8/20/2023 05:06:00 PM
Vianek - idealny na lato, jak i pod makijaż łagodzący, ochronny krem do twarzy z filtrem SPF 50
To uczucie, kiedy masz kosmetyki, a nagle z dnia na dzień pogoda się totalnie kiepści, jest po prostu bezcenne. Cały lipiec lał się żar z nieba, że nie szło wytrzymać.
Fajną mamy tą jesień latem. No ale cóż zrobić, klimat się u nas tak poprzestawiał, że nic na to nie poradzimy. Tak było ostatnio, ale fala upałów zaś powróciła.
Tak, czy siak dbam o swoją skórę zwłaszcza na twarzy chroniąc ją o tej porze roku kremami z najwyższym filtrem. Boje się przede wszystkim przebarwień, które mimo unikania słońca wychodzą mi jak grzyby po deszczu.
W boxie JUNGLE FEVER znalazłam cudeńko od Vianek. Jest to łagodzący, ochronny krem do twarzy z filtrem SPF 50.
.jpg)
Skrót SPF, czyli Sun Protection Factor określa wartość liczbową filtra przeciwsłonecznego, który posiada zdolność ochrony skóry przed szkodliwym działaniem promieniowania UV bez oparzeń. Pamiętajmy jednak o tym, że tego typu kosmetyk nie zapewnia w 100 % ochrony, ale mimo wszystko warto po niego sięgać.
.jpg)
Krem, który w boxie znalazłam, pochodzi z różowej serii Vianek, tej łagodzącej, przeznaczony jest do codziennej pielęgnacji, szczególnie do cery wrażliwej i podrażnionej (dzięki nowej generacji filtrów chemicznych ma niski potencjał alergizujący) zapewniając wysoką ochronę przeciwsłoneczną.
.jpg)
Ma świetny skład. 94% jest pochodzenia naturalnego. Zawarte w nim składniki nawilżające: ksylitol, trehaloza, kwas hialuronowy oraz łagodzące: ekstrakt z jeżówki purpurowej i alantoina sprawiają, że możemy go używać solo, lub potraktować jako bazę pod makijaż.
Fajną mamy tą jesień latem. No ale cóż zrobić, klimat się u nas tak poprzestawiał, że nic na to nie poradzimy. Tak było ostatnio, ale fala upałów zaś powróciła.
Tak, czy siak dbam o swoją skórę zwłaszcza na twarzy chroniąc ją o tej porze roku kremami z najwyższym filtrem. Boje się przede wszystkim przebarwień, które mimo unikania słońca wychodzą mi jak grzyby po deszczu.
W boxie JUNGLE FEVER znalazłam cudeńko od Vianek. Jest to łagodzący, ochronny krem do twarzy z filtrem SPF 50.
.jpg)
Skrót SPF, czyli Sun Protection Factor określa wartość liczbową filtra przeciwsłonecznego, który posiada zdolność ochrony skóry przed szkodliwym działaniem promieniowania UV bez oparzeń. Pamiętajmy jednak o tym, że tego typu kosmetyk nie zapewnia w 100 % ochrony, ale mimo wszystko warto po niego sięgać.
.jpg)
Krem, który w boxie znalazłam, pochodzi z różowej serii Vianek, tej łagodzącej, przeznaczony jest do codziennej pielęgnacji, szczególnie do cery wrażliwej i podrażnionej (dzięki nowej generacji filtrów chemicznych ma niski potencjał alergizujący) zapewniając wysoką ochronę przeciwsłoneczną.
.jpg)
Ma świetny skład. 94% jest pochodzenia naturalnego. Zawarte w nim składniki nawilżające: ksylitol, trehaloza, kwas hialuronowy oraz łagodzące: ekstrakt z jeżówki purpurowej i alantoina sprawiają, że możemy go używać solo, lub potraktować jako bazę pod makijaż.
Dzięki pompce wygodnie się go aplikuje.
Co mnie zaskoczyło?
.jpg)
Zapach. Który mimo tego, że ma aż tyle naturalnych składników na szczęście nie odpycha. Jest bardzo delikatny i przyjemny dla nosa.
.jpg)
Zapach. Który mimo tego, że ma aż tyle naturalnych składników na szczęście nie odpycha. Jest bardzo delikatny i przyjemny dla nosa.
.jpg)
Konsystencja. Jest po prostu idealna. Kiedyś kremy z tak wysokim filtrem mnie odpychały, bo były tak gęste, że nie szło się kosmetykiem posmarować. Byłam cała biała. Chłonność i to uczucie tłustości nad tłustością były wtedy moją największą zmorą. Ale tutaj jest mega lekka formuła i faktycznie perfekcyjna jako baza pod makijaż.
Po nałożeniu na twarz po raz nie wiem który w przypadku właśnie kremów z tego typu wysokim filtrem obawiałam się, że będzie ciężko, ale na szczęście tego nie ma. Jest mega lekki. Po aplikacji od razu czuć odpowiednie nawilżenie, otulenie i ukojenie. Alantoina robi tutaj robotę. Przed ekspozycją na słońce należy go zastosować tak mniej więcej 20 minut wcześniej, aby dobrze się wchłonął. Jeśli natomiast chodzi o potraktowanie go jako bazę pod makijaż to przede wszystkim podoba mi się w nim to, że nie zapycha, szubko się wchłania (nie czekam długo, ale przypominam, że mam suchą skórę) i dobrze współpracuje z podkładem. Nic się nie roluje, fajnie się wtapia i z gotowym już makijażem nie błyszczę jak gwiazdeczka. I co najważniejsze - chronię skórę przed słońcem.
Dlatego polecam. Polecam, bo nie zostawi tej tłustej warstwy, dlatego warto go zabrać na wakacje i chronić skórę przed promieniami UVA i UVB. Czy w makijażu, czy nie. Poza tym jest to krem, który tak naprawdę aplikować możemy bez względu na porę roku.
Bardzo lubię ten krem, jest bardzo komfortowy :)
OdpowiedzUsuńMój jeszcze czeka na wypróbowanie :)
OdpowiedzUsuńNaturalna kosmetyka to coraz bardziej popularna opcja w dzisiejszym świecie, gdzie coraz większa liczba osób poszukuje produktów przyjaznych dla skóry i środowiska.
OdpowiedzUsuń