Kochani dzisiaj będzie mowa o hydrolatach. Obok płynów micelarnych, mleczek, czy toników to właśnie one stają się coraz to bardziej popularne.

Jest to w pełni naturalny kosmetyk, który powstaje jako tzw. produkt uboczny pozyskiwania olejków eterycznych w procesie destylacji roślin z parą wodą. To nic innego, jak po prostu woda kwiatowa.

Osobiście najczęściej sięgam po te różane, które to właśnie polecane są głównie dla cery suchej. I to właśnie one stacjonarnie są dość szeroko dostępne. Zazwyczaj stosowałam je późnią wiosną i latem. Głównie dla orzeźwienia, ale jak później wyczytałam tego typu kosmetyki mają wszechstronne zastosowanie. 
 
W boxie kosmetycznym Pure Beauty Collect Memories, którego zawartość Wam ostatnio pokazywałam, znalazłam hydrolat ogórkowy marki Olejq.

Hylę czoła tej marce, ponieważ w swojej ofercie ma naprawdę fantastyczną gamę kosmetyków, które pochodzą z upraw ekologicznych. Ten hydrolat ogórkowy powstał według wymogów międzynarodowych i objęty jest certyfikatem PL-EKO-07.
Jest wielozadaniowy produkt nie tylko do pielęgnacji twarzy (jak mi się kiedyś wydawało), czy ciała, ale również do włosów.

Oprócz intensywnego nawilżenia (również dla włosów) ma on także wygładzać, zmiękczać i dawać nam ukojenie w postaci orzeźwienia / uczucia świeżości. Poza tym rozjaśnia przebarwienia i zmniejsza zaczerwienienia na skórze. Redukuje również wydzielanie sebum.  

Ogórkowy hydrolat Olejq pachnie bardzo subtelnie. Oczywiście jak sama nazwa wskazuje prym wiodą tutaj rzecz jasna ogórki. Ale całość jest odpowiednio wyważona. Póki co jeszcze mnie nie drażni.
Przyjemnie rozpyla, nie chlapie. Ja po użyciu mam jednak nadal lekko wysuszoną skórę (ale nie czuje takiego "ściągnięcia"), więc zawsze sięgam jeszcze po krem do twarzy.
 
Najbardziej byłam jednak ciekawa, jak mi na włosy zadziała. I tu się bardzo pozytywnie zaskoczyłam, bo ten hydrolat fantastycznie je zmiękcza. Takiego efektu się nie spodziewałam. Jest lepszy niż nie jedna odżywka, a do tego pamiętajmy, że to w pełni naturalny kosmetyk. 
 
Jak widzicie warto go wypróbować i stosować zarówno do twarzy, jak i do włosów, bo być może i Wam się sprawdzi w tych sferach pielęgnacji.

2 komentarze:

  1. Ogórkowego jeszcze nie miałam,
    ale strasznie mnie kusi.
    Przerabiałam hydrolaty z róży damasceńskiej-
    z różnych firm, lawendowy,
    z oczaru, z melisy, magnoliowy,
    z kwiatów pomarańczy i hmm 🤔starość nie radość skleroza
    pewnie jakieś jeszcze, których nazw nie pamiętam 😉
    Pozdrawiam E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to jakoś tak się w tych różach zakonserwowałam 😅 ale ten... Pani Kochana to zdecydowanie must have do włosów. Ani mi się śni używać go do twarzy 😍 robi bombastyczną robotę 😎

      Usuń

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.