Nowy Rok, nowe postanowienia, nowe oczekiwania, nowe nadzieje i co jeszcze? Nowe boxy kosmetyczne. I tu mi się mordka cieszy, kiedy od Pure Beauty dostaje kolejne, limitowane pudełeczko.
 
Dlaczego #VEGANUARY? Vegan + January = Veganuary. Jest to globalna inicjatywa, której celem jest zachęcenie ludzi do eksperymentowania tylko i wyłącznie wegańskim produktami. I to właśnie w styczniu. 

Aby ułatwić mi to zadanie otrzymałam paczkę pielęgnacyjną, dzięki której mam zadbać o siebie w zgodzie z #Veganuary

W środku znalazłam doskonale znane mi kosmetyki Garnier. Każdy z nich jest pełnowymiarowy i dostępny stacjonarnie w wielu drogeriach kosmetycznych, czy też większych, tudzież mniejszych supermarketach lub dyskontach. 
 
---------- 1 ----------

Pierwszym z nich, po który już od lat sięgam, jest płyn micelarny 3w1 Skin Naturals do skóry wrażliwej. 

Wersja różowa ma potrójne działanie:
szybko i skutecznie usunąć make-up,
oczyścić skórę z zanieczyszczeń,
koić twarz, oczy, a nawet usta

Sprawdza mi się doskonale. Idealnie wszystko usuwa. Nie wyobrażam sobie demakijażu bez płynu micelarnego. Zwłaszcza tego, który według mnie jest najlepszy.
 
---------- 2 ----------

Drugi, jednocześnie mój ostatnimi czasy ulubieniec z Garnier to super serum z witaminą C na przebarwienia Skin Naturals

Powtórzę się, że jest to pierwsze serum Garnier  z silnie skoncentrowaną formułą 3,5% (jest to połączenie witaminy C, niacynamidu oraz kwasu salicylowego). Jego zadaniem jest redukowanie nie tylko przebarwień na twarzy, ale również wyrównanie kolorytu i dodania jej blasku. 

Dla mnie jest to hit tej marki. Zużyłam już 3 opakowania. Jestem żywym dowodem na to, że stosując go codziennie na oczyszczoną skórę osiągniemy efekty. Sięgnęłam po niego bodajże 3 lata temu. Tuż po wakacjach, kiedy tych bardzo widocznych plamek na policzkach miałam mnóstwo. To źle wyglądało. I aplikując go codziennie i systematycznie naprawdę się ich pozbyłam. Polecam to serum każdemu. Pisałam o nim osobną recenzję, którą znajdziecie tutaj

---------- 3 ----------

Trzecią niespodzianką w boxie jest maska na tkaninie dla odwodnionej skóry Hydra Bomb.

Ma ona przede wszystkim intensywnie nawilżyć skórę. Wzbogacona została o m.in. kwas hialuronowy, ekstrakt z granatu i serum nawilżające. Dlatego też dedykowana jest dla tych osób, które mają odwodnioną skórę. 

Wydaje mi się, że ją miałam. Kojarzę po opakowaniu. Te kuleczki granatu na opakowaniu coś mi podpowiadają, że już ją testowałam. Tak, czy siak dobrze, że jest. Bez względu na porę roku takie maski są dla mnie niezbędne. 
 
---------- 4 ----------

Czwarty kosmetyk to odżywcza, bananowa maska do włosów Garnier Fructis Hair Food.

Przeznaczona jest do włosów bardzo suchych, które wymagają odżywienia, specjalnej pielęgnacji, tych szorstkich i pozbawionych blasku. Tym bardziej tych, które często gęsto poddają się zabiegom fryzjerskim. Posiada kremową, przyjemną formułę, która wzbogacona jest m.in. ekstraktem z banana. To właśnie on ma dobroczynny wpływ na włosy.

Póki co swoje włosy wzmacniam zupełnie innymi produktami ( i to sporadycznie, max 1 x w tygodniu, musiałam się ograniczyć). Ale znam jedną, bardzo bliską mi osobę, która jest tymi maskami zachwycona. To moja mama. Używa kosmetyki do włosów z serii Garnier Fructis. I to właśnie do niej ta maska powędruje. 
 
---------- 5 ----------

Piąta pozycja z boxa #HappyVeganuary to ... odbudowujący szampon do włosów Garnier Fructis Good Bye Demage

Jest on przeznaczony głównie dla tych z Was, którzy mają zniszczone i baaaaaardzo zniszczone włosy. Ekstrakt z olejku amli oraz płynna keratyna roślinna ma je odbudować oraz uzupełnić ubytki spowodowane stylizacją. 

Człowiek chce wyglądać dobrze, ładuje milion lakierów, pianek i wychodzą różne hocki klocki na włosach. Używałam ten szampon, kiedy moje kłaczyska farbowałam. Dobry jest. Wzmacnia włosy. Chociaż był moment, że byłam do niego sceptycznie nastawiona. Ale wynikało to chyba raczej z tego, że nie dokładnie go spłukiwałam. Jest bardzo wydajny. Ale z racji tego, że już się nie farbuję, nie mam zniszczonych włosów (odrastają nowe, po chemioterapii), nie sięgam po nic do ich stylizacji oprócz innych, dedykowanych, aptecznych szamponów, więc to cudo sprezentuję osobie, która ma z tym problem. Zobaczymy. 
 
---------- 6 ----------

Szósty, ostatni kosmetyk z tego pudełka, to krem bez spłukiwania 10w1 Garnier Fructis Goodbye Demage

Dzięki niemu szybko i skutecznie zregenerują się uszkodzone kosmyki. To wszystko dzieje się za sprawą innowacyjnego połączenia dobroczynnych właściwości maski i lekkości odżywki. Nadaje się do codziennego użycia. Posiada przyjemną, żelowo - kremową formułę. 

Używałam tego kosmetyku. I faktycznie robi robotę. Jest ulubieńcem mojej mamy i chyba jej go wręczę. 

Z takim zestawem dobrze jest rozpocząć Nowy Rok. Tym bardzie na przełomie tych najbliższych co najmniej 3 miesięcy warto zadbać o pielęgnację zarówno skóry twarzy, jak i włosów, które z powodu mrozów potrzebują szczególnej uwagi, a przede wszystkim odpowiedniego nawilżenia. Świetny zestaw, wydaje mi się, że są to jedne z lepszych kosmetyków Garnier. Dzięki temu się do nich przekonałam i Wam również polecam wypróbować. 
 
Dziękuję Pure Beuty i Garnier za to świetne pudełko kosmetyczne. 
 
 #Garnier #haircare #skincare veganuary#purebeauty
 
 
współpraca reklamowa 

3 komentarze:

  1. Znam płyn micelarny oraz bananową maskę do włosów :) Kusi mnie serum na przebarwienia z witaminą C :) Obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super box bardzo jestem ciekawa maski bananowej do włosów Garnier Fructis Hair Food.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.