Nie wiem, czy to wiecie, ale nasza skóra odnawia się co 28 dni. Im szybciej nasze latka lecą, tym proces ten się spowalnia. Wówczas te martwe komórki powodują przesuszenie się skóry, robi się ona bardziej matowa, co utrudnia jej wchłanianie się składników aktywnych.

Wieku niestety nie przeskoczymy, ale możemy sobie ten proces poprzez złuszczanie skóry ułatwić. W dzisiejszych czasach do dyspozycji stoi nam mnóstwo kosmetyków złuszczających. Wystarczy dobrać pod siebie te odpowiednie, odrobina chęci i wsio.

Dlatego w boxach Pure Beauty możemy takie właśnie cudeńka znaleźć, co mi się bardzo podoba. 
I właśnie jeden z nich polskiej, nieznanej mi dotąd marki Must Have w pudełeczku WILD FLOWERS znalazłam. 
 Musthave™® - nagrodzony Diamentem Beauty 2022 - to marka, która powstała z myślą o kobietach świadomych swojego piękna, dbających o swoje zdrowie i urodę, a do tego ponad wszystko ceniące najwyższą jakość.
 
I uwierzcie mi, że warto w niego zainwestować, a dlaczego, to zaraz Wam wyjaśnię. 
 
 Żel ten przeznaczony jest do wszystkich rodzajów skóry. Stosować go możemy do twarzy, szyi oraz dekoltu.

Jego głównymi składnikami aktywnymi są aloes, ekstrakt z lilii wodnej, kwasy AHA, witaminy A, C i E oraz złoto koloidalne. Najprawdziwsze w czystej postaci złoto, które działa kojąco i przeciwzapalnie. 
 
 OCZYSZCZANIE, ZŁUSZCZANIE I WYGŁADZENIE SKÓRY W JEDNYM

To właśnie osiągniemy z tym żelem, który działa fazowo, m.in.:

faza 1 to złuszczanie: aktywne biologicznie kwasy oczyszczają, wygładzają i rozświetlają skórę,
faza 2 to odżywianie: aloes, złoto koloidalne i witaminy A,C,E chronią i wzmacniają powierzchnię skóry.
 
Jest to najdroższy produkt z pudełka WILD FLOWERS
 
 Kosmetyk otrzymujemy w kartonowym opakowaniu, zaś w środku znajduje się wygodna do utrzymania w dłoni tuba w ilości 120 gram.

Konsystencja, jak sama nazwa wskazuje, jest żelowa, bardzo ładnie pachnie i jest iście złocista.
Gołym okiem widać te mieniące się, złote drobinki.

Osobiście uważam, że wszelkiego rodzaju kosmetyki w postaci żelów / peelingów do twarzy, ale te typowo złuszczające, robią dużo większą robotę, niż tak naprawdę te mechaniczne (mam na myśli ziarniste, ze ścierającymi drobinkami). Po tych ostatnich, nawet drobnoziarnistych, zdarza się, że tuż po ich użyciu skóra jest lekko czerwona / podrażniona. Nie powiem, że nie mają one sensu, bo owszem, działają, robią "swoje", ale efekty ich stosowania są nieco w czasie wydłużone. Nie mówiąc już o tym, że np. kolejny tuż po nim kosmetyk aplikowany na twarz czasami powoduje pieczenie. Natomiast te, których celem jest złuszczenie / usuwanie martwego naskórka to jest sztos. Świetnie "otwierają" nam cerę na chłonność kolejnych, aktywnych składników, które zapodajemy sobie np. w postaci maseczki.

Powiem tak: jestem w tym żelu zakochana. Przed użyciem warto opakowaniem lekko wstrząsnąć. Aplikujemy go na oczyszczoną, suchą skórę twarzy, szyi i dekoltu. Okrężnymi ruchami wykonujemy sobie taki mini-masaż (omijając rzecz jasna oczy). Już po kilku sekundach na dłoniach pojawiają się takie małe grudki z martwym naskórkiem i innymi zanieczyszczeniami / tudzież resztkami makijażu. Tak więc dzięki niemu jeszcze lepiej doprowadzamy te okolice do czystości. Na koniec dokładnie wszystko zmywamy. Trochę mnie to wkurza, żeby wszystko dobrze domyć, ale efekty są po prostu wow.  

Skóra jest po prostu mięciutka jak pupcia niemowlęcia. Dosłownie. I mimo, że się tego martwego naskórka pozbywamy, to nie ma żadnych podrażnień, nic nie piecze, nie czuć takiego nieprzyjemnego ściągnięcia, a wręcz serwujemy sobie na odpowiednim poziomie nawilżenie i taki delikatny blask. Pewnie za sprawą tych malutkich złotych drobinek.  

Stosując ten żel 2-3 razy w tygodniu powoli pozbywam się przebarwień (te brązowe, okropne i brzydko wyglądające plamki m.in. na policzkach). Osiągniemy to pod warunkiem, że będziemy z tego typu żelu regularnie korzystać.

Cóż mogę jeszcze powiedzieć - polecam z całego serca. To nie jest jakaś z mojej reklama, czy ściema.
 
ZAWSZE piszę prawdę. Tym bardziej, kiedy dany kosmetyk ma naprawdę sens zakupu.

4 komentarze:

  1. koniecznie muszę wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też polecam ten żel, robi dobrą robotę, a ścierające peelingi nie są dobre dla cery suchej czy wrażliwej. Świetny post, piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, po te ścierające z drobinkami sięgam raczej do ciała, aniżeli do twarzy. Dziękuję za dobre słowo, ja mam hopla na punkcie zdjęć 😍

      Usuń

Dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz.