, dwa mam póki co otwarte i zamierzam najpierw te wykończyć, nim po następne sięgnę. Ale chyba będzie on następny w kolejce tym bardziej, że polecany jest przez Justynę Hushaaabye. Ona jest dosłownie kopalnią wiedzy w dzidzinie kosmetologii i wiem, że jak mówi, że warto, to uwierzcie, trzeba wręcz wypróbować. Tym bardziej, że póki co wszystkie kosmetyki przez nią rekomendowane genialnie się u mnie sprawdziły.

 BIELENDA z linii BAKUCHIOL BIORETINOL EFFECT – regenerujący krem przeciwzmarszczkowy pod oczy
(w boxie 1 z 2 produktów pełnowymiarowych; cena: 20,50 zł / 15 ml)

Doskonałą jakość pielęgnacyjną kremu zapewnia nowatorska formuła, w której baza kremu - zwykła woda, została w dużej części zastąpiona drogocennym, wartościowym hydrolatem z róży – naturalną wodą różaną, o działaniu nawilżającym, tonizującym i wygładzającym, dzięki czemu ponad 80% składników całego kremu jest ukierunkowanych na korekcję zmarszczek. 97% składników w tym kremie jest pochodzenia naturalnego. Pozostałe 3 % odpowiada za trwałość kosmetyku i komfort aplikacji.

Dobrze wiecie, że uwielbiam kosmetyki naturalne i od kilku lat staram się właśnie po takie sięgać. Ten ze względu na to, że w tej chwili używam z poprzedniego boxa inny krem pod oczy, również będzie musiał na swoją kolej nieco poczekać.

BIOLAVEN – żel myjący do twarzy
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 26,00 zł / 150 ml)

Do czego tego typu żel służy nie będę tłumaczyć, ponieważ jest to logiczne. Wspomnę tutaj tylko i aż, że zawarte w nim łagodne detergenty i fizjologiczne pH gwarantują zachowanie naturalnej bariery lipidowej, natomiast dodatek oleju z pestek winogron zapobiega wysuszeniu. Również rekomendowany jest przez Justynę Hushaabye.
 
Jak dla mnie produkt trafiony w punkt, ponieważ obecny kilka dni temu żel właśnie ujrzał swoje dno. Dlatego też ten natychmiast poszedł w ruch i zamierzam o nim wkrótce nieco więcej napisać. 

ONLYBIO BODY IN BALANCE – żel pod prysznic migdał

(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 22,49 zł / 400 ml)

Dzięki starannie skomponowanym składnikom, w tym odżywczemu olejkowi ze słodkich migdałów, skóra będzie nawilżona, ujędrniona i gładka.

Onlybio zabiera nas w migdałową podróż, pełną relaksu. Mam nadzieję, że zapach migdałów nie będzie zbyt przesadny (jeszcze nie wąchałam). Ale wiem jedno: jeśli chodzi akurat o żele tej marki to są one bardzo wydajne, ponieważ kilka z nich już używałam. Więc i migdał pójdzie u mnie szybko w ruch. Jestem bardzo ciekawa, czy przypadnie mi do gustu. Dodam, że i on posiada pozytywną polecajkę przez Justynę Hushaaabye.

BODY BOOM – pianka brązująca do ciała

(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 31,99 zł / 150 ml)

Jestem naturalną brązującą pianką do ciała, która sprawi, że Twoja skóra pokryje się piękną, zdrową opalenizną. Moja piankowa formuła łatwo się rozprowadza, dodatkowo nie przesuszam skóry i nie pachnę jak typowy samoopalacz :–)

Naturalne ekstrakty z kurkumy, nasion chia oraz ze słodkich migdałów pielęgnują skórę całego ciała, poprawiają jej koloryt oraz wspomagają nawilżenie. Zawarte we mnie składnik brązujący: erytruloza, nadaje skórze jednolitą opaleniznę, zbliżoną wyglądem do naturalnej.

Uwielbiam Body Boom nie tylko za ich kosmetyki, działanie i ich skład, za skromną, aczkolwiek przyciągająca szatę graficzną, ale przede wszystkim… opisy każdego produktu są tak oryginalne i fajne, że aż chce się czytać, a tym samym kupować i próbować, dlatego też odnośnie tej pianki po prostu jej opis skopiowałam bezpośrednio ze strony producenta, żeby Was oświecić, o co mi chodzi. Co do brązujących pianek to hmm… Mam ogromny dystans. Jakoś nic, co brązuje, czy to pianki, kremy, czy cokolwiek innego podkreślę raz jeszcze BRĄZUJĄCEGO po prostu do mnie nie przemawia. Jeszcze. Kilka produktów typowo brązujących z boxów Pure Beauty mam, stoją i czekają, muszą się uprawomocnić. Dlaczego? Dlatego, że chcę przełamać swoje bariery. Spróbować. Więc ich do końca jednak nie przekreślam. Dam im szansę, tylko potrzebuję nieco więcej czasu.

ADOPT – woda perfumowana dla kobiet CUBANA

(w boxie jeden z losowo wybranych, pełnowymiarowych wariantów zapachów; cena: 39,99 zł / 30, ml)

Są to perfumy z linii zapachowej Fruits & Pleasure w atomizerze o pojemności 30ml.

Więcej o nich Wam w tej chwili nie napiszę, ponieważ jestem w ciężkim szoku. Skrobnę coś o nich w osobnej recenzji.

SORAYA LACTISSIMA – żel do higieny intymnej „ukojenie”
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 11,00 zł / 300 ml)

 Żel do higieny intymnej z ekstraktem z rumianku skutecznie myje i odświeża miejsca intymne, zapewniając 12 – godzinny komfort zapachu, a dzięki odpowiednio niskiemu pH dba o utrzymanie naturalnej równowagi strefy intymnej, zmniejszając ryzyko infekcji i podrażnień.

I to się zgadza. Używałam go już 3 razy, a także inne z tej linii (sport, odświeżający aloes i coś jeszcze było, ale nie pamiętam). Wersji rumiankowej jeszcze nie miałam. Póki co w ruchu jest u mnie żel do tych spraw Canabo z boxa „Belive in Magic”.

BIO MADENT Color Out – profesjonalna pasta do zębów na przebarwienia
(w boxie produkt pełnowymiarowy; cena: 19,99 zł / 75 ml)
Jest to pasta do zębów usuwająca przebarwienia z:
- kawy,
- czarnej herbaty,
- czerwonego wina,
- tytoniu.

Jej celem rzecz jasna jest gruntowne oczyszczanie zębów z efektem wybielenia. 95% składników pochodzenia naturalnego. Produkt posiada pozytywną opinię stomatologiczną.

Z chęcią wypróbuję. Pasty o naturalnym składzie wśród moich domowników nie zawsze przypadają do gustu. Zobaczymy, jak ta się sprawdzi. Sama jestem ciekawa.

Jak zawsze w boxie Pure Beauty są także próbki, dzięki którym możemy poznać kolejne być może nowości kosmetyczne, które przypadną nam do gustu.

Urgo Dermoestetic Reti-Renewal – odbudowująco-odmładzający krem do skóry wokół oczu
(w boxie dwie saszetki po 1,5 ml)

PURITO - 3 sztuki próbek o różnorakim zastosowaniu, a mianowicie:

- B5 Panthenol Re-Barrier Cream - wzmacniający krem do twarzy z pantenolem,

- Clearing BB Cream - krem koloryzujący 15 (odcień Rose Ivory),

- Daily Go-To Sunscreen SPF 50+ Broad Spectrum - krem z filtrem przeciwsłonecznym
MEDEINE krem do rąk:
PODSUMOWANIE i MOJA OPINIA:

Jak co miesiąc pudełeczko kosmetyczne coraz to bardziej mnie zachwyca. Nie tylko swoją szatą graficzną (po polskiemu mówiąc "szapoba" dla osoby, która je tworzy), ale i całą zawartością. A tu kolejne brawa dla ich twórców. Szczerze? Rzekłabym wręcz, że Pure Beauty zaczyna mnie nieco szokować. Nie wiem, jak oni to robią, że z miesiąca na miesiąc mnie "przestawiają" i docierają do mnie z takimi propozycjami, że jestem w stanie zmienić me dotychczasowe, chyba jakieś "sprzeddziesięciulatytemulubwincej" gusta. Szok. Sama sobie nie wierzę, co robię i po co teraz sięgam. Do mnie czasem jak do cepa można mówić, a i tak się uprę i czegoś nie wezmę / nie kupię, nie wypróbuję, bo gdzieś tam za siedmioma górami i lasami, baaaardzo głęboko dotykając mojej przestrzeni myślowej pewien iście kosmetyczny styk ułożył się w taki sposób, że nie idzie go wyprostować.

Niezmiernie się cieszę, że niemalże w każdym boxie są kosmetyki do włosów. Zapuszczałam je dobre 7-8 lat... Jak nie więcej. Sięgały mi niemalże do zadka... Wkurzały w upały, ale zimą bezbłędnie grzały... Niestety przez chemioterapeutyczne leczenie je straciłam, dlatego doceniam każdą pozycję, która się w tej kwestii pojawia.

Generalnie całość boxa jest świetna, począwszy od grafiki, kończywszy na każdej znajdującej się w nim pozycji. Jedyne, co bym tutaj dla siebie tak po "cichaczu" podmieniła to zamiast kremu pod oczy Bielenda wolałabym jednak płyn micelarny. I oczywiście dość duży dystans mam do produktów brązujących. Ale ponieważ znajdująca się w nim pianka jest marki Body Boom to po raz kolejny spróbuję przełamać te swoje oporne bariery i ją wypróbować, tym bardziej teraz, kiedy jeszcze "kitramy" się pod grubymi kurtkami, płaszczami, szalikami itd. Bo serum z pyłkiem opalizującym DR IRENY ERIS jakoś tak bardzo mnie nie przeraża, jak w/w pianka.

Jeżeli uważnie czytaliście ten wpis to mniej więcej już wiecie, z jakimi osobnymi recenzjami dotyczącymi kosmetyków z tego boxa do Was powrócę. W tej chwili są "w ruchu", aczkolwiek już w wolnej chwili myślę, co by na ich temat skrobnąć.
To jak? Podoba Wam się wersja boxa Pure Beauty YOU'RE CUTE? Co najbardziej przykuło Waszą uwagę?

3 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Nieskromnie powiem, że ja również :) Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Kolejne przepiękne pudełko (grafika jak zawsze - wymiata!). Z zawartości również jestem bardzo zadowolona. Poczekam chętnie na recenzję tej kuracji do skóry głowy z rozmarynem węglem, bo jest to dla mnie coś nowego. Co do tej pianki brązującej, to póki jeszcze jest zimno i chodzimy pozakrywani ciuchami to warto zrobić do niej kilka podejść. W razie gdyby coś poszło nie tak zawsze będziemy mogli dać swojej skórze czas na "regeneracje" i zblednięcie, hehe

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.