Jaka jest różnica między balsamem do ciała, a masłem?
Balsam ma inną konsystencję, lekką, płynną, nietłustą, dzięki czemu znacznie szybciej się wchłania i działa. Szybko nawilża, zaspokaja suchą skórę. Ale to się dzieje tylko powierzchownie. Nie przenika głębiej. Natomiast masło jest dużo gęstsze. I choć pozostawia ten tłusty film, to jednak zapewnia wielogodzinną ochronę.
Osobiście chętniej sięgałam właśnie po balsamy. Bo właśnie szybko, szybko ...
GLYSKIN BODY BUTTER - masło do ciała
O tym dziś będzie mowa. Znalazłam je w pudełku Royalty10.
Ma ono dość bogaty skład. Znajdziemy tu np. olej arganowy, ceramidy, niacynamid, aloes, masło shea oraz sporo ekstraktów roślinnych (czarna porzeczka, kwiat japońskiej wiśni, śliwka, cynamon, lawenda, tymianek, jaśmin indyjski, wanilia, jabłko, drzewo cedrowe, drzewo sandałowe i nuty ambrowe). Sporo tego, prawda?
Konsystencja, jak na masło przystało, w tym przypadku jest meeeeega lekka. Absolutnie nie spodziewałam się tego. Trochę się między dłońmi przelewa, ale to nie problem dla mnie. Dobrze się z tego plastikowego opakowania na dłoń nakłada. Zawsze można sobie słoiczek ciut przechylić i bezpośrednio na dłoń wylać.
A zapach... To połączenie przyjemnych słodkich nut z tymi niekoniecznie przeze mnie lubianymi - drzewnymi. Ale tutaj to wszystko jakoś tak idealnie ze sobą współgra, że wąchanie to sama rozkosz. Coś nietypowego. I nawet się trzyma na ciele.
Powiem Wam tak: to masło to nie do końca masło, ale w praktyce spełnia rolę właśnie masła do ciała. Hmm... Ale napisałam... Masło maślane. Ma naprawdę ultra lekką, nietypową formułę, nie jest jakiś zapychający i znakomicie nawilża przesuszoną skórę. Nie bieli, nie trzeba go nie wiadomo jak długo wcierać. Nie klei się. Jego chłonność i wydajność są jak najbardziej tutaj na plus. Szok.
Dobrze nawilża, wygładza, zmiękcza skórę, która po wchłonięciu się masła jest miękka i pachnąca. 300 ml na sporą ilość czasu mi wystarczy. A jak się skończy, kupię następne, ponieważ naprawdę to masło jest bardzo fajne.
Balsam ma inną konsystencję, lekką, płynną, nietłustą, dzięki czemu znacznie szybciej się wchłania i działa. Szybko nawilża, zaspokaja suchą skórę. Ale to się dzieje tylko powierzchownie. Nie przenika głębiej. Natomiast masło jest dużo gęstsze. I choć pozostawia ten tłusty film, to jednak zapewnia wielogodzinną ochronę.
Osobiście chętniej sięgałam właśnie po balsamy. Bo właśnie szybko, szybko ...
GLYSKIN BODY BUTTER - masło do ciała
O tym dziś będzie mowa. Znalazłam je w pudełku Royalty10.
Ma ono dość bogaty skład. Znajdziemy tu np. olej arganowy, ceramidy, niacynamid, aloes, masło shea oraz sporo ekstraktów roślinnych (czarna porzeczka, kwiat japońskiej wiśni, śliwka, cynamon, lawenda, tymianek, jaśmin indyjski, wanilia, jabłko, drzewo cedrowe, drzewo sandałowe i nuty ambrowe). Sporo tego, prawda?
Konsystencja, jak na masło przystało, w tym przypadku jest meeeeega lekka. Absolutnie nie spodziewałam się tego. Trochę się między dłońmi przelewa, ale to nie problem dla mnie. Dobrze się z tego plastikowego opakowania na dłoń nakłada. Zawsze można sobie słoiczek ciut przechylić i bezpośrednio na dłoń wylać.
A zapach... To połączenie przyjemnych słodkich nut z tymi niekoniecznie przeze mnie lubianymi - drzewnymi. Ale tutaj to wszystko jakoś tak idealnie ze sobą współgra, że wąchanie to sama rozkosz. Coś nietypowego. I nawet się trzyma na ciele.
Powiem Wam tak: to masło to nie do końca masło, ale w praktyce spełnia rolę właśnie masła do ciała. Hmm... Ale napisałam... Masło maślane. Ma naprawdę ultra lekką, nietypową formułę, nie jest jakiś zapychający i znakomicie nawilża przesuszoną skórę. Nie bieli, nie trzeba go nie wiadomo jak długo wcierać. Nie klei się. Jego chłonność i wydajność są jak najbardziej tutaj na plus. Szok.
Dobrze nawilża, wygładza, zmiękcza skórę, która po wchłonięciu się masła jest miękka i pachnąca. 300 ml na sporą ilość czasu mi wystarczy. A jak się skończy, kupię następne, ponieważ naprawdę to masło jest bardzo fajne.
Brak komentarzy:
Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.