Dzisiaj na blogu zaserwuję Wam polecajkę dotyczącą mycia nie tylko twarzy, ale i okolic oczu.

Miya Cosmetics bardzo lubię w domu gościć. Kosmetyki tej marki mają nie tylko fajny skład. Są wydajne i ogólnie jedne z niewielu, które bez problemów mogę używać, stąd też im w 100% ufam.

Dziś chciałabym Wam przybliżyć nieco teorii na temat kremowego żelu myjącego z linii BEAUTY.LAB. Powstała ona właśnie z myślą o osobach posiadających cerę zarówno wrażliwą,  jak i atopową.

Ma bezpieczny skład, co akurat w tej sytuacji jest dość istotne. Lista jest spora i nie ukrywam, dość bogata, więc warto się jej przyglądnąć.
Mamy tutaj:

🖤 olej ze słodkich migdałów, który wspiera i nawilża szorstką, suchą skórę, przywraca jej sprężystość i miękkość,

🖤 olej ryżowy, który uelastycznia skórę, sprawia, że jest gładka i aksamitna w dotyku,

🖤 fucocert®: jest to naturalny polisacharyd o działaniu nawilżająco-łagodzącym, pozostawia skórę z poczuciem komfortu,

🖤 ekstrakt z arniki: zmniejsza zaczerwienienia, działa kojąco i łagodzi podrażnienia,

🖤 sok z aloesu: silnie nawilża, zmniejsza objawy podrażnień czy uszkodzeń naskórka,

🖤 D-panthenol: wspomaga regenerację skóry, nawilża i koi,

🖤 inulina: naturalny prebiotyk, wzmacnia i zmiękcza skórę,

🖤 kwas mlekowy: wzmacnia barierę ochronną skóry, pomaga utrzymać jej prawidłowe pH,

🖤 witamina E: regeneruje i uelastycznia skórę, sprawia, że wygląda ona zdrowiej.

Kremowa, niezwykle aksamitna konsystencja żelu myjącego Miya Cosmetics ma właśnie to do siebie, że delikatnie, a jednocześnie skutecznie oczyszczać ma skórę z codziennych zanieczyszczeń / pozostałości makijażu, niwelując tym samym np. nadmiaru sebum. Ponadto ma nawilżać, dodawać miękkości, pielęgnować ją i nie powodować uczucia ściągnięcia.

Do dyspozycji mamy buteleczkę w ilości 100 ml. Fajnie by było, gdyby była wygodna pompka, ale nie ma co narzekać. 
 
Konsystencja jest całkiem w porządku. Nie leje się z dłoni. Jest delikatna. 

Jak go stosować? 

Niewielką ilość żelu rozprowadzamy bezpośrednio na zwilżoną skórę twarzy i wykonujemy delikatny masaż. Następnie zmywamy letnią wodą i osuszamy.

Osobiście po całym dniu kitrając się wieczorem w łazience na swoje zasłużone kilkanaście minut w celu ogarnięcia się, do demakijażu sięgam po te kosmetyki z półki, które mam ułożone w kolejności. Zawsze najpierw leci płyn micelarny, a zaraz potem żel do mycia twarzy. I tu się zatrzymam. Bo jedno i drugie robi robotę. Ale zdarza się, że te produkty pozostawiają tzw. efekt ściągnięcia skóry.  Wjeżdża wtedy tzw. suchość na maksa. Dlatego czasami, wprawdzie rzadziej, sięgam też po coś kremowego do mycia twarzy (zamiast zwykłego żelu). Czegoś, co też skutecznie domyje i spowoduje, że będę czują się dobrze bez "naciągniętej skóry". Bo tak to mogę nazwać. Jest sucha. 

I ten krem jest fajny. Faktycznie żelowy, leciutko podchodzący pod wersję mleczka, ale zbyt mocno nie przytłacza. 99% to skład pochodzenia naturalnego. Nie ma zapachu (a szkoda, bo lubię, jak coś pachnie). Jest w porządku. Fajnie się rozprowadza, nie szczypie, zaś tuż po jego zmyciu nie czuć tego "ściągnięcia". I ten żel jest bardzo wydajny. Podoba mi się.

Otwierasz, nakładasz, myjesz, spłukujesz i jesteś czysta.

2 komentarze:

  1. chętnie go kiedyś wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi przypadł do gustu ten żel, szkoda tylko że ma 100 ml bo chciałabym go w dużej pojemności ❤️

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.